7 cze 2013

Rozdział 7

Dlaczego musisz być taki słodki? Ignorowanie ciebie jest niemożliwe.


-Planowałaś unikać mnie całą noc?- Usłyszałam niski głos narzekający w moim uchu. Jego głos był gładki od nikotyny i alkoholu, ale jego ostra woda kolońska napędzała to, dając przyjemny zapach, kiedy chwycił moje ciało.
Moje serce waliło, kiedy odwróciłam się, aby spotkać jego karmelkowe oczy i niechlujną oliwkową skórę. Jego usta ukształtowały się w uśmiech a jego różowy język szturchał jego białe jak śnieg zęby. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Byłam onieśmielona tym, jak Zayn dobrze wyglądał.
-Nie jestem najlepszym tancerzem- Złapał moją rękę, jego ciepły dotyk owinął się wokół mnie. -ale przez to jak to wygląda, jestem pewien, że możesz mnie nauczyć.-
Spojrzałam w stronę, gdzie kiedyś stały Eleanor i Danielle, kiwające głowami w rytm muzyki, ale ich tam nie było. Najprawdopodobniej wyszły gdzieś z ich chłopakami, albo poszły tańczyć gdzieś indziej. Spojrzałam do góry na zatroskaną twarz Zayn'a i uśmiechnęłam się.
-Chodźmy- Pociągnęłam go za rękę, kiedy rozpoczęliśmy naszą drogę do centrum parkietu. To może pomóc, że czuję się trochę podpita od alkoholu, który wypiłam, bo inaczej nigdy nie zgodziłabym się na pójście -tyłkiem-i-kroczem- z Zayn'em Malik'iem.
Jego ręce wiły się wokół moich bioder, kiedy przycisnął nasze ciała bliżej. Zachichotałam i obracałam swoje biodra w wolnym i szybkim rytmie, tak że wydawało się jakbym miała zamiar pracować w teledysku. Jego gorący oddech, sapiący na moim karku, przyprawił mnie o łaskotki, kiedy machnął ręką od ucha w dół do moich pleców.
Chwycił mnie za rękę i odwrócił twarzą do niego, złączając nasze klatki piersiowe razem. Nie mogłam dostrzec czy zrobił to celowo, czy to był jedyny sposób, żeby pomieścić wszystkich ludzi, którzy zalali parkiet. Nasze oczy znowu się spotkały, co wydawało się być już setny raz tej nocy. Wtedy zrobił to ponownie. Użył jego przebiegłych oczu, aby prześledzić zarys moich ust, powodując, że mój mózg powłóczył się w niewłaściwe kierunki.
-Powinnam wracać do domu. Jest....Jest późno.- odeszłam od niego a jego oczy znowu skierowały się na mnie. Wydął dolną wargę w proteście. Patrzyłam na to przez chwilę. To było atrakcyjne z jego strony, kiedy płynnie działał językiem, nadając temu wygląd słodkich  różowych cukierków, których tak bardzo chciałaś spróbować. Wróciłam do rzeczywistości, kiedy złączył obie wargi, czekając na mnie, aby iść dalej.
-Świetnie się bawiłam, naprawdę.- powiedziałam wciąż widząc jego rękę, owiniętą wokół mojego nadgarstka. Ścisnął ją mocno zanim powiedział.
-Proszę, zostańmy w kontakcie, Scarlett.- Jego uśmiech rozpromienił się, kiedy puścił moją rękę z uścisku. Ale było coś w tym, jak to powiedział, tak  nisko, powoli i chrapliwie. Tak jakby chciał powiedzieć 'Proszę, bądź moją nocną laską, kiedy jestem pijany, którejś przyszłej nocy w Oxfodzie.'
Chętnie bym to dla ciebie zrobiła Panie Malik
Unikałam, szturchałam i wymijałam masę ludzi wychodząc z parkietu, zaczęłam na swój sposób wracać na sekcję VIP. Ale kiedy przechodziłam, usłyszałam nieprzyjemny głos pochodzący z irytującej masy loków. Szybko przewróciłam oczami zanim spowolniłam swoje tempo, próbując zbadać jak Harry opiera swój długi tułów przed barem.
