Ruchliwe
ulice, serce wstrzymuje bicie.
Wzięłam drżący oddech. Rozważałam odwrócić się w
przeciwnym kierunku i uciec od Harry’ego, jakby miał przemienić się w Michael’a
Myers’a i zabić mnie. Ale moje ciężkie, obolałe stopy były przymocowane do
chodnika. Nie ruszałam się. Nie mogłam się ruszyć. Słyszałam jak głosy szeptały
moje imię razem z Harry’m, który podszedł bliżej i zatrzymał się naprzeciwko
mnie.
Zacisnęłam powieki i potrząsnęłam głową, próbując
ciężko przełknąć ślinę, więc moje usta nie były już tak suche, jak wcześniej.
- Nie wyglądasz na zadowoloną, że mnie widzisz,
kochanie – zaśmiał się. Wypuściłam długi oddech, zanim odpowiedziałam, mój głos
był ledwie słyszalny.
- Co ty tutaj robisz? – W momencie, gdy się
odezwałam, więcej pytań pojawiło się w mojej głowie. Zaczynałam myśleć, że po
wpadnięciu na One Direction, oni potajemnie podrzucają ci pewnego rodzaju
urządzenie tropiące… więc przez cały czas wiedzą, gdzie jesteś. Ale to była
tylko taka teoria.
Wolno otworzyłam oczy, by na niego spojrzeć, lecz
oddech zatrzymał mi się w gardle. Cholera
by cię wzięła Styles za włożenie takiego ładnego płaszcza, cholera! I czy twoje
włosy zawsze muszą wyglądać tak idealnie? Po prostu przestań. Zmrużył oczy,
gdy się uśmiechał, dołeczki w policzkach i tak dalej.
- To ty byłaś tą, która powiedziała mi, że ma jutro
zajęcia, więc jedyne co zrobiłem, to przedzwoniłem do szkoły i odkryłem, w
którym budynku jesteś – moja twarz wykrzywiła się w zniesmaczeniu, gdy mały
tłum rozrastał się wokół nas.
- Wiesz, może i jesteś w zespole, ale to staje się
zwyczajnie przerażające – zaczęłam wycofywać się od niego i przebiegać wzrokiem
po żądnych twarzach uczniów i przypadkowych pieszych wokół nas. Harry
prześledził moją linię wzroku i okręcił się w pełnym kole, by obejrzeć
wszystkich, zanim jego spojrzenie zatrzymało się na moim.
- Daj spokój – jego palce owinęły się wokół mojej
talii, podczas gdy pociągnął mnie za ramię w jego stronę i podążał przez tłum i
dalej w dół chodnika. O dziwo, nikt nas nie śledził i gdy zerknęłam za siebie, oni
wszyscy stali w tym samym kółku, co wcześniej, z zaskoczeniem wypisanym na ich
twarzach.
Ale moje rozbawienie zostało przerwane, kiedy
usłyszałam odchrząknięcie Harry’ego.
- Przepraszam, jeśli trochę za bardzo przesadziłem,
ale j- podniosłam na niego głos, zanim mógł skończyć zdanie.
- Trochę?
Żartujesz sobie ze mnie? – Zaśmiałam się sarkastycznie i skrzyżowałam ramiona
na piersiach. – Pokazując się całemu mojego uniwersytetowi i praktycznie
przypierając mnie do muru? To nieco więcej niż trochę, Harry – oblizał usta zanim przemówił.
- W porządku, kiepski dobór słów – uniósł dłoń w
górę, zmniejszając moją próbę zaczęcia z nim kłótni. Przewróciłam oczami i
pozwoliłam moim rękom zawisnąć swobodnie przy moich bokach.
- Myślałam, że wyjeżdżacie dzisiaj – wyrzuciłam z
siebie.
- Owszem. Później po południu – Dłonie Harry’ego
spoczęły głęboko w kieszeniach jego czarnego płaszcza, tego, który tak dobrze
do niego pasował. – Po prostu chciałem zobaczyć cię jeszcze raz, zanim będziemy
w drodze – nie mogłam uwierzyć w ten spokój w jego słowach, gdy je wydukał. Sprawiał
wrażenie, jakby ostatnia noc była tylko chwilą z naszego życia i że nie był
tego przyczyną.
- Dlaczego? – Zatrzymałam się i odwróciłam w jego
stronę, jego twarz była nieco zdezorientowana, ale oczy były nadal jasne i
czarujące. – Dlaczego nie możesz po prostu, no nie wiem, zostawić mnie w
spokoju? – Zaczął się śmiać i westchnął.
