22 lip 2013

Rozdział 24

Pocałuj mnie, jakbyś chciała być kochana.

Harry’s POV

Być może zjadłem coś, co sprawiło, że mój żołądek tak się czuł. Burczał i mrowił od wewnątrz. Wiedziałem, że to nie przez nerwy. Ja się nie denerwuję. Nie przez takie rzeczy jak to; nie przez typową imprezę z chłopakami. Ale, to nie była zwyczajna impreza. Ta miała jeszcze jednego gościa, że ilekroć pomyślałem o niej, przekraczającej drzwi mojego i Louisa mieszkania, mój brzuch się zaciskał i czułem się, jakbym potrzebował pobiec do toalety.
Ale to nie były nerwy, nie. To definitywnie było coś, co zjadłem.
Chwyciłem z szafy wyprasowaną, bordową marynarkę i wsunąłem ją na ramiona. Podwinąłem rękawy do łokci i spojrzałem w lustro. Niezadowolony sposobem, w jaki układały się moje włosy, zmierzwiłem je po bokach i przesunąłem dłonią po czole, popychając kręconą grzywkę na miejsce. Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z pokoju, kierując  się do kuchni, gdzie gromadziła się reszta chłopaków.
- Tutaj jest – Louis podszedł do mnie i uszczypnął palcami mój policzek, zmarszczyłem nos ze względu na wielkość nacisku, którego użył. Potarłem bolącą skórę, kiedy w końcu mnie puścił i pomachałem mu, gdy zaśmiał się dużo głośniej niż było to konieczne.
Louis podawał pierwsze drinki tej nocy, wręczając każdemu z chłopców ich ulubione drinki, które sobie wybrali i byłem zaskoczony, gdy Liam przyjął rum z colą. Musiał być gotowy na imprezę. Gdy Louis znalazł się obok podając mi napój, mój brzuch wykonał kolejny skręt i odmówiłem. Nie chciałem sprawić by te mdłości stały się jeszcze gorsze niż już były. Złapałem spojrzenie Zayna, gdy udałem się do fotela, siadając na jego brzegu.
- W porządku, kumplu? – Położył dłoń na moim ramieniu. Drgnąłem, lecz potem wymusiłem śmiech i spojrzałem na niego.
- Taa, jestem tylko trochę zaabsorbowany – wskazałem na skroń, tłumacząc się, że moje myśli są gdzie indziej. I chyba tak było, tylko nie byłem dokładnie pewien gdzie to ‘gdzie indziej’ jest zlokalizowane.
Ale wyglądało na to, że odkryłem to, kiedy ona weszła. 
Włosy Scarlett wyglądały na ciemniejsze niż zazwyczaj. Były także prostsze. Opadały na jej plecy kaskadami ciemnoczekoladowych fal, kiedy potrząsnęła głową z boku na bok. Jej sukienka – jej cholerna sukienka – była czarna i opinała ją na wszystkie możliwe sposoby. Moje oczy sunęły od jej pomalowanych na głęboki odcień czerwieni ust, do jej tyłka. Nie mogła pozwolić sobie na każdy rodzaj bielizny do sukienki jak ta i myśl o tym sprawiła, że moje dłonie zalały się potem. Jednak to nie przez nerwy, to przez jedzenie.
Oparła się na prawej nodze, wysokość obcasów podkreślała jak długie i stonowane były jej  nogi. Przygryzłem dolną wargę, mając nadzieję, że to powstrzyma moją szczękę przed obluzowaniem i upadkiem na podłogę. Zerwałem się z krzesła, zdeterminowany, by grzecznie się przywitać. Lecz gdy tylko tam podszedłem, Louis popędził do niej i obserwowałem jak byle jak całuje jej porcelanowe policzki.
- Scarlett, moja długo zaginiona bliźniaczko, jak się masz? – Krzyknął. Uśmiechnąłem się z porażką i zrobiłem mentalną notatkę, żeby uderzyć za to Louisa w ramię. Zaśmiała się na jego komentarz.
- Mam się świetnie – uśmiechnęła się, jej przydymione oczy rzuciły spojrzenie przez Louisa, w moim kierunku. Ciężko przełknąłem ślinę, zanim pomachałem jej ręką. Zachichotała i przeniosła spojrzenie z powrotem na Louisa, który teraz wręczał jej jakiś rodzaj mieszanego drinka.
Serio, pomachałem? Pomyślałem. Ty niezdarny draniu. Zacisnąłem oczy i opadłem na krzesko, na którym siedziałem, ale tym razem zapadłem się głęboko w siedzenie. Chciałem zostać tu całą noc, zamiast znosić to, co miało się wydarzyć. Po kilku minutach wstrętu do siebie i brutalnym pocieraniu grzbietu nosa, głos Nialla przerwał mój trans.
- Oi, Styles. Idziesz czy co? – Usiadłem prosto na krześle, zauważając, że reszta gości jeden za drugim wychodziła z mieszkania. Westchnąłem i odepchnąłem się od czarnej skóry i udałem się w kierunku Nialla, który zgodził się jechać ze mną do klubu, w którym mieliśmy się znajdować tego wieczora. Potarłem jego ramiona, gdy przeszedłem obok na przenikliwy, grudniowy wiatr.
Wyszukałem klucze w tylniej kieszeni, odblokowałem moje Audi i znalazłem się w środku, by wreszcie się ogrzać. Było tu tak lodowato, że byłem zaskoczony, że jeszcze nie było śniegu sięgającego mi po kolana. I jeśli mi było zimno, to nie mogłem sobie wyobrazić jak Scarlett będzie czuła się tej nocy.
Niall szybko podążył za mną i zatrzasnął drzwi, gdy rzucił się na siedzenie pasażera.  Zapaliłem silnik, dumny jak dobrze jeździł mój samochód i oddaliłem się od naszego kompleksu. Gdy jechaliśmy, Niall stukał palcami w rytm piosenki, która leciała w radiu, zatrzymując się, by zanucić kilka taktów melodii.
- Widziałeś Scar? – Wypalił. Spojrzałem na niego na chwilę, przytakując i przenosząc wzrok z powrotem na drogę. Zmarszczyłem brwi w zakłopotaniu, dopóki nie skończył. – Ta sukienka na niej robi wszystkie odpowiednie rzeczy – zaśmiał się, machając głową, gdy kontynuował głośniejszy chichot. Śmiałem się z nim, głównie dlatego, jak idiotycznie brzmiał, a nie z całkowicie prawdziwego komentarza, który właśnie powiedział.
Wszystkie odpowiednie rzeczy i jeszcze więcej robi na niej ta sukienka.
Jak oczekiwałem, po tym, jak zdołaliśmy zaparkować i ponownie zebrać się w grupę, aparaty rozbłysły znaczenie, gdy kierowaliśmy się do zatłoczonego klubu nocnego. Uśmiechałem się do większości kamer, machając i oplatając ramię wokół barków Nialla, gdy obaj śmialiśmy się z komentarzy rzucanych przez paparazzi. Spojrzałem w kierunku Scarlett, która znajdowała się kilka kroków przede mną i momentalnie się skrzywiłem.
Ramię Zayna było ciasno oplecione wokół jej drobnej talii, prowadząc ją jakby była jakąś owcą koło bramkarza i poza widokiem kamer. Przewróciłem oczami, zanim wykonałem ostatnie machnięcie dłonią do kamery i wkroczyłem w wilgotne powietrze klubu ‘Pulse’. Zignorowałem Zayna zaganiającego Scarlett w stronę baru i powędrowałem do boksu z Niallem, Danielle i Liamem na ogonie.
Uśmiechnąłem się do kilku dziewczyn, gdy przechodziłem obok, zdobywając nowe przekonanie, gdy zapiszczały i pobiegły w stronę swoich przyjaciół. Pomyślałem o podejściu do jednej z tych dziewczyn i zapomnieniu o Scarlett tej nocy. Ale odgoniłem tę myśl, gdy weszliśmy do odseparowanego boksu i zamówieniu pierwszej kolejki drinków.
Po pierwszych 45 minutach, od kiedy tu byliśmy, Niall już był pijany i opowiadał mi historię o tym, kiedy był jeszcze w szkole, a ja słyszałem już to jakieś siedem razy. W każdym razie i tak się śmiałem, gdy dodał nową fabułę, której nigdy wcześniej nie słyszałem i przestał zaciskać brzuch, kiedy śmiał się zbyt mocno. Liam i Danielle byli zajęci głaskaniem swoich policzków i całowaniu w usta, szepcząc do ucha jakieś rzeczy, podczas których chichotali. To było obrzydzające.
Oparłem się na łokciach o stół naprzeciwko mnie i przeglądałem masę ludzi wokół baru i pijanych na parkiecie. Moje oczy złapały kilka atrakcyjnych kobiet i spotkały Louisa i Eleanor przy barze, biorących mocne drinki czy coś. To był związek, z którym mogłem się pogodzić, oni nie wchodzili na siebie przez cały czas. A jeśli już… to robili to w prywatności.
Przeniosłem wzrok z Lou i El i znalazłem włosy Zayna wystające z tłumu i zauważyłem dwa chude ramiona owinięte wokół jego szyi, gdy ludzie zaczęli się poruszać i dali mi lepszy na widok na niego tańczącego ze Scarlett. Była z nim twarzą w twarz, właściwie to całkiem blisko, odrzucając głowę do tyłu ze śmiechu z czegoś, co Zayn właśnie powiedział. Zastanawiałem się, co Zayn powiedział, że doprowadził ją do aż takiego śmiechu. Poczułem dziwne uczucie zazdrości wzbierającej w moich żyłach, ponieważ z jakiegoś powodu, to ja chciałem być tym, który wywoła u niej ten piękny chichot.
Potrząsnąłem głową i przeprosiłem przed odejściem od stolika, nie chcąc odsłaniać widoku Zayna i Scarlett sprężonego razem. Udałem się w stronę toalet. Jęknąłem cicho na widok długości kolejki mężczyzn czekających by się wysikać i oparłem się o ścianę, która sąsiadowała z ubikacją. Chłodna cementowa ściana wywołała dobre uczucie na mojej lepkiej skórze. Wziąłem głęboki oddech, ale pożałowałem tego, kiedy paskudny zapach z toalety wypełnił moje nozdrza. Zrobiłem obrzydzoną minę, kiedy usłyszałem dźwięk obcasów uderzających o podłogę. Odwróciłem głowę w kierunku źródła hałasu i ujrzałem długie nogi Scarlett maszerujące w moim kierunku. Mój wyraz twarzy złagodniał na jej widok.
- Tutaj jesteś! – Wyrzuciła ramiona w powietrze, rąbek jej sukienki podniósł się nieco, gdy to zrobiła, starałem się nie gapić. – Wszędzie cię szukałam – westchnęła, umieszczając ramiona po swoich bokach. Kaszlnąłem z sarkazmem.
- Mogę się założyć, że szukałaś – dyskretnie obejrzałem jej całe ciało, zanim z powrotem spojrzałem w jej orzechowe oczy, uśmieszek na jej jabłkowo czerwonych ustach sprawił, że stałem się świadomy, że złapała mnie na gorącym uczynku, gdy ją obczajałem.
- Chodź ze mną napisać się drinka – uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń, by chwycić bordową klapę marynarki. Potarła materiał między kciukiem a palcem wskazującym, wyglądając na całkowicie zaabsorbowaną materiałem. Zaśmiałem się, gdy patrzyłem na nią z góry. Jej skupienie było urocze.
- Dlaczego nie poprosisz Zayna, żeby z tobą poszedł? – Skinąłem głową w stronę parkietu, nie podniosła głowy znad bawienia się moją kurtką. Potrząsnęła głową i opuściła dłoń, kładąc delikatnie na biodrze.
- Ponieważ nie chcę iść z nim, chcę byś to ty poszedł ze mną  - tłumaczyła, wydymając dolną wargę. Przygryzłem wnętrze policzka i zmierzwiłem palcami włosy. – No dalej, to moje urodziny! – tupnęła prawą stopą, zaśmiałem się i odepchnąłem się od ściany, stając naprzeciw.
- Nie z technicznego punktu widzenia, ale w porządku – obserwowałem jak jej oczy rozbłysły jeszcze bardziej, gdy zgodziłem się z nią iść. Szła przede mną i troskliwie uniosłem dłoń nad jej odsłoniętymi plecami, podczas gdy ona wybrała ścieżkę w kierunku baru. Kiedy przybyliśmy, oparła się łokciami o szklaną ladę, idealne zaokrąglenie jej tyłka wyglądało boleśnie dobrze w skórze ciasnego materiału, który włożyła.
Definitywnie nie założyła majtek. Pomyślałem, gdy zaczęła mówić.
- Więc, dlaczego unikałeś mnie przez całą noc? – Zapytała odwracając się w moją stronę i wskoczyła na stołek stojący obok tego, na którym siedziałem. Zaczęła bawić się końcówkami włosów.
- Trochę ciężko byłoby wejść między ciebie i Zayna – skrzyżowałem ramiona na klatce piersiowej, spojrzała na nie na moment, zanim przeniosła wzrok na moje oczy. Zmarszczyła swoje pełne brwi i uśmiechnęła się, kiedy odpowiedziała.
- On był po prostu miły – wykrzyknęła. – W przeciwieństwie do kogoś, kogo znam – skinęła głową w moim kierunku i przesunęła się, kopiując moją pozycję skrzyżowania ramion na ciele.
- Byłem idealnie miły- powiedziałem, powstrzymując uśmiech. Scarlett rozłożyła ramiona i odwróciła stołek z powrotem w stronę baru, ponownie opierając ręce o szkło.
- Wiesz, jeśli nie wyglądałbyś dzisiaj tak cholernie atrakcyjnie… mogłabym cię zaatakować albo coś – spojrzała na mnie przez lewe ramię. Zamrugałem powoli, pochylając się bliżej niej, moje usta prawie muskały jej płatek ucha, gdy wyszeptałem:
- To groźba, Scarlett? – Usłyszałem jak zasysa gwałtowny oddech, gdy się odezwałem. – Albo obietnica? – Usiadłem z powrotem na moim krześle, obserwując jej sarnie oczy po moim komentarzu. Jej klatka piersiowa się podniosła, gdy starała się jak mogła, żeby przełknąć ślinę. Wierciła się i śmiała, obserwowanie jak skręca się ze złości było dużo lepsze. I chciałbym zobaczyć jak Zayn to robi.
Otworzyła usta by odpowiedzieć, ale prawie jak na sygnał, Louis krzyknął zza baru, gdy szybko biegł w naszym kierunku. Jego włosy były nieułożone i miał nienaturalny odcień różu na swoich  ustach. Zgaduję, że Eleanor była tą, która to zrobiła. Zachichotałem cicho z jego wyglądu.
- Czy urodzinowa dziewczyna dobrze się bawi? – Bełkotał Louis, gdy zarzucił rękę na ramionach Scarlett, przyciągając ją do ciasnego uścisku. Zaśmiała się, a gdy uderzyła w jego pierś, poluzował uścisk.
- Mam się świetnie! – Powiedziała mu, zerkając n a mnie. – A czy urodzinowy chłopak dobrze  się bawi? – Louis  pokiwał głową, całkowicie wypuszczając Scarlett z objęć i kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Bawi się dobrze – powiedział. – Ale będzie bawił się jeszcze lepiej, jeśli będzie mógł napisać się z najlepszym kumplem i siostra bliźniaczką – Scarlett klasnęła w dłonie w lekkomyślnej zgodzie, gdy Louis dał znać barmanowi, prosząc o trzy tequile, podczas gdy pokazał cztery palce. Potrząsnąłem głową i zaśmiałem się z zakłopotanej twarzy barmana.
Wkrótce zbyt muskularny mężczyzna powrócił z trzema małymi szklankami przezroczystej cieczy z malutkimi plasterkami limonki zawieszonymi na krawędzi krystalicznego szkła. Uśmiechnął się do Scarlett, gdy wzięła swój alkohol, a Lou zrobił to samo. Swój zostawiłem nietknięty, nie będąc w nastroju na tak ciężki napój alkoholowy nocy jak ta.
Louis i Scarlett skończyli w tym samym czasie. Louis szybko chwycił lionkę między usta, podczas gdy Scarlett wytknęła język z obrzydzenia. Uśmiechnąłem się ironicznie na widok jej wyrazu twarzy. Kiedy w końcu otworzyła oczy, przeniosła uwagę na miejsce DJ’a naprzeciwko parkietu. Grane było wesołe tempo piosenki, której nie mogłem rozpoznać, ale najwidoczniej Scarlett znała melodię i chwyciła nadgarstek Louisa
- Uwielbiam tę piosenkę! – Pisnęła, zeskakując ze stołka i lądując chwiejnie na szpilkach. Ilość alkoholu, jaką dzisiaj spożyła zaczął dawać efekty. Zachichotała, kiedy doszła do siebie po nieznacznym potknięciu. – Zatańczmy, urodzinowy chłopcze! – Lecz zanim odbiegła z Louisem, zerknęła na mnie i pełny kieliszek tequili trzymany w mych złączonych dłoniach. Chwyciła szklankę i wypiła zawartość bez wahania. Jeszcze raz sapnęła i poklepała moje włosy, powodując, że loki opadły mi na oczy. Mrugnęła i odwracając się na pięcie, pomknęła za Louisem.
Obserwowałem jak ich dwójka robi z siebie błaznów, skacząc wkoło i obracając się w tempie muzyki. Wyglądali jakby dobrze się bawili, zadrwiłem  i odwróciłem się od nich. Spojrzałem na Barmana Mięśniaka i zamówiłem Coronę. Drugi napój, który miałem tej nocy.
Piłem piwo powoli i leniwie. Wytarłem usta bokiem dłoni po tym, jak wziąłem łyk. Mój umysł był zachmurzony i wyglądało na to, że był przejrzysty tylko wtedy, gdy Scarlett była obok mnie. Ale kiedy była sama, wtedy z powrotem czułem w brzuchu zatrucie pokarmowe. Ale kiedy była tutaj, bawiąc się moją marynarką albo rzucając sarkastyczne komentarze… czułem się lepiej.
Dotyk dłoni na moim ramieniu spowodował, że lekko podskoczyłem, nadal byłem nerwowy, kiedy zauważyłem, że był to Zayn obok mnie przy barze. Uśmiechnął się do mnie i odwzajemniłem jego gest, pochylił się koło mnie.
- Lepiej się czujesz, Harry? – Przekrzyczał muzykę. Przypomniałem sobie naszą małą rozmowę z wcześniej i pokiwałem głową.
- Ta, nigdy nie było lepiej – odpowiedziałem, gdy wziąłem ostatni mały łyk mojego piwa.
- Dobrze się bawisz? – Zapytał.
- Uh huh – wzruszyłem ramionami. – A ty? – Potrząsnął głową i uśmiechnął się. Wiedziałem, o czym myśli. To sprawiło, że zacisnąłem szczękę.
- Bardziej niż kiedykolwiek – powiedział, spoglądając na mnie. Uformowałem usta w sztuczny uśmiech i zszedłem ze stołka, na którym siedziałem przez jakiś czas.
- Dobrze to słyszeć, stary – poklepałem go w ramię i szybko odszedłem, udając się do boksu, gdzie zaczynałem noc, mając nadzieję zakończyć ją wkrótce i pójść do domu wszystko przespać. Widziałem Nialla szepczącego coś do ucha brunetce, której nie rozpoznałem. Była niezła, ale Nialla stać na coś lepszego. Zachichotała z czegoś, co właśnie powiedział. Zauważyłem  Liama siedzącego na brzegu boksu z telefonem w dłoniach, nic nowego, i krzyknąłem do niego. Podniósł głowę po opóźnionym momencie.
- Gdzie Danielle? – Zapytałem, siadając naprzeciwko niego. Liam wzruszył ramionami.
- Poszła zająć się Scarlett – sapnąłem, gdy Liam przeniósł uwagę na telefon. Wyciągnąłem swój własny i zacząłem przeglądać różne aplikacje, starając się czymś zająć, zanim odkryłem, że to odpowiedni czas, by powiedzieć Niallowi, że pora już wracać do domu. Gdy przewijałem moją twitterową oś czasu, usłyszałem jak Danielle woła moje imię. Spojrzałem szybko, blokując telefon i wciskając go do przedniej kieszeni.
Wyglądała na zrozpaczoną i wyczerpaną. Jakby kompletnie nie spała. Uniosłem brwi na widok jej wyrazu twarzy i czekałem, by kontynuowała, zanim zapytałem, czy dobrze się czuje.
- Scarlett jest zupełnie pijana – potrząsnęła  głową. Westchnąłem, wiedząc z jakiego powodu to się stało. – Możesz zabrać ją z powrotem do twojego mieszkania? Jesteś jedynym, który jest wystarczająco trzeźwy, by ją odwieźć – westchnąłem, zerkając na całkowicie trzeźwego Liama.
- Czekaj, a co z Liamem? On nie może jej zabrać? – Danielle pokręciła głową.
- Liam zostaje ze mną, Harry – oparła dłoń o stolik, błagając mnie swoimi brązowymi oczami. – Proszę, po prostu ją zabierz. Ma torbę z ciuchami i wszystkim, ona potrzebuje się stąd wynieść – wziąłem głęboki wdech, zamykając oczy w rozdrażnieniu. Ale otworzyłem je powoli, błagalna twarz Danielle w ogóle się nie zmieniła.
- Gdzie ona jest? – Wyszeptałem. Danielle westchnęła, jej ramiona opadły z ulgą.
- Przyprowadzę ją, czekaj przy drzwiach – wskazała w kierunku wejścia do ‘Pulse’. – Bardzo ci dziękuję, Harry. Dopilnuj by znalazła się w łóżku! – Zawołała za mną, gdy kierowałem się do drzwi. Skinąłem jej dłonią, sygnalizując, że dotarła do mnie wiadomość. Przepchnąłem się przez kilku ludzi i uśmiechnąłem się do paru błyskających aparatów w telefonach. Ale zatrzymałem się, gdy zobaczyłem Scarlett.
Kołysała się w te i z powrotem na swoich szpilkach w rytm obecnie lecącej piosenki. Jej nogi wyglądały na osłabione i giętkie, gdy tak robiła, jej potargane włosy nadal perfekcyjnie opadały po jednej stronie twarzy, wsunięte za ucho i odsłaniające kolczyk z podobizną kota. Uśmiechnąłem się, kiedy podszedłem bliżej jej.
- Witam panie Styles – skinęła głową w moim kierunku, jej słowa brzmiały jakby nie miała między nimi żadnej przerwy. Skinąłem także.
- Gotowa by iść? – Zapytałem, wskazując jej, by szła przede mną, bliżej drzwi, gdy tak zrobiła. Zachichotała, gdy wyszliśmy z klubu na lodowate powietrze. Zimno wydawało się nie mieć wpływu na Scarlett i jej ogrzane tequilą ciało. Ja, z drugiej strony, schowałem ręce w kieszeniach, starając się uchronić moje palce przed odpadnięciem, gdy powiew zimnego powietrze dmuchał z każdej strony. Byłem zaskoczony, ale też zadowolony, że nie widziałem nigdzie kamer śledzących nas od klubu. Prawdopodobnie dlatego, że była całkiem niemądra godzina dla kogoś na zewnątrz.
Poprowadziłem Scarlett do samochodu i zauważyłem jej rozszerzone oczy. Uśmiechnęła się do mnie, gdy przesunęła zwinnym palcem po czarnej farbie samochodu.
- Niezłe auto – zachichotała. – Jestem pod wrażeniem – potrząsnąłem głową, gdy sięgnąłem, by otworzyć dla niej  drzwi, wślizgnęła się do środa z łatwością. – Co za dżentelmen – powiedziała, śmiejąc się do samej siebie. Zatrzasnąłem za nią drzwi i skierowałem się do siedzenia kierowcy, szybko zapalając silnik i wyjechałem na opustoszałe ulice.
Słuchałem jej bełkotania o dzisiejszej nocy. Owocowy drink, który kupił jej Zayn i kolejny owocowy drink, który Eleanor zrobiła jej dla spróbowania, i kwaśny drink, który dzieliła z Niallem. Powiedziała mi o tańcu z Louisem i o tym, jak prawie ją upuścił, podczas gdy zauważyłem, że jej słowa stają się bardziej rozszerzone i rzadsze. Zerknąłem przez ramię i zobaczyłem jak czołem opiera się o oszronione okno. Jej czerwone usta wydęły się, gdy oddychała miarowo przez nos. Uśmiechnąłem się na widok jej zmęczonej sylwetki i kontynuowałem resztę jazdy w śpiącej ciszy.
Zaparkowałem na normalnym miejscu, którego używałem i zgasiłem samochód, mając nadzieję, że to obudzi Scarlett z jej snu, ale ona nadal leżała. Westchnąłem, opuszczając auto i wolno otworzyłem drzwi od strony pasażera. Lekko się poruszyła.
- Scarlett – wyszeptałem, szturchając jej ramię. Wymamrotała coś i przyciągnęła nogi do klatki piersiowej, odwracając się ode mnie, a kości na jej kręgosłupie widoczne były z tyłu sukienki. Sapnąłem w porażce i wsunąłem dłonie pod jej drobną posturę i przyciągnąłem bliżej piersi. Jej ramiona szybko oplotły się wokół mojej szyi, podczas gdy kopnięciem stopy zamknąłem drzwi od samochodu. Kurczowo się mnie trzymała, gdy niosłem ją po schodach i zmagałem się z otwarciem drzwi bez jej upuszczania i złamania jej kruchego ciała na milion kawałków Scarlett na cemencie.
Po zwycięstwie, wszedłem do mieszkania i popychając tyłkiem drzwi, zamknąłem je. Scarlett westchnęła w moją klatkę piersiową i zaprowadziłem ją do mojego pokoju. Delikatnie położyłem ją na prześcieradłach, jej ramiona opuściły moją szyję i opadły nad jej głową. Powykręcała swoje ciało, burcząc, a jej oczy powoli zaczęły się otwierać. Uśmiechnęła się do mnie, spoglądającego na nią z góry.
- Oh, cześć – wyszeptała. Zaśmiałem się, jej głos brzmiał jak delikatne mruczenie, gdy się odezwała. To ociepliło każdy kawałek mnie. – Nie jest mi już wygodnie w tej sukience – zaczęła ciągnąć miękki materiał z nadgarstków. Szybko przypomniałem sobie jak Danielle wspominała o jej torbie z ciuchami na zmianę. Scarlett powoli usiadła na brzegu łóżka naprzeciwko miejsca, w którym stałem.
- Gdzie zostawiłaś swoją torbę? Przyniosę ci twoje ubrania – jej wyraz twarzy zmienił się na kompletnie zakłopotanie. Spojrzała obok mnie i rozglądnęła się wokół pokoju, jakby torba w magiczny sposób miała się pojawić w powietrzu.
- J-ja nie wiem, gdzie jest – wzruszyła ramionami, na początku wyglądając na lekko smutną, a potem zaśmiała się z faktu, że nie może jej znaleźć. Westchnąłem i okręciłem się wokół, rozglądając się po zabałaganionej podłodze mojego pokoju i wybrałem luźny sweter, który nosiłem wcześniej. Wręczyłem jej wełniany materiał.
- Trzymaj, włóż to zamiast – chwyciła kremowy sweter w dłonie i potarła materiał między palcami, tak jak zrobiła to z moją marynarką, zanim odłożyła go obok i uniosła obie ręce nad głową. Siedziała cierpliwie na łóżku, kołysząc skrzyżowanymi nogami w te i z powrotem o białą kołdrę.
- Co ty robisz? – Zapytałem, po tym jak siedziała już tak przez jakiś czas.
- Potrzebuję pomocy przy tej sukience – poruszyła w powietrzu rękami i zachichotała ze swojego ruchu. Złapałem oddech w gardle, zanim odwróciłem głowę w prawo, czując się speszony.
- Chcesz, żebym zdjął z ciebie tą sukienkę? – Zapytałem, próbując zrozumieć, co powiedziała. Scarlett złapała dolną wargę między zęby i wolno pokiwała głową. Zrobiłem szybki wydech i zamrugałem kilkakrotnie. Powoli do niej podszedłem, klękając naprzeciwko nie, nasze twarze były na tym samym poziomie. Uśmiechnęła się do mnie, ale odwróciłem wzrok i ciężko przełknąłem ślinę.
Moje drżące dłonie odnalazły brzeg jej sukienki. Moje opuszki palców wkradły się pod spód, gdy poruszyła biodrami, by łatwiej się zsunęła. Knykciami przeciągnąłem po jej gładkich udach, ciągnąc czarną bawełnę przez jej talię i zaskoczył mnie fakt, że miała na sobie maleńkie, czarne stringi. Moje usta zadrżały, gdy poczułem jak jej oczy obserwują każdy mój ruch. Nie mogłem dłużej tego przeciągać, więc jednym błyskawicznym ruchem przeciągnąłem resztę sukienki przez jej ciało, moje oczy rozszerzyły się na widok jej odkrytych piersi. Szybko przykryła je dłońmi.
- Uups – wzruszyła ramionami i szeroko się uśmiechnęła. Poczułem jak moje spodnie się napinają.
- Ja… - zamilknąłem, próbując znaleźć słowa, które powinienem powiedzieć. – Pójdę się przebrać – szybko wycofałem się do łazienki przyłączonej do sypialni. Dyszałem głośno, gdy zatrzasnąłem za sobą drzwi, starając się uspokoić po tym, co właśnie się stało. Mój umysł pędził i nie było mowy, by go zwolnić. Ściągnąłem marynarkę i zostawiłem białą koszulkę, którą miałem na sobie, odrzuciłem czarne dżinsy i chwyciłem parę spodni dresowych, które leżały na podłodze obok prysznica. Rozpryskałem zimną wodę na twarz, w nadziei, że to odwiedzie mnie od korzystania z możliwości, które właśnie zaprezentowała mi Scarlett.
Nie byłem takim typem chłopaka. Nie robiłem tego dziewczynom, które za dużo wypiły. Otworzyłem drzwi i ujrzałem Scarlett, ubraną w mój sweter i zakopaną pod ciężkimi prześcieradłami mojego łóżka. Uśmiechnąłem się, lubiąc ten obrazek aż za bardzo. Szybko potrząsnąłem głową, przechodząc przez pokój, kiedy Scarlett się odezwała.
- Gdzie idziesz? – Zapytała, jej głowa podniosła się z poduszki, na której odpoczywała.
- Spać. Na kanapie – odpowiedziałem. Scarlett ściągnęła usta, odchylając koc obok niej.
- Dlaczego chcesz to zrobić, skoro masz takie wielkie łóżko? – Zachichotała. – I mnie. – Byłbym głupcem, gdybym sprzeciwił się takiej propozycji. Podszedłem do łóżka, obserwując jak jej uśmiech się powiększa, gdy kładłem się obok niej. Jej ręka oplotła się na moim pasie i przyciągnęła się bliżej mnie. Westchnąłem na uczucie jej sylwetki koło mnie i owinąłem ramię wokół jej ramienia, trzymając ją jak najbliżej mnie.
Schowała twarz w zgięciu mojej szyi i mogłem poczuć jak bierze głębokie oddechy oraz jej gorący oddech wydmuchiwany na moją skórę, gdy robiła wydech. Zamknąłem oczy, rozkoszując się tym uczuciem.
- Ładnie pachniesz – wymamrotała. Zaśmiałem się lekko, dziękując jej.
Tu był krótki moment ciszy i założyłem, że szybko zasnęła. Ale moje przypuszczenie było złe, ponieważ poczułem jej usta sunące wzdłuż mej szyi. Jej pocałunki były delikatne, gdy kierowała się ku górze. Były miękkie i beztroskie, i odczuwalne były jak aksamit za każdym razem, gdy przesuwała usta wzdłuż linii mojej szczęki. Głośno wypuściłem powietrze, jej usta ciągnęły się w górę, gdy umieszczała drobne pocałunki zaraz za moim uchem. Seria dreszczy śledziła jej poczynania.
- Scarlett… - sapnąłem.
- Harry – odpowiedziała. Odwróciłem się w jej kierunku. Jej oczy były jeszcze bardziej niewinne niż kiedykolwiek. Cętki zieleni w jej orzechowych tęczówkach błyszczały przez światło księżyca napływające przez okno. Gęste rzęsy otaczały je idealnie, a malutkie piegi pokrywające jej nos i policzki były bardziej zauważalne i rozkoszne niż kiedykolwiek. Jej usta rozchyliły się, zanim wypowiedziała słowa, które chciałem usłyszeć, odkąd weszła do mieszkanie tamtego wieczora: ‘Pocałuj mnie’.
Przełknąłem ślinę. Wyciągnąłem dłoń i zgarnąłem zagubione pasemko włosów z jej twarzy, gdy jej oczy się zamknęły. Przesunąłem kciukiem wzdłuż jej policzka, zanim zamknąłem swoje własne oczy i przysunąłem jej usta do moich. W chwili, gdy się złączyły, jej dłoń leżąca na mojej klatce zacisnęła się na koszulce. Przesunąłem ręką po jej włosach i na dół po ramionach, kładąc ją na jej plecach, gdy jej dłoń przesunęła się na moją szyję.
Wsunęła język między moje wargi i natychmiastowo zaczęła nim pracować. Oddychałem ciężko przy naszym pocałunku, podczas gdy jej palce chwyciły moje loki. Gdy nasz pocałunek przerodził się w bardziej namiętny, moja dłoń powędrowała w dół jej pleców, wślizgując się pod wełniany sweter, dotykając ciepłą, gładką skórę na jej odkrytych plecach.
Zaplątała nogi, gdy wewnętrzna strona jej ud zbliżyła się nieznośnie tam, gdzie chciałem jej najbardziej. Przylgnęła do mnie biodrami i jęknęła mi w usta. Poczułem jej uśmiech, gdy językiem owinęła moją szczękę.
- Powinnaś iść już spać, baby lips – powiedziałem. Jej chichot zadzwonił mi w uszach, gdy przycisnęła usta do moich jeszcze raz, bez wahania odwzajemniłem pocałunek, ale zostałem niezadowolony, kiedy przerwała nasz niewinny pocałunek i odwróciła się do mnie plecami. Uśmiechnąłem się i oblizałem usta. Mogłem poczuć jej miętowy balsam do ust. Odwróciłem się do niej i oplotłem ramię wokół jej talii, przyciągając bliżej mnie i wdychałem jej zapach jej pachnących jak miód włosów, gdy poruszyła ciałem obok mnie.
Nasze oddechy zsynchronizowały się po pewnym czasie. Mogłem poczuć jak jej palce bawiły się bransoletkami na moim nadgarstku. Czułem spokój, a uczucie mdłości minęło na dobre.
- Harry – usłyszałem jak mówi, gdy zasypiałem. Odpowiedziałem małym pomrukiem. – wiesz, ja zazwyczaj nie lubię tych całych pieszczotliwych nazw. Ale lubię, kiedy nazywasz mnie baby lips – wyszeptała. Uśmiechnąłem się leniwie w jej kark.
- Dobranoc, Scarlett – wymamrotałem.
- Dobranoc, kto?
Odsunąłem jej włosy, lokując mały pocałunek na gorącej skórze jej szyi.

- Dobranoc, baby lips.

______________________________________
lahfjdkgfbaksdhgbajgskadbsjdhgfa, jak ja uwielbiam ten rozdział *.* 
i jeszcze mój ulubiony cytat z tej prześlicznej piosenki Ed'a na początku - rozpływam się... 
Harlett szaleje! a Harry jest taki słodki ♥

mam nadzieję, że podobało się wam tak  samo jak mi ;)
buziaki!
@another_camille

ps. followujcie naszą polską Scarlett ;) - https://twitter.com/ScarlettMcVay

28 komentarzy:

  1. Woah, niesamowity! Harlett jest tak strasznie słodka, awh. Ale zauważyłam, że Zayn cały czas gdzieś tam jest, a Harry jest o niego zazdrosny, to takie urocze! Czekam na kolejny rozdział, mój ulubiony FanFiction razem z 'After' i 'Danger'. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. awww mój ulubiony rozdział jak do tej pory. <3
    świetne tłumaczysz :)
    @luvmykeat

    OdpowiedzUsuń
  3. Bsjwbsusksbsismaboakabsianajsinsiajsnsoalam napisalas w notatce dokladnie to samo, co ja chcialam napisac, wiec nie bede sie powtarzac. Nie wiem czemu, ale mam beke z tego jaka bedzie reakcja baby lips rano, hahahhaha! Czekam na nexta!

    ~Moly, x

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuu!!! zaszaleli ciekawe w co sie to wszystko przerodzi mam nadzieje ze bd razem ze sb:P moj zdecydowanie ulubiony rozdzial zreszta jak kazdy :D czekam na nn :** xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Blogger Award, więcej informacji tutaj: http://lets-make-our-dreams-real.blogspot.com/2013/07/zostaam-nominowana-liebster-blogger.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi sie zawsze wydawało, że nominuje się autorów opowiadań, a nie tłumacz. Ale spoko.

      Usuń
  6. przeuroczy rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG :) niech oni w końcu będą razem! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże to jest takie piękne. Harlett <3

    OdpowiedzUsuń
  9. nbgfnhgfsmv;lkfdacmvkla! boże kocham to! kocham Harlett!to jest wspaniałe! boże chce więcej <3<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow...
    Nic więcej nie trzeba, żeby opisać ten rozdział. *O*
    ♥,♥

    OdpowiedzUsuń
  11. piękne *_________________*

    OdpowiedzUsuń
  12. BOŻE
    BOSKIE
    EJFWHFIWJFIEJROFIJIOGREJM
    I JESZCZE BEST SONG EVER
    BOŻE TO JEST DLA MNIE ZA DUŻO NA JEDEN DZIEŃ
    KOCHAM TEN ROZDZIAŁ
    HARLETT FOREVER ♥
    AJAJAJAJAJJAJA

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG!!!!!!!!!!!!! BOskie jxnfhndhbj
    Już nie moge doczekac się kolejnego rozdziału! Oby pojawił sie szybciutko! PLEASE!
    lov yaa..

    OdpowiedzUsuń
  14. aajgashBzcA Best chapter ever <3333
    Aaaaawwwwww Harlett, kocham ich mam nadzieje że w następnym rozdziale Scerlett będzie wszystko pamiętała i będzie chciała być z Harrym.
    No właśnie Harry taki słodki był w tym rozdziale no i zakochał się w niej awwww.
    Mój ulubiony rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow jest niesamowity../Na

    OdpowiedzUsuń
  16. Zakochałam się dosłownie w tym rozdziale <3 *,*

    OdpowiedzUsuń
  17. OMG I love it!!!
    Cudowny rozdział <3 i ale oni są słodcyyy :***
    Czekam na kolejny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobało ? Hfdhir ja jestem zdruzgitana oni są tacy awww a harry jest taki słodki. kocham ciebie i ten rozdział. @EachDayIsDrive

    OdpowiedzUsuń
  19. przepiękny ten rozdział :D!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Koncowkataka slodka

    OdpowiedzUsuń
  21. jejciu nsxjedbxjsxkmsdj takie słodkie :3
    czekam niecierpliwie na następny rozdział, zajebistye tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  22. Vdjsjdnmdnsbnsmd <3 Harry jest taki kochany jak sie peszy :** taki biedny chłopiec, uroczy <33

    OdpowiedzUsuń
  23. Dlaczego to nie jest Zayn? :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Ghfshhfhusqtjnlpdvji...
    Oni muszą, muszą być razem. Jeśli autorka stworzy Zarlett, a rozboje Hariett, to nie ręczę za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  25. mam dziwne wrażenie, że Harry i Zayn założyli się o to, kto pierwszy zdobędzie Scarlett :/

    OdpowiedzUsuń