Rozmawiał z jakąś blondynką z fałszywą opalenizną i w wyjątkowo nisko ściętym fioletowym topie, który wyglądał mniej więcej na tak dobrze zrobiony, jak warkocz, który zwisał z jej głowy. Nie mogłam powstrzymać niesmaku, który pojawił się na mojej twarzy, kiedy spojrzałam na dziewczynę. Zarzuciłam włosy przez ramię, rozpoczynając wędrówkę jak najdalej od pary, ale zatrzymałam się, kiedy w moim umyśle urodził się najlepszy dziecięcy pomysł, jaki miałam.. kiedykolwiek.
Moje czerwone usta drgnęły w uśmieszku, jestem pewna, że wyglądało to nieco podobnie do Grinch'a, który zrujnował święta. Pobiegłam w stronę Harry'ego w całkowitym pod gorączkowaniu, jakby kończył się świat, a on był jedynym, który nie zdaje sobie z tego sprawy.
Jego zielone oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczył moją oszalałą rękę chwacącą  jego ramię. Skrzywił się trochę, gdy moje opuszki palców wkopały się w tkaninę  jego płaszcza.
-Harry!- Krzyknęłam mu do ucha. -Louis! Twój chłopak Louis! On się dusi! On cię potrzebuje, jesteś jego jedyną prawdziwą miłością, aby dac mu pocałunek życia!- Krzyczałam, wymachując rękoma w kierunku czarnej tkaniny. Twarz Harry'ego złagodniała w pierwszej chwili, tak jakby naprawdę coś się działo i musi szukać swojego kumpla w niebezpieczeństwie, ale potem szybko zmarszczył brwi w złości.
-Co?- Harry warknął, starając się działać tak, jakby nie miał pojęcia kim jestem i o czym mówię. Albo czy w ogóle mówię po angielsku.
Potrząsnęłam nim i spojrzałam na tępą, blondynkę oompa loompa, która zmarszczyła swój pomarańczowy nos w stanie dezorientacji. Prawdopodobnie miała czegoś za dużo. -Przykro mi.- przechyliłam głowę w jej stronę. -Wiesz, geje są zawsze wrażliwi, zwłaszcza jeśli chodzi o uratowanie życia.- Powiedziałam zanim ramię Harry'ego szarpnęło mnie przed niego.
-Szybko Harry! Nie możesz pozwolić, żeby twój partner umarł!- Popchnęłam go za kępkę grubej, czarnej tkaniny, zanim nie byliśmy bezpieczni w pustym pokoju. Ten klub nie był ogromny, nie mogliśmy powędrować za daleko, ale nie widziałam tam nikogo, nikogo poza... Harrym. Harrym patrzącym się na mnie teraz, gdy jego oczy zmieniły się w duże, zielone sztylety.
Uśmiechnęłam się zadowolona z siebie, krzyżując ręce w mojej przezroczystej bluzce. Poczułam dziwne poczucie dumy z mojego małego żartu i wiedziałam, że reszta chłopaków i ich dziewczyn miałaby niezły ubaw, będąc świadkami tego fiasku.
-Myślisz, że jesteś zabawna, prawda?- Zapytał wywijając rękawy jego granatowej marynarki. Odetchnęłam przez nos.
-Nie, nie, nie. Myślę, że jestem wesoła.- Moja głowa odchyliła się w tył, gdy śmiałam się głośno i odwróciłam się na piętach, kierując się w stronę kanapy beztrosko zrzuciłam płaszcz, w którym przyjechałam do klubu. Harry prychnął z niesmakiem za mną, co wywołało u mnie jeszcze większy chichot.
-Gdzie dokładnie myślisz, że pójdziesz?- Powiedział powoli i pochylił się po mój płaszcz.
-Uh, do domu?- Odpowiedziałam, jakbym odpowiedź na to pytanie miała wypisana na czole. Harry podszedł bliżej kręcąc głową, co spowodowało, że kilka luźnych loków spadło mu na oczy, ale przesunięciem palców jego włosy wróciły do idealnego kształtu.
-Oh, nie. Nigdzie nie idziesz. Wisisz mi coś za to.- Wskazał w kierunku baru, przy którym flirtował z blondi. Westchnęłam i stanęłam na wprost jego twarzy. Chociaż jego oczy były cudowne, nie miałam problemu z patrzeniem prosto w nie, w przeciwieństwie z czekoladowymi oczyskami Zayn'a.
-Proszę Harry, zrobię dla ciebie tę przysługę.-Przeniosłam ciężar ciała na prawą nogę.  -Ona była ohydna.- Wydęłam usta z niesmakiem, przypominając sobie jej twarz i krótki dreszcz przeszedł przez moje ciało. Harry roześmiał się i przygryzł wnętrze policzka.