- Serio! Nie możesz zdać sobie sprawy, że przez
jakiś głupi błąd moje życie już nigdy nie będzie normalne? – Moje ręce
szarpnęły za warkocz, a oczy Harry’ego powędrowały w stronę mojej szyi i jego
śmiech stał się jedynie głośniejszy. Moja twarz natychmiast zrobiła się
czerwona, gdy tylko zauważył purpurowe malinki rozsiane wzdłuż obojczyka i
szyi. Odrzuciłam włosy z powrotem na ich pierwotne miejsce, by ukryć dowody
wczorajszej nocy.
- Czy głupi błąd mógłby zostawić to na twojej
skórze? – Kontynuował swój chichot, w momencie gdy wyciągnął rękę z kieszeni,
by wskazać na moją szyję. – Czy głupi błąd chciałby wyjść na jego drogę tylko
po to, by cię zobaczyć? – Zapytał.
Moje palce zacisnęły się w pięści. Harry Styles był
prawie tak samo uparty jak ja i nienawidziłam tego. Wzięłam głęboki wdech,
przygotowując się, by krzyczeć z całej siły jaką miałam w płucach, ale zrobiłam
wydech uspokajając swoją gotującą się krew.
- Harry, - zaczęłam – ostatniej nocy… byłam pijana-
my byliśmy pijani. I to nigdy nie powinno się wydarzyć. I ja, i ty będący
kiedykolwiek niczym więcej niż tym, czym jesteśmy teraz jest jak… - zamilkłam,
próbując znaleźć odpowiednie porównanie. – Jest jak dzielące się zero.
Niemożliwe – uśmiech Harry’ego stał się jedynie większy po słowach, które
wypowiedziałam
- Oh, Scarlett, jak ja kocham, gdy zwracasz się do mnie
z matematyką – Moja szczęka zacisnęła się na widok jego okropnie uroczego
uśmieszku.
- Idę do domu, Harry. Proszę, zrób mi przysługę i
tam też za mną nie idź – zamierzałam się odwrócić, ale dłoń Harry’ego jeszcze raz zacisnęła się wokół mojego
nadgarstka. Okręcił mną wkoło z lekką siłą.
- Nie możesz iść – powiedział, spoglądając na swoje
palce owinięte wokół mnie.
- A to dlaczego nie? – Powiedziałam, kompletnie
nierozbawiona jego błazenadą.
- Ponieważ przyniosłem ci coś – jego uścisk na moim
przegubie poluzował się, w momencie, gdy złączyłam brwi. Byłam odrobinę
przestraszona widokiem tego, co mi przyniósł. Zaczynał rozwijać swoje
oświadczenie, kiedy zobaczył speszony wyraz mojej twarzy.
- Pamiętasz jak powiedziałaś, że nigdy wcześniej nie
byłaś na koncercie na żywo? – Zapytał mnie. Powoli przytaknęłam z nieufnością.
Harry puścił mój nadgarstek i sięgnął do swojego płaszcza. Wyciągnął
prostokątny kawałek papieru, bilet. Jednak po co?
- Mamy koncert w Londynie za dwa tygodnie i
pomyślałem, że jeśli nie będziesz miała nic do roboty i będziesz chciała pójść
na twój pierwszy występ… może mogłabyś przyjść na nasz – wyciągnął bilet.
Byłam zaskoczona. Sposób, w jaki jego głos zadrżał i
sposób, w jaki jego trzęsące się palce ślizgały się po dłoniach… Harry był zdenerwowany? Przyglądałam mu się, gdy
nadal utrzymywał na ustach ten swój uśmieszek i nie mogłam się powstrzymać, by
kąciki moich ust uniosły się do góry kształtując uśmiech. Jego zachowanie było
słodkie. Byłam całkowicie zaskoczona, że faktycznie zapamiętał, że nigdy
wcześniej nie byłam na koncercie. Wyjęłam bilet z jego dygoczących dłoni i
przeczytałam informacje znajdujące się na nim. Ale moje myśli odpłynęły do
plotki, którą słyszałam dzisiejszego ranka. Bycie widzianą na koncercie jedynie
doleje oliwy do ognia w moim związku z chłopcami.
- J-ja nie wiem, Harry – potrząsnęłam głową, znowu
wpatrując się w jego oczy o kolorze pieniącego się morza. Jego zęby ocierały
się o dolną wargę.
- Zanim to oddasz albo podrzesz i podepczesz, -
zatrzymał się, by się zaśmiać – zamierzam odejść i mieć nadzieję, że zobaczymy
się za dwa tygodnie, Scarlett McVay – szybko przebiegł po mnie wzrokiem w górę
i dół, zanim po raz kolejny się uśmiechnął.
Pochylił się i przesunął warkocz za moją szyją, a
jego dłonie ociągały się o wiele bardziej niż powinny. Przemówił, gdy zaczął
iść tyłem, oddalając się ode mnie.
- Moje malinki dobrze do ciebie pasują, nie zakrywaj
ich – dokuczał mi, zanim odwrócił się i odbiegł w przeciwnym kierunku. Szybko
spojrzał za siebie, zanim całkowicie zniknął w tłumie ludzi wokół mnie.
___________________________
coś dla fanów Harlett ;>
wiem, że krótki, ale to nie ode mnie zależy :)
podobało wam się? <3
@another_camille
o matko te bilety na koncert to takie kochane <3 chyba zaczynam shippować Harlett x
OdpowiedzUsuń~ @hey_swaggy
Harry w tym rozdziale jest taki słodki *,*
OdpowiedzUsuńI fajnie, że pamiętał o tym koncercie, to taka fajna niespodzianka ;D
Czekam na kolejny :)
super :) Słodko że zapamiętał mimo tylu promili we krwi :D Ciekawe oc będzie dalej :) Czekam na nn :D :*
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym blogu . świetnie tłumaczysz .;)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny ? :>
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie w sobotę :)
UsuńMozesz mi chociaz zdradzic czy bedzie sie cos dziac z Zaynem i Scarlett ??? Bo jak nie to nie wiem co bede czytac, bo o Harrym jest sporo opowiadan ;(
Usuńmogę powiedzieć jedynie tyle, że wkrótce niemal cały rozdział będzie poświęcony Zaynowi i Scarlett :) ale co będzie dalej, to nawet ja nie wiem, gdyż sama miałam czas przeczytać tylko do jakoś około 16 rozdziału :)
UsuńA to zajebiscie! Tylko o Zaynie i Scarlett <333 A podasz mi linka do oryginalu? Bo mam prace na przetlumaczenie jakiegos tekstu a ten mi sie podoba ;) Bylabym wdzieczna ;p
Usuńlink jest w zakładce autorka, po lewej stronie :) ale musisz być tam zalogowana, żeby móc przeczytać :)
UsuńOk. Bardzo dziekuje ;* Tlumaczcie nn ;)
UsuńOMG kolejna scena Harlett. oni są tacy słodcy :3
OdpowiedzUsuńZapamiętał to wszystko po pijaku? Ja nie pamiętam nic, jak ktoś do mnie, kiedy jestem w stanie nie trzeźwości ;o HARLETT ♥ czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń+ Harry Ty słodziaku *-*
Nie lubie tego opowiadania coraz bardziej! Ona powinna zostac zaproszona przez Zayna, a ni przez Harrego! ZARLETT!
OdpowiedzUsuńwięc czytasz go tylko ze względu na Zayna? Rozumiem, ze wolisz Zarlett, ale to, że nie jest tak jak chcesz nie znaczy, że nie lubisz już opowiadania, albo się je lubi takie jakie jest, albo w ogóle.
UsuńPS; ŚWIETNE tłumaczenie, świetny rozdział ;)
HARLETT ;** kocham :))
OdpowiedzUsuńO! Jaki slodki Hazza. Nie mam sily sie rozpisywac, wiec to tyle... A! I czekam na nexta! x
OdpowiedzUsuń~Moly, x
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ ♥
OdpowiedzUsuńOhyda xd ZARLETT!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńzaczepisty kiedy nn ??
OdpowiedzUsuńja uwielbiam to opowiadanie, i to wasze tłumaczenie, i wgl bohaterów, to wszystko jest perfekcyjne xD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
TO JEST PRZECUDOWNE <3
OdpowiedzUsuńjejku on jest taki słodki <3
sama już nie wiem z kim chciałabym żeby ona była ;)
super tłumaczysz, naprawdę Ci dziękuję :*
ifhjgkfjkhxf <3
OdpowiedzUsuń49 yr old VP Quality Control Valery Brumhead, hailing from Sault Ste. Marie enjoys watching movies like My Father the Hero and Playing musical instruments. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a F150. jej odpowiedz
OdpowiedzUsuńdobry adwokat rzeszow alimenty
OdpowiedzUsuń