-Trzy drinki Patron* dla każdego z nas- Powiedział kiedy uniosłam jedną brew. -Za uratowanie mnie od tej ohydnej dziewczyny.- Jego oczy zwęziły się zanim słynny uśmiech i zestaw dołeczków pojawiły się na twarzy.
-Dobrze.- Sapnęłam w porażce i wpadłam do dużej czarnej kanapy. Harry roześmiał się i chwycił grubą, krystaliczną butelkę alkoholu i dwa kieliszki z minibaru. Opadł obok mnie i otworzył butelkę, wypełniając każdy mały kieliszek po brzegi jasnym, ale mocnym napojem. Oparłam się i uniosłam w górę kieliszek.
Musiałam wypić te drinki i z tym skończyć. Więc mogę wracać do domu i psychicznie przygotowywać się na kaca, który po tej nocy będzie na mnie czekał. Ale kiedy tylko moje usta dotkęły górnej części kieliszka, ręka Harry'ego odepchnęła ją. Posłałam mu spojrzenie, złączając  brwi i  kręcąc głową, zaśmiał się.
- Myślałam, że o będzie trochę bardziej interesujące. - Westchnęłam i odłożyłam szklankę. Z Harrym Styles'em zawsze był jakiś haczyk.
-No dalej.- Założyłam moją prawą, ubraną w czarne rurki nogę na lewą.
-Zanim wypijemy, musimy powiedzieć sobie coś, czego o sobie nie wiemy. Umowa?- Pochylił się, kładąc łokcie na kolanach. Spojrzałam na jego dłonie, gdy złożył je razem, miał różne bransoletki, które piętrzyły się na jego nadgarstkach.
- Dlaczego nie? - Zmusiłam się do uśmiechu w jego stronę. Klasnął w dłonie w zachwycie.
- Ty pierwsza. - Kiwnął lokami do mnie, a ja niechętnie zgodziłam się, po raz kolejny podnosząc kieliszek.
Myślałam przez chwilę. Szukałam w swoim mózgu głupich faktów o mnie, które on najprawdopodobniej zapomni już jutro rano. Nie chciałam powiedzieć mu jakiegoś banału, ale nie chciałam też wchodzić w szczegóły dziwactw jakie przeżyłam.
-Ja, um, nigdy nie byłam na koncercie. - Skinęłam głową przed wypiciem drinka tak szybko, jakby był to syrop na kaszel. Płyn przeszedł gładko przez mój przełyk, ale zostawił płonący ślad na moim gardle. Sięgnęłam po limonkę, którą Harry przyniósł i ssałam ją, aby smak owoców zakłócił smak alkoholu.
-Poważnie? Nigdy nie byłaś na koncercie?- Zapytał Harry nieco przywołując wspomnienia. Wzruszyłam ramionami. To nie tak, że nigdy nie miałam szansy żeby pójść, po prostu nie miałam z kim iść.
-Sądzę, że teraz twoja kolej.- Oparłam moją zaćmioną głowę na ręce. Harry oblizał usta przed wypiciem shota, zamarł na chwilę a potem zaczął mówić.
-Śmiertelnie boję się kolejek górskich.- Powiedział jakby myślał o tych głupich faktach przez naszą małą grę. Ale ja śmiałam się z jego dziewczęcej fobii.
-Żartujesz prawda?- Zachichotałam. -Kolejek górskich, daj spokój Harry!-
-Hej, znam wielu ludzi, którzy ich nie lubią.- Podniósł rękę w obronie, po czym wziął łyk swojego drinka.
-Taa, kobiety w ciąży i ludzie z problemami z sercem.-  Harry machnął na mnie ręką odrzucając moją uwagę i przypominając, że to moja kolej.  Z kieliszkiem w ręku, rzuciłam pierwszą informację, jaka przyszła mi do głowy.
-Mój kot nazywa się Sir Isaac Newton.- Odrzuciłam głowę do tyłu i skończyłam drinka, od razu odczułam skutki, takie jak niekontrolowany śmiech, który uciekł mi z ust bez wyraźnego powodu.
-Wiem, że chłopcy nazywają tak swoje penisy, ale dziewczyny...- Urwał z bezczelnym uśmiechem. Uderzyłam go w ramię.
-Zamknij się Harry!- Nie mogłam powstrzymać śmiechu z jego żartu. -Wiesz co mam na myśli.- Skinął głową, jakby nie wierzył mi, co spowodowało, że moje oczy wywróciły się. Chwycił jego drugiego drinka i spojrzał na mnie, zanim powiedział mi swój drugi bezużyteczny fakt.
-Kocham koty i możesz myśleć cokolwiek chcesz z tego powodu.- Wziął shota, ale tym razem obserwowałam jego wilgotne wargi owinięte wokół limonki, którą chwycił a następnie delikatnie wycisnął z niej soki. Przygryzłam dolną wargę kiedy to robił, zanim potrząsnęłam głową i wzięłam mojego ostatniego drinka. Ostatni shot i byłam wolna.
Nie byłam pewna co powiedzieć. Wydawało się, że zabrakło mi moich nieszkodliwych faktów. Ale kiedy moje wstawienie wzmocniło się, wpadłam na pomysł, aby powiedzieć Harry'emu o moim balecie w przeszłości stawał się  lepszy i lepszy, nawet jeśli nigdy tak naprawdę się tym z nikim nie dzieliłam.
-Tańczyłam w balecie około 16 i pół roku.- Wyrzuciłam i wzięłam mojego ostatniego shota z łatwością, nawet nie używając limonki jako popitki do mocnego płynu. Harry spojrzał na mnie.
-Więc to znaczy, że jesteś....giętka?-   Zapytał, kiedy powoli mrugnęłam rzęsami. Uśmiechnęłam się do niego. Nie byłam pewna, czy to była próba bezwstydnego flirtu z Harrym czy to fakt, że byłam za bardzo, bardzo pijana żeby odpowiedzieć.
-Tak, i mam opanowane wszystkie pozycje.-Powiedziałam ze wstydliwym uśmiechem.  Oczy Harry'ego rozszerzyły się i z trudnością przełknął ślinę.
-Wyjdziesz za mnie?- Zapytał w odpowiedzi. Kolejny ohydny uśmiech wyszedł z moich ust, podsunęłam do niego ostatni kieliszek.
-Jeszcze jeden Styles, jeszcze jeden.- Zachichotałam, czekając na to, żeby mówił. Otworzył usta jakby dokładnie wiedział, co chce powiedzieć, ale zamknął je szybko, jakby przewartościowała go jego odpowiedź. Nuciłam cierpliwie.
-Potrafię związać ogonki wiśni w węzeł,  używając języka.- Ale zamiast podnieść swoją szklankę odwrócił się w moją stronę.  Powoli zamrugałam próbując zrozumieć, co właśnie powiedział. To sprawiło, że jego usta wyglądały jeszcze bardziej zachęcająco niż przez całą noc.
-Czy to znaczy że dobrze całujesz?- Zapytałam, kierując moje oczy na jego blado różowe wargi. Ich kąciki obróciły się w uśmiech, kiedy onieśmielony tworzył na nich nowe zdanie, które z nich wyszło. 
-Dlaczego sama mi tego nie powiesz?- Wskazujący palec Harry’ego zataczał kółka wokół jednej ze szlufek moich jeansów, kiedy przyciągnął mnie bliżej siebie. Jego gorące usta docisnęły się do moich w przypływie namiętności. Moje ręce natychmiast owinęły się wokół jego szyi. Przesuwałam palcami z tyłu jego kręconej głowy, owijając każdego loka wokół palca i wypuszczając go.
Czułam jego język na mojej dolnej wardze, a moje usta otworzyły się, dając mu lepszy dostęp, zanim jego utalentowany język ruszył do pracy. Mogłam spróbować smaku kwaśnej limonki wciąż trwającego w jego ustach. Jego ręce docisnęły się znowu do moich drobnych pleców, kiedy zaczęłam wyrywać się z jego ust. Otworzyłam oczy i zobaczyłam trzepoczące powieki  Harry’ego, jego usta były zabarwione od mojego czerwonego błyszczyku, kiedy były wciąż wydęte.
-Smakujesz jak mięta.- Szepnął, uśmiechając się w następnym pocałunku, który mi dał. Zachichotałam, natychmiast pozwalając niewinnemu pocałunkowi zmienić się w następne namiętne obściskiwanie się. Moje dłonie przejechały w dół jego klatki piersiowej, łapiąc końce granatowej marynarki Harry’ego. Pociągnęłam za nie, aby sprowadzić nas bliżej siebie. Harry zaczął się wyrywać, ale ja wciąż byłam spragniona jego ciepłych, gładkich ust. Wzięłam jego dolną wargę między zęby, na co uśmiechnął się i odciągnął się z dala od mojego ugryzienia.
Nasze twarze były zaledwie centymetry od siebie, szukał w moich oczach czegoś zanim powiedział.

-Więc moje mieszkanie, czy twoje?- 

*Patron- nazwa whisky
__________________________
Bardzo przepraszam, że rozdział nie pojawił się wcześniej, tak jak zapowiadałam, ale coś mi wypadło i nie było mnie w domu.
Jak widzicie zaczyna się rozkręcać :> Wiem, że nie będziecie mogli doczekać się następnego, więc będzie w niedzielę. :) a tak w ogóle to QWEDRFTGHJ, kocham was. <3

Kamila właśnie jest na balu, więc baw się dobrze misiaku! :*

xoxo! @xhighway

12 komentarzy:

  1. Omg O.o ten rozdzial jest taki hajwdskidmskfi^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Shdgudhduebudvdhd *.* dojdzie do czegoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chce zeby do niczego nie doszlo. Wolalabym zeby byla z Zaynem a nie z Harrym ktoremu ewidentnie zalezy na jednym -.-

      Usuń
  3. Wow !!! Ale się dużo dzieje ;p
    To opowiadanie jest niesamowite...
    Czekam niecierpliwie na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam, uwielbiam..super :) czekam na kolejny rozdział :)

    http://tlumaczenie-hired-for-styles.blogspot.com/
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ahh.. niedziels tak daleko

    OdpowiedzUsuń
  6. CZYLI BĘDZIE W NIEDZIELĘ?! <3 OMG TO JUŻ JUTRO !!! <33333 A JA TAK TYLKO CHCIAŁAM WYRAZIĆ SWOJE ZDANIE, ALE ZAMIAST TEGO ZADAM PYTANIE....
    CZY ZDRADZISZ MI CZY BĘDZIE Z ZAYNEM? TYLKO TYLE BO JA JUŻ CZYTAŁAM TYLE FF Z HARRYM, ŻE POWOLI RZYGAM TĘCZOM ;/ NAPISZ CHOĆ TYLE :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia :c czytam to tłumacząc, ale też mnie to ciekawi, bo uwielbiam Zayna :)
      @xhighway

      Usuń
    2. Aha, szkoda, że nie wiesz... :(
      Ps. Ja też kocham Zayna oraz Nialla z całej 5 najbardziej ;p

      Usuń
  7. to wszystko jest takie nieprzewidywalne <3
    Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń