Właściwie to czekaj, najpierw chcę jeszcze jeden pocałunek.
Moje knykcie zrobiły się białe, gdy ściskałam pasek od torby, która wisiała na moim ramieniu. Moje usta, przez które przed chwilą przechodziły ciarki po pocałunkowym podekscytowaniu teraz były zimne, suche i drżące. Zmusiłam się do uformowania ust w uśmiech, który na pewno wyglądał tak samo kłopotliwie jak go odczuwałam.
- Cześć Zayn – wykaszlałam, gdy zwęził na mnie oczy. Ciągle odwracałam spojrzenie, bojąc się, że jeśli będę gapiła się na niego zbyt długo, to zamienię się w kamień.
- Co robiłaś z Harrym? –powtórzył się.
Zamknęłam oczy i wzruszyłam ramionami. Moja głowa zatrzęsła się jakby odpowiedź na to pytanie była oczywista. Ale z pewnością nie była. Mój mózg szukał jakiegokolwiek pliku kiedykolwiek tam przechowywanego, ale wszystko było puste. Pewnie mogłam wyrzucić z siebie funkcje logarytmiczne i trygonometryczne odwrotne, ale kłamać Zaynowi o tym, dlaczego opuszczałam mieszkanie Harry’ego z głupkowatym uśmiechem na twarzy? Zapomnij.
- Wiesz, ja- on po prostu zabrał mnie do domu z klubu poprzedniej nocy – powiedziałam tak nonszalancko, na ile potrafiłam. – Byłam dosyć pijana – próbowałam dodać z odrobiną humoru, ale mój fałszywy śmiech został przerwany, kiedy surowy wyraz twarzy Zayna się nie zmienił.
Zaczęłam się martwić, czy widział nasz szybki pocałunek, zanim wyszłam. Potem zaczęłam się martwić, czy mężczyźni z dużymi kamerami widzieli ten pocałunek i czy nastąpiło naciśnięcie przycisku lampy błyskowej w momencie, gdy nasze usta się spotkały. A potem zaczęłam się martwić tym, jak dużo wzmianek na Twitterze dostanę. Potem pomyślałam o Maddie, wołającej mnie i krzyczącej mi do ucha o tym, jak to ‘spiknęłam się z Harrym Stylesem’. A potem-
Oh, przestań!- Więc oddał przysługę? – Zapytał Zayn. Złączyłam razem brwi, bardzo zdezorientowana, ale odczuwająca ulgę, że usta Zayna zmieniły się z mocno nadąsanych na delikatny uśmiech. Może byłam lepsza w kłamaniu niż myślałam. – Z nocy, której przyprowadziłaś go z powrotem do pokoju hotelowego, kiedy był kompletnie nawalony… nie pamiętasz? – Uśmiechnęłam się i przytaknęłam.
- Oh, tak, oczywiście! – Poruszyłam szybko głową z górę i w dół, wdzięczna, że Zayn praktycznie wymyślił moją historię, tak samo jak ja to, dlaczego byłam właśnie z Harrym. Zayn zaśmiał się, chowając ręce w kieszeniach dżinsów. Westchnęłam na jego wygląd, kłamanie mu byłoby dużo prostsze, gdyby tak fajnie się na niego nie patrzyło. Jego włosy były wepchnięte w czarny beanie, a gruba bluza z kapturem okrywała jego górną część ciała. Uśmiechnęłam się, gdy jego oczy ponownie spotkały moje.
- Więc, ostatnia noc była fajna – zaczął. Przytaknęłam, próbując przebrnąć przez wspomnienia z Harrym i dotrzeć do tych z Zaynem, kiedy tańczyliśmy i śmialiśmy się, i rzeczywiście dobrze się bawiliśmy.
- Bardzo fajna – przeniosłam ciężar ciała z prawej nogi na lewą, subtelnie starając się powiedzieć Zaynowi, że chciałam iść do domu i popracować nad moim projektem, zanim minie termin.
- Cóż, um, jeśli nie jesteś zajęta w tą sobotę… chcesz wpaść i obejrzeć kilka filmów albo coś takiego? – Zamrugałam kilka razy, niezdolna do odpowiedzi. Ponownie mocniej ścisnęłam torbę, gdy sprawy znowu zaczęły robić się niezręczne. Nie chciałam go zasmucić, ale nie chciałam przyjąć jego oferty, ponieważ wiedziałam, że jeśli spędzę czas z Zaynem w sobotnią noc, będę tylko zastanawiać się, co robi Harry.
- Jeśli nie chcesz, po prostu mi to powiedz – wyszeptał Zayn. Spotkałam jego wzrok i prawie wybuchnęłam przed nim paskudnym szlochem. Wyglądał na zmartwionego, gdy zacisnął usta, jego oczy były zachmurzone i zranione. Wiedziałam, że jeśli mu odmówię, nie będę zdolna wyrzucić z mojej głowy widoku jego smutnych, szczenięcych oczu. Wzięłam głęboki wdech.
- Nie. Nie, z przyjemnością przyjdę – uśmiechnęłam się do niego, gdy obserwowałam jak jego wyraz twarzy się zmienia. Jego oczy ponownie rozbłysły, a wargi uformowały się w promienny uśmiech. Wymieniliśmy szybkie pożegnania, zanim pomknęłam w dół ulicy i przywołałam pierwszą taksówkę, jaką ujrzałam. Wrzuciłam do środka rzeczy, zanim opadłam na tylne siedzenie. Zignorowałam rozdrażnione spojrzenie, jakie otrzymałam od kierowcy w lusterku. Podałam mu swój adres i oparłam głowę o zaszronione okno. Nic nie było proste z tymi chłopakami.
____________________________________________
Moje ciało znowu to robiło. I nienawidziłam tego.
Wyglądało na to, że ilekroć byłam pod kolosalną ilością stresu, to każdy jeden kawałek mojego szkieletu cierpiał z bólu. Najbardziej bolała mnie głowa i dolna część pleców, ale nadal krzywiłam się za każdym razem, gdy ruszyłam małym palcem. A fakt jest taki, że była 22:47 przed końcowym egzaminem z analizy matematycznej, na który wcześniej się nie uczyłam aż do teraz, ponieważ ból uderzył z pełną siłą.
Chwyciłam w garść moje spięte włosy, gdy skończyłam ostatnie zadanie po szybkim powtórzeniu materiału, który znalazłam w różnych podręcznikach i zmarszczyłam brwi, kiedy odpowiedź, której udzieliłam nie była taka sama jak odpowiedź poprawna. Jęknęłam i rzuciłam moim mechanicznym ołówkiem o notatnik. Zakryłam dłońmi twarz i potarłam oczy palcem wskazującym tak mocno, że kiedy ponownie je otworzyłam, odzyskanie dobrego wzroku zajęło mi dobre pięć minut.
Odrzuciłam głowę do tyłu, siedząc na poduszce na kanapie i kątem oka obserwując śpiącą postać Newtona. Jak musi być miło być kotem, nie martwić się o świat z wyjątkiem tego, kiedy zamierzasz być znowu nakarmionym i gdzie idziesz, by zdrzemnąć się dwunasty raz jednego dnia. Taa, myślę, że po tym jak skończę studia, po prostu zostanę kotem.
Wyrwałam się z moich kocich marzeń, kiedy usłyszałam wibracje telefonu stukającego o stolik do kawy zawalonego stosem papierów i notatek. Mrugnęłam kilka razy, zanim sięgnęłam po urządzenie, ale szybko usiadłam prosto na widok jego imienia na ekranie, ale wywołało to u mnie westchnienie z niezadowolenia przez ból, który zwiększył się w moich plecach, gdy to zrobiłam. Potarłam plecy, gdy odbierałam połączenie.
- Cześć Harry – powiedziałam z uśmiechem, a sama wiedza, że on jest po drugiej stronie telefonu sprawiła, że mój brzuch zaburczał niespokojnie. Ale… w dobrym znaczeniu.
- Co robisz? – Uśmiechnęłam się ironicznie na jego brak powitania, ale i tak odpowiedziałam na jego pytanie.
- Próbuję nie zasnąć w trakcie uczenia do egzaminów – powoli oparłam się o kanapę, nie chcąc w tym momencie pogorszyć średniej kondycji pleców.
- Cóż, jestem w drodze do twojego mieszkania – uniosłam brwi w niedowierzaniu, ale potem szybko poderwałam się z mojego miejsca na brzegu kanapy i zaczęłam szalenie krążyć wokół pokoju.
- Co? – To było jedyne, co dałam radę powiedzieć. Przestałam chodzić i rozejrzałam się po podłodze. Nieistotne rzeczy były rozrzucone po podłodze razem z kilkoma starymi talerzami i kubkami. Sapnęłam zaczynając już sprzątać mieszkanie, które rzadko kiedy było czyste.
- Właściwie to jestem już całkiem blisko – Harry zamilknął. – Spodziewaj się mnie za około dwadzieścia minut – skończył. Zmagałam się z utrzymaniem telefonu przy uchu, gdy zgarniałam wielką stertę ciuchów obok łazienki. Dwadzieścia minut? To nie było nawet wystarczająco czasu, żeby sprzątnąć to miejsce. Nie mógł zadzwonić wcześniej? Albo nie mógł po prostu pogadać przez telefon? Potrzebowałam odmiany, ale sprzątanie mieszkania nie było tym, czego oczekiwałam.
- Dlaczego? – Zapytałam, czując się jak czteroletnie dziecko, które zadaje za dużo pojedynczych pytań. Harry zaśmiał się na drugiej linii.
- Dlaczego? Ponieważ do mnie nie zadzwoniłaś. Więc pomyślałem, że wpadnę zobaczyć, co sprawia, że jesteś tak zajęta – uśmiechnęłam się na jego odpowiedź, zbierając brudne talerze i wstawiając je do zlewu tak szybko, jak było to możliwe.
- Znasz mnie, jestem całkiem zajętą dziewczyną – zażartowałam i pochyliłam się nad blatem na ułamek sekundy, zanim zdałam sobie sprawę, jaki chlew ciągle mam przed sobą. Harry ponownie się zaśmiał i mogłam poczuć jak moje policzki robią się ciepłe.
- Widzimy się wkrótce, Scar – powiedział, zanim się rozłączył. Pozwoliłam, by telefon upadł mi na dłoń, zanim rzuciłam go na łóżko i z szaleństwem przebiegłam wokół salonu zbierając tyle, ile mogło mi się zmieścić w rękach i wrzucałam je w miejsce, w którym wyglądały, jakby do niego należały. Po sprawieniu, że moja podłoga w jakimś stopniu wyglądała przyzwoicie, popędziłam do łazienki i wydałam dźwięk obrzydzenia, gdy zobaczyłam w jakim stanie była moja twarz. Ochlapałam wodą mój rozmazany makijaż, zmywając go i poklepałam twarz ręcznikiem. Związałam włosy w kucyk, ponieważ próbowałam poskromić tą bestię, która była całkiem nową przygodą, z którą nie chciałam się pokazywać dalej.
Szybko przeskanowałam mój strój składający się z moich ulubionych czarnych legginsów i wygodnego swetra, który nosiłam w dni, które odczuwałam zimniej niż zazwyczaj. Kapcie ogrzewały moje stopy i kiedy usłyszałam brzęczenie domofonu, zdałam sobie sprawę, że nie ma czasu na przebranie się, a Harry będzie po prostu musiał zaakceptować fakt, że było na tyle dobrze, na ile zamierzało być dzisiejszego wieczoru.
Hej, to on był tym, który dał mi tylko dwudziestominutowe ostrzeżenie.
Moje nerwy zwiększały się z każdym krokiem przemierzonym w stronę drzwi. Harry nie był nawet na tym samym piętrze budynku co ja, ale czułam się jakby stał zaraz za mną, wydychając powietrze na moją szyję, powodując u mnie ciarki z każdym gorącym podmuchem lądującym na mojej skórze. Drżącym palcem nacisnęłam guzik i odezwałam się cicho.
- Tak? – Przeciągnęłam słowo, czekając cierpliwie na jego odpowiedź.
- Wpuść mnie kobieto, ja tu zamarzam! – Jego głos był przytłumiony przez słabą jakość głośnika. Zaśmiałam się cichutko, zanim nacisnęłam kolejny przycisk i usłyszałam kliknięcie otwieranych drzwi. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić przez tą krótką ilość czasu, zanim zapuka do drzwi. Więc, po prostu stałam tam. Kołysząc się w te i z powrotem na moim okrytych kapciami stopach, czekałam z niecierpliwością na pukanie. Strzeliłam palcami kilka razy, zanim hałas pukania do drzwi zadzwonił mi w uszach i zatrzymałam się na moment, zanim otworzyłam.
Nie chcąc wyglądać na zbyt przejętą, wzięłam długi, powolny oddech, zanim położyłam dłoń na klamce i otworzyłam. Torturą byłoby się nie uśmiechnąć, kiedy zobaczyłam Harry’ego. Jego prawa dłoń wepchnięta była w kieszeń dżinsów, lewa trzymała czteropak Red Bulla. Jego długa, górna część ciała okryta była wyblakłą, czerwoną bluzą, która podkreślała jego tors dużo lepiej niż prawdopodobnie zdawał sobie sprawę. Wskazałam na napoje energetyczne w jego dłoni.
- Po co to? – Zapytałam, nadal bez celu się do niego uśmiechając.
- Powiedziałaś, że próbujesz nie zasnąć, prawda? – Uniósł napoje do góry i włożył je w moje rozłożone ręce. – Pomyślałem, że to może pomóc – uśmiechnął się i wkroczył do mojego mieszkania, gdy odsunęłam się na bok, zapraszając go do środka. – Ale, pomyślałem też o innych rzeczach, które moglibyśmy robić, jeśli chciałabyś nie spać całą noc – opuścił prawą powiekę, puszczając mi oczko i zaśmiałam się nerwowo, idąc za nim i stawiając Red Bulle na stoliku oraz otwierając jednego.
Harry opadł na kanapę za mną, powiercił się odezwaniem się, opierając łokcie na kolanach i splatając ze sobą palce. Zmusiłam swoje spojrzenie, by przestać się gapić na to, jak piękne te rzeczy były. Dłonie, kto by pomyślał, że będę tak lgnęła do kogoś, o którym sądzę, że nawet jego dłonie są piękne?
- Więc czego się uczymy? – Zapytał, gdy obserwowałam jak jego oczy skanują setki papierów leżących na stoliku. Uśmiechnęłam na widok jego skoncentrowania.
- Cóż, ja uczę się tych głupich dowodów i nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek się ich nauczyła – powiedziałam, przenosząc uwagę na kartkę i zobaczyłam jak Harry wzrusza ramionami. Przewróciłam oczami i kontynuowałam skupianie się na zadaniu, do którego podjęłam drugą próbę, mając nadzieję, ze tym razem rzeczywiście udzielę właściwej odpowiedzi. Nabazgrałam notatki na kartce i gwałtownie otworzyłam notatnik, szukając notatek, które zrobiłam na zajęciach o tym pewnym temacie, ale rozproszył mnie dźwięk westchnięcia przez Harry’ego i zrobienie dziwnego hałasu swoimi ustami. Spojrzałam na niego z rozdrażnieniem w oczach.
- Nudzę się – powiedział Harry, gdy skrzyżował ręce na piersi, opierając się o kanapę.
- Nie siedzisz tu nawet przez pięć minut, Harry – śmiałam się z niego.
- Wiem, ale się nudzę – powtórzył się.
- Cóż, jeśli się nudzisz – udawałam jego akcent i zaobserwowałam jego uśmieszek, gdy to zrobiłam, - włącz telewizor albo coś – wzruszyłam ramionami z powrotem patrząc w książkę.
- Ale nie chcę nic oglądać. Chcę z tobą rozmawiać – przygryzłam wargę, próbując nie uśmiechać się przed nim szeroko jak mała, roztrzepana idiotka przez ten komentarz. Odłożyłam ołówek i odwróciłam się w jego stronę, ale ból w dolnej części pleców, który myślałam, że ustąpi przez noc, wrócił z wielkim wstrząsem, który szarpnął moim kręgosłupem. Zmarszczyłam noc, gdy sięgnęłam do tyłu, by potrzeć plecy.
- Dlaczego tak robisz? – Harry skinął na moją dłoń.
- Moje plecy trochę bolą – skłamałam. Bolało bardzo, bolało jak skurwysyn. Jakbyś uderzył się w palec u nogi, ugryzł się w język i wsadził palec do oka w tym samym momencie – właśnie taki rodzaj bólu.
- Wiesz, ludzie mówią mi, że robię świetny masaż pleców – Harry powstrzymał uśmieszek. Potrząsnęłam głową.
- Oh tak? Jacy ludzie ci to powiedzieli? – Zapytałam, śmiejąc się sarkastycznie.
- Po prostu ludzie – Harry zamrugał powoli i przesunął językiem po wargach, zanim się odezwał. Przekrzywiłam głowę, kontynuując wpatrywanie się w niego. Odepchnęłam się od podłogi, by stanąć przed nim.
- Okej, udowodnij – Harry wstał i szybko górował nade mną, sprawiając, że znowu czułam się niska.
- Więc, połóż się – Harry wskazał na kanapę. Westchnęłam, ale zrobiłam jak mi kazał, kładąc się na brzuchu i odwracając głowę w jego stronę. Z policzkiem rozpłaszczonym na kanapie z pewnością wyglądałam dla niego bardzo atrakcyjnie.
Ale, moja wygoda w tej sytuacji szybko się zmieniła, kiedy ujrzałam uśmieszek na twarzy Harry’ego, gdy jego oczy wędrowały po moim ciele. Zacisnął mi się żołądek, a motyle wykluły się ze swoich kokonów i nie przestawały trzepotać swoimi skrzydłami, które łaskotały moje wnętrze najdziwniejszymi sposobami. Harry umieścił nogi po obu stronach mojego ciała. Mój dosyć regularny oddech szarpnął się, gdy poczułam jak wędruje po tyle mojego swetra.
Przesunął całym wnętrzem dłoni wzdłuż pleców, zanim zaczął powoli masować kciukiem okręgi na mojej skórze. Moje powieki opadły, gdy poczułam, że uśmierzał ostry ból z każdym głębokim tarciem. Jego kciuki kontynuowały krążenie, jego palce przejeżdżały lekko wzdłuż moich boków zostawiając za sobą ścieżkę gęsiej skórki pod jego delikatnym dotykiem. Ręce Harry’ego podróżowały dalej po plecach, unosząc po drodze mój sweter. Wypuściłam małe westchnięcie, kiedy masował szczególnie bolące miejsce.
Podczas, gdy kontynuował przesuwanie dłoni po plecach, mogłam poczuć ciepło jego oddechu dmuchającego na skórę pleców, zanim przycisnął do niej usta. Opuściło mnie kolejne westchnięcie, gdy powtarzał pocałunki na całej drodze mojego kręgosłupa, aż poczułam zapach miętowej gumy, którą żuł, gdy wypuścił powietrze blisko mojego ucha. Ustami muskał lekko moją szyję, a kciukami zaczepił o bawełniany materiał sportowego stanika. Zaczerpnęłam drżący oddech, gdy moje powieki się rozwarły. Wierciłam się pod nim i naciągnęłam sweter z powrotem na tułów i szybko usiadłam, przesuwając się na przeciwny róg kanapy.
- Myślę, że się wykazałeś – wymamrotałam w moją klatkę piersiową. I rzeczywiście to zrobił, ponieważ moje plecy czuły się dużo lepiej po tym… masażu. Napięłam ramiona, gdy ogarnęła nas cisza. Harry zaczął od robienia czegoś zwyczajnego i sprawił, że stało się to tak zmysłowe. Tak intymne. Taki… taki cholera-by-to-wzięła rodzaj uczucia. Ale nie mogłam tego zrobić, zwłaszcza nie teraz, nie z kimś jak Harry. Harry był oczywiście dużo bardziej doświadczony w seksualnej dziedzinie nauki niż ja i nie byłam w nastroju robić z siebie idiotki, próbując udawać, że nie jestem dziewicą, kiedy rzeczywiście byłam jak Maryja Dziewica.
- Więc… - Harry przerwał paskudną ciszę. – Masz jakieś plany na Boże Narodzenie? – Zaśmiałam się i sięgnęłam po napój energetyczny, który wcześniej otworzyłam i wzięłam powolny łyk, zanim odpowiedziałam.
- Czekanie na mój gwiazdkowy czek od mamy i taty oraz oglądanie ‘A Christmas Story’ z Newtonem. Może upiekę dla siebie pierniki, wiesz, tylko jeśli poczuję, że wariuję – potrząsnęłam głową i zaśmiałam się z mojej żałosnej formy humoru. Harry zaśmiał się lekko razem ze mną.
- Więc ty nie jedziesz do domu ani nic ? – Harry przesunął swoje ciało tak, że był twarzą do mnie.
- Cóż, dom jest dosyć daleko ode mnie, więc nie – potrząsnęłam głową, gdy odpowiadałam. Przysunęłam się bliżej Harry’ego.
- Kiedy ostatni raz byłaś w domu? – Zapytał i poruszył się bliżej mnie.
- W Nowym Jorku byłam w ostatnie lato, jakoś przez miesiąc, ale nie było tak wspaniale, jak miałam nadzieję, że będzie – Harry oplótł ramię wokół moich barków, ciągnąc mnie na dół, bym położyła się obok niego. Zobowiązałam się i trąciłam głową jego klatkę piersiową, gdy dłonią ścisnął moje ramię.
- Przykro mi – powiedział. Nie byłam do końca pewna, dlaczego przeprasza. Przez fakt, że poruszył wrażliwy temat czy przez fakt, że miałam tak gówniany pobyt w Nowym Jorku.
- W porządku. Mój tata potrafi był po prostu… złośliwy – prawa ręka Harry’ego sięgnęła po moją lewą, gdy złączył nasze palce. Uśmiechnęłam się na jego poczynania.
- Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jakie mogłoby być twoje życie, gdyby twoi rodzice ciągle byli razem? – Mocniej ścisnęłam dłoń Harry’ego.
- Każdego dnia.
- Jak, czy kiedykolwiek myślałaś, że może byłabyś kompletnie inną osobą z kompletnie innym poglądem na życie? – Słowa, które wypowiedział Harry były takie, jakby przeskanował mój mózg i wydobył moje dokładne myśli.
- Przez cały czas.
Leżeliśmy w ciszy przez jakiś czas. Mogłam usłyszeć regularne oddechy Harry’ego i dźwięk jego bojącego o pierś serca. Nasze palce kontynuowały bawienie się ze sobą, gdy kreślił kciukiem małe kółeczka na wierzchu mojej dłoni; jego dłonie, którymi się zachwycałam, zanim zobaczyłam, że są dużo większe w porównaniu z moimi. Jakby zamierzały być tu, by chronić je.
- Scarlett – powiedział Harry, a ja przeniosłam oczy z naszych połączonych dłoni na niego. Kiwnęłam głową, by kontynuował. – Co, jeśli pójdziesz ze mną do domu mojej mamy na święta? – Zapytał. Natychmiast potrząsnęłam głową. Czy on zwariował? Ja, pójść do jego domu, by poznać jego rodzinę? Jezu, czy był jakiś ślub, o którym nie wiedziałam?
- Harry, nie mogę tego zrobić – kontynuowałam potrząsanie głową.
- Pewnie, że możesz- uśmiechnął się. – Moja mama kocha towarzystwo. A zwłaszcza gorące, amerykańskie dziewczyny o imieniu Scarlett – wywróciłam oczami, ale śmiałam się z jego zuchwałego uśmiechu, który mi podarował.
Moje nerwy zwiększały się z każdym krokiem przemierzonym w stronę drzwi. Harry nie był nawet na tym samym piętrze budynku co ja, ale czułam się jakby stał zaraz za mną, wydychając powietrze na moją szyję, powodując u mnie ciarki z każdym gorącym podmuchem lądującym na mojej skórze. Drżącym palcem nacisnęłam guzik i odezwałam się cicho.
- Tak? – Przeciągnęłam słowo, czekając cierpliwie na jego odpowiedź.
- Wpuść mnie kobieto, ja tu zamarzam! – Jego głos był przytłumiony przez słabą jakość głośnika. Zaśmiałam się cichutko, zanim nacisnęłam kolejny przycisk i usłyszałam kliknięcie otwieranych drzwi. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić przez tą krótką ilość czasu, zanim zapuka do drzwi. Więc, po prostu stałam tam. Kołysząc się w te i z powrotem na moim okrytych kapciami stopach, czekałam z niecierpliwością na pukanie. Strzeliłam palcami kilka razy, zanim hałas pukania do drzwi zadzwonił mi w uszach i zatrzymałam się na moment, zanim otworzyłam.
Nie chcąc wyglądać na zbyt przejętą, wzięłam długi, powolny oddech, zanim położyłam dłoń na klamce i otworzyłam. Torturą byłoby się nie uśmiechnąć, kiedy zobaczyłam Harry’ego. Jego prawa dłoń wepchnięta była w kieszeń dżinsów, lewa trzymała czteropak Red Bulla. Jego długa, górna część ciała okryta była wyblakłą, czerwoną bluzą, która podkreślała jego tors dużo lepiej niż prawdopodobnie zdawał sobie sprawę. Wskazałam na napoje energetyczne w jego dłoni.
- Po co to? – Zapytałam, nadal bez celu się do niego uśmiechając.
- Powiedziałaś, że próbujesz nie zasnąć, prawda? – Uniósł napoje do góry i włożył je w moje rozłożone ręce. – Pomyślałem, że to może pomóc – uśmiechnął się i wkroczył do mojego mieszkania, gdy odsunęłam się na bok, zapraszając go do środka. – Ale, pomyślałem też o innych rzeczach, które moglibyśmy robić, jeśli chciałabyś nie spać całą noc – opuścił prawą powiekę, puszczając mi oczko i zaśmiałam się nerwowo, idąc za nim i stawiając Red Bulle na stoliku oraz otwierając jednego.
Harry opadł na kanapę za mną, powiercił się odezwaniem się, opierając łokcie na kolanach i splatając ze sobą palce. Zmusiłam swoje spojrzenie, by przestać się gapić na to, jak piękne te rzeczy były. Dłonie, kto by pomyślał, że będę tak lgnęła do kogoś, o którym sądzę, że nawet jego dłonie są piękne?
- Więc czego się uczymy? – Zapytał, gdy obserwowałam jak jego oczy skanują setki papierów leżących na stoliku. Uśmiechnęłam na widok jego skoncentrowania.
- Cóż, ja uczę się tych głupich dowodów i nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek się ich nauczyła – powiedziałam, przenosząc uwagę na kartkę i zobaczyłam jak Harry wzrusza ramionami. Przewróciłam oczami i kontynuowałam skupianie się na zadaniu, do którego podjęłam drugą próbę, mając nadzieję, ze tym razem rzeczywiście udzielę właściwej odpowiedzi. Nabazgrałam notatki na kartce i gwałtownie otworzyłam notatnik, szukając notatek, które zrobiłam na zajęciach o tym pewnym temacie, ale rozproszył mnie dźwięk westchnięcia przez Harry’ego i zrobienie dziwnego hałasu swoimi ustami. Spojrzałam na niego z rozdrażnieniem w oczach.
- Nudzę się – powiedział Harry, gdy skrzyżował ręce na piersi, opierając się o kanapę.
- Nie siedzisz tu nawet przez pięć minut, Harry – śmiałam się z niego.
- Wiem, ale się nudzę – powtórzył się.
- Cóż, jeśli się nudzisz – udawałam jego akcent i zaobserwowałam jego uśmieszek, gdy to zrobiłam, - włącz telewizor albo coś – wzruszyłam ramionami z powrotem patrząc w książkę.
- Ale nie chcę nic oglądać. Chcę z tobą rozmawiać – przygryzłam wargę, próbując nie uśmiechać się przed nim szeroko jak mała, roztrzepana idiotka przez ten komentarz. Odłożyłam ołówek i odwróciłam się w jego stronę, ale ból w dolnej części pleców, który myślałam, że ustąpi przez noc, wrócił z wielkim wstrząsem, który szarpnął moim kręgosłupem. Zmarszczyłam noc, gdy sięgnęłam do tyłu, by potrzeć plecy.
- Dlaczego tak robisz? – Harry skinął na moją dłoń.
- Moje plecy trochę bolą – skłamałam. Bolało bardzo, bolało jak skurwysyn. Jakbyś uderzył się w palec u nogi, ugryzł się w język i wsadził palec do oka w tym samym momencie – właśnie taki rodzaj bólu.
- Wiesz, ludzie mówią mi, że robię świetny masaż pleców – Harry powstrzymał uśmieszek. Potrząsnęłam głową.
- Oh tak? Jacy ludzie ci to powiedzieli? – Zapytałam, śmiejąc się sarkastycznie.
- Po prostu ludzie – Harry zamrugał powoli i przesunął językiem po wargach, zanim się odezwał. Przekrzywiłam głowę, kontynuując wpatrywanie się w niego. Odepchnęłam się od podłogi, by stanąć przed nim.
- Okej, udowodnij – Harry wstał i szybko górował nade mną, sprawiając, że znowu czułam się niska.
- Więc, połóż się – Harry wskazał na kanapę. Westchnęłam, ale zrobiłam jak mi kazał, kładąc się na brzuchu i odwracając głowę w jego stronę. Z policzkiem rozpłaszczonym na kanapie z pewnością wyglądałam dla niego bardzo atrakcyjnie.
Ale, moja wygoda w tej sytuacji szybko się zmieniła, kiedy ujrzałam uśmieszek na twarzy Harry’ego, gdy jego oczy wędrowały po moim ciele. Zacisnął mi się żołądek, a motyle wykluły się ze swoich kokonów i nie przestawały trzepotać swoimi skrzydłami, które łaskotały moje wnętrze najdziwniejszymi sposobami. Harry umieścił nogi po obu stronach mojego ciała. Mój dosyć regularny oddech szarpnął się, gdy poczułam jak wędruje po tyle mojego swetra.
Przesunął całym wnętrzem dłoni wzdłuż pleców, zanim zaczął powoli masować kciukiem okręgi na mojej skórze. Moje powieki opadły, gdy poczułam, że uśmierzał ostry ból z każdym głębokim tarciem. Jego kciuki kontynuowały krążenie, jego palce przejeżdżały lekko wzdłuż moich boków zostawiając za sobą ścieżkę gęsiej skórki pod jego delikatnym dotykiem. Ręce Harry’ego podróżowały dalej po plecach, unosząc po drodze mój sweter. Wypuściłam małe westchnięcie, kiedy masował szczególnie bolące miejsce.
Podczas, gdy kontynuował przesuwanie dłoni po plecach, mogłam poczuć ciepło jego oddechu dmuchającego na skórę pleców, zanim przycisnął do niej usta. Opuściło mnie kolejne westchnięcie, gdy powtarzał pocałunki na całej drodze mojego kręgosłupa, aż poczułam zapach miętowej gumy, którą żuł, gdy wypuścił powietrze blisko mojego ucha. Ustami muskał lekko moją szyję, a kciukami zaczepił o bawełniany materiał sportowego stanika. Zaczerpnęłam drżący oddech, gdy moje powieki się rozwarły. Wierciłam się pod nim i naciągnęłam sweter z powrotem na tułów i szybko usiadłam, przesuwając się na przeciwny róg kanapy.
- Myślę, że się wykazałeś – wymamrotałam w moją klatkę piersiową. I rzeczywiście to zrobił, ponieważ moje plecy czuły się dużo lepiej po tym… masażu. Napięłam ramiona, gdy ogarnęła nas cisza. Harry zaczął od robienia czegoś zwyczajnego i sprawił, że stało się to tak zmysłowe. Tak intymne. Taki… taki cholera-by-to-wzięła rodzaj uczucia. Ale nie mogłam tego zrobić, zwłaszcza nie teraz, nie z kimś jak Harry. Harry był oczywiście dużo bardziej doświadczony w seksualnej dziedzinie nauki niż ja i nie byłam w nastroju robić z siebie idiotki, próbując udawać, że nie jestem dziewicą, kiedy rzeczywiście byłam jak Maryja Dziewica.
- Więc… - Harry przerwał paskudną ciszę. – Masz jakieś plany na Boże Narodzenie? – Zaśmiałam się i sięgnęłam po napój energetyczny, który wcześniej otworzyłam i wzięłam powolny łyk, zanim odpowiedziałam.
- Czekanie na mój gwiazdkowy czek od mamy i taty oraz oglądanie ‘A Christmas Story’ z Newtonem. Może upiekę dla siebie pierniki, wiesz, tylko jeśli poczuję, że wariuję – potrząsnęłam głową i zaśmiałam się z mojej żałosnej formy humoru. Harry zaśmiał się lekko razem ze mną.
- Więc ty nie jedziesz do domu ani nic ? – Harry przesunął swoje ciało tak, że był twarzą do mnie.
- Cóż, dom jest dosyć daleko ode mnie, więc nie – potrząsnęłam głową, gdy odpowiadałam. Przysunęłam się bliżej Harry’ego.
- Kiedy ostatni raz byłaś w domu? – Zapytał i poruszył się bliżej mnie.
- W Nowym Jorku byłam w ostatnie lato, jakoś przez miesiąc, ale nie było tak wspaniale, jak miałam nadzieję, że będzie – Harry oplótł ramię wokół moich barków, ciągnąc mnie na dół, bym położyła się obok niego. Zobowiązałam się i trąciłam głową jego klatkę piersiową, gdy dłonią ścisnął moje ramię.
- Przykro mi – powiedział. Nie byłam do końca pewna, dlaczego przeprasza. Przez fakt, że poruszył wrażliwy temat czy przez fakt, że miałam tak gówniany pobyt w Nowym Jorku.
- W porządku. Mój tata potrafi był po prostu… złośliwy – prawa ręka Harry’ego sięgnęła po moją lewą, gdy złączył nasze palce. Uśmiechnęłam się na jego poczynania.
- Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jakie mogłoby być twoje życie, gdyby twoi rodzice ciągle byli razem? – Mocniej ścisnęłam dłoń Harry’ego.
- Każdego dnia.
- Jak, czy kiedykolwiek myślałaś, że może byłabyś kompletnie inną osobą z kompletnie innym poglądem na życie? – Słowa, które wypowiedział Harry były takie, jakby przeskanował mój mózg i wydobył moje dokładne myśli.
- Przez cały czas.
Leżeliśmy w ciszy przez jakiś czas. Mogłam usłyszeć regularne oddechy Harry’ego i dźwięk jego bojącego o pierś serca. Nasze palce kontynuowały bawienie się ze sobą, gdy kreślił kciukiem małe kółeczka na wierzchu mojej dłoni; jego dłonie, którymi się zachwycałam, zanim zobaczyłam, że są dużo większe w porównaniu z moimi. Jakby zamierzały być tu, by chronić je.
- Scarlett – powiedział Harry, a ja przeniosłam oczy z naszych połączonych dłoni na niego. Kiwnęłam głową, by kontynuował. – Co, jeśli pójdziesz ze mną do domu mojej mamy na święta? – Zapytał. Natychmiast potrząsnęłam głową. Czy on zwariował? Ja, pójść do jego domu, by poznać jego rodzinę? Jezu, czy był jakiś ślub, o którym nie wiedziałam?
- Harry, nie mogę tego zrobić – kontynuowałam potrząsanie głową.
- Pewnie, że możesz- uśmiechnął się. – Moja mama kocha towarzystwo. A zwłaszcza gorące, amerykańskie dziewczyny o imieniu Scarlett – wywróciłam oczami, ale śmiałam się z jego zuchwałego uśmiechu, który mi podarował.
- Zamknij się – wymamrotałam w jego tors.
- Serio, Scarlett, naprawdę powinnaś pójść ze mną – kontynuował nakłanianie.
- Nie chcę zakłócać waszego rodzinnego święta, Harry, ja po prostu- ja nie mogę tego zrobić – ciągnęłam swój protest.
- Spójrz, nie mogę znieść myśli, że ktokolwiek będzie sam w święta, nie wspominając już o tobie, Scar – uścisk Harry’ego na mojej dłoni się wzmocnił. – Więc proszę, po prostu pójdź ze mną, nie masz nic innego do roboty – spojrzałam na niego, jego szmaragdowe oczy błagały mnie. Odwróciłam wzrok.
Moja głowa pękała od nadmiaru myśli, różniących się między matematycznymi dowodami, a powodami, dlaczego nie powinnam dołączyć do Harry’ego i jego rodziny na Boże Narodzenie. Oferta jaką mi podarował była niewiarygodnie wspaniałomyślna, ale nie mogłam zmusić się do jej zaakceptowania. Byłam zbyt lękliwa co do tego.
- Przemyślę to – westchnęłam. Harry zaśmiał się i potrząsnął głową, wiedząc, że to prawdopodobnie najlepszy sposób na porzucenie tego tematu. Jednak byłam w błędzie, kiedy dał ostatnią szansę,
- Wiesz, jak mógłbym pomóc ci się zdecydować? – Zapytał. Westchnęłam.
- Niby jak mógłbyś to zrobić?
- Jeśli pozwolisz mi zabrać się na porządną randkę – chyba nie muszę nikogo przekonywać, ze nie potrzebowałam niczego więcej niż spojrzeć w oczy Harry’ego, kiedy prosił mnie o prawdziwą randkę. Harry Styles pyta mnie o randkę.
Co?
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wyrósł na moich ustach.
- Okej – wyszeptałam. Harry jeszcze raz uścisnął moje ramiona bliżej siebie i umieścił delikatny pocałunek na czubku mojej głowy. Uśmiechnęłam się, nie czując absolutnie żadnego efektu po napojach energetycznych i zaczęłam zasypiać.
Wydawało się, ze nie minęło nawet pięć minut, kiedy Harry wyszeptał moje imię, wybudzając mnie ze snu. Otworzyłam po jednym oku na raz i uśmiechnęłam się leniwie do Harry’ego, który wyglądał na rozbudzonego.
- Prawdopodobnie powinienem już iść – powiedział.
- Która godzina? – Zapytałam podnosząc głowę z jego piersi i oglądając się wokół mieszkania w poszukiwaniu jakiegoś zegarka, ale nigdy nie wiedziałam, gdzie jakiś jest.
- Trzecia nad ranem – odpowiedział, zanim mogłam sama znaleźć czas. Sapnęłam i potrząsnęłam głową, zaraz potem decydując, że muszę tylko polecieć na mój egzamin i modlić się, że będzie łatwy. Odepchnęłam się od Harry’ego i od kanapy, a Harry zrobił to samo. Otworzyłam dla niego drzwi i szłam za nim na dół po schodach, aż w końcu do drzwi do budynku mieszkania i odwrócił się na pięcie, zanim wyszedł.
- Więc do naszej randki – podkreślił słowo. – Czy sobota brzmi dla ciebie dobrze?
- Sobota brzmi świetnie – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Harry zaczął przekręcać klamkę od drzwi, gdy odezwał się,
- Jesteś pewna, że nie chcesz już teraz po prostu zgodzić się na pójście ze mną do domu mojej mamy? To znaczy, nadal możemy wyjść w sobotę i w ogóle – wywróciłam na niego oczami, żartobliwie szturchając go w pierś.
- Powiedziałam ci, że przemyślę to! – Skarciłam go. Przesunął językiem po wargach, zanim puścił drzwi i pozwolił im zatrzasnąć się za nim. Dłonią chwycił mnie w talii, gdy powoli zamykał lukę między nami.
- Ale może to też pomoże – wymruczał, zanim przycisnął wargi do moich. Bez wahania, odwzajemniłam pocałunek, dłońmi oplotłam jego szyję, a palce zatopiłam w jego lokach. Wprowadził język do moich ust, gdy nieznacznie je rozchyliłam i pozwoliłam mu nade mną dominować, gdy mentalnie przeklęłam go za to, że tak fantastycznie całował. Jego dłoń wokół mojej talii przyciągnęła mnie bliżej jego ciała, gdy nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, a miętowy smak, który ciągle utrzymywał się w jego ustach był teraz jedyną rzeczą, którą mogłam poczuć. Zaczęłam odsuwać się od naszego zbliżenia, ale poczułam jak lekko przytrzymuje moją wargę między zębami. Uśmiechnęłam się i pociągnęłam ją, gdy się zaśmiał.
- Więc to jest ‘tak’, pójdziesz ze mną do mojej mamy? – Sapnął, gdy nasze czoła ciągle się dotykały, nosem ocierał się o mój.
- Widzimy się w sobotę – wyszeptałam. Harry odsunął się i potrząsnął głową, uśmieszek nadal malował się na jego opuchniętych, różowych ustach.
- Zabijasz mnie, Scarlett – powiedział, gdy z powrotem położył dłoń na klamce i otworzył drzwi, a zimne grudniowe powietrze napłynęło na nas.
- Wiem – uśmiechnęłam się złośliwie do niego. Szybko musnął moje wargi jeszcze raz i zbiegł po schodach, zatrzymując się, by ostatni raz się odwrócić i pomachał, zanim pobiegł w dół ulicy, wyławiając swoje klucze do samochodu z tylnej kieszeni.
- Serio, Scarlett, naprawdę powinnaś pójść ze mną – kontynuował nakłanianie.
- Nie chcę zakłócać waszego rodzinnego święta, Harry, ja po prostu- ja nie mogę tego zrobić – ciągnęłam swój protest.
- Spójrz, nie mogę znieść myśli, że ktokolwiek będzie sam w święta, nie wspominając już o tobie, Scar – uścisk Harry’ego na mojej dłoni się wzmocnił. – Więc proszę, po prostu pójdź ze mną, nie masz nic innego do roboty – spojrzałam na niego, jego szmaragdowe oczy błagały mnie. Odwróciłam wzrok.
Moja głowa pękała od nadmiaru myśli, różniących się między matematycznymi dowodami, a powodami, dlaczego nie powinnam dołączyć do Harry’ego i jego rodziny na Boże Narodzenie. Oferta jaką mi podarował była niewiarygodnie wspaniałomyślna, ale nie mogłam zmusić się do jej zaakceptowania. Byłam zbyt lękliwa co do tego.
- Przemyślę to – westchnęłam. Harry zaśmiał się i potrząsnął głową, wiedząc, że to prawdopodobnie najlepszy sposób na porzucenie tego tematu. Jednak byłam w błędzie, kiedy dał ostatnią szansę,
- Wiesz, jak mógłbym pomóc ci się zdecydować? – Zapytał. Westchnęłam.
- Niby jak mógłbyś to zrobić?
- Jeśli pozwolisz mi zabrać się na porządną randkę – chyba nie muszę nikogo przekonywać, ze nie potrzebowałam niczego więcej niż spojrzeć w oczy Harry’ego, kiedy prosił mnie o prawdziwą randkę. Harry Styles pyta mnie o randkę.
Co?
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wyrósł na moich ustach.
- Okej – wyszeptałam. Harry jeszcze raz uścisnął moje ramiona bliżej siebie i umieścił delikatny pocałunek na czubku mojej głowy. Uśmiechnęłam się, nie czując absolutnie żadnego efektu po napojach energetycznych i zaczęłam zasypiać.
Wydawało się, ze nie minęło nawet pięć minut, kiedy Harry wyszeptał moje imię, wybudzając mnie ze snu. Otworzyłam po jednym oku na raz i uśmiechnęłam się leniwie do Harry’ego, który wyglądał na rozbudzonego.
- Prawdopodobnie powinienem już iść – powiedział.
- Która godzina? – Zapytałam podnosząc głowę z jego piersi i oglądając się wokół mieszkania w poszukiwaniu jakiegoś zegarka, ale nigdy nie wiedziałam, gdzie jakiś jest.
- Trzecia nad ranem – odpowiedział, zanim mogłam sama znaleźć czas. Sapnęłam i potrząsnęłam głową, zaraz potem decydując, że muszę tylko polecieć na mój egzamin i modlić się, że będzie łatwy. Odepchnęłam się od Harry’ego i od kanapy, a Harry zrobił to samo. Otworzyłam dla niego drzwi i szłam za nim na dół po schodach, aż w końcu do drzwi do budynku mieszkania i odwrócił się na pięcie, zanim wyszedł.
- Więc do naszej randki – podkreślił słowo. – Czy sobota brzmi dla ciebie dobrze?
- Sobota brzmi świetnie – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Harry zaczął przekręcać klamkę od drzwi, gdy odezwał się,
- Jesteś pewna, że nie chcesz już teraz po prostu zgodzić się na pójście ze mną do domu mojej mamy? To znaczy, nadal możemy wyjść w sobotę i w ogóle – wywróciłam na niego oczami, żartobliwie szturchając go w pierś.
- Powiedziałam ci, że przemyślę to! – Skarciłam go. Przesunął językiem po wargach, zanim puścił drzwi i pozwolił im zatrzasnąć się za nim. Dłonią chwycił mnie w talii, gdy powoli zamykał lukę między nami.
- Ale może to też pomoże – wymruczał, zanim przycisnął wargi do moich. Bez wahania, odwzajemniłam pocałunek, dłońmi oplotłam jego szyję, a palce zatopiłam w jego lokach. Wprowadził język do moich ust, gdy nieznacznie je rozchyliłam i pozwoliłam mu nade mną dominować, gdy mentalnie przeklęłam go za to, że tak fantastycznie całował. Jego dłoń wokół mojej talii przyciągnęła mnie bliżej jego ciała, gdy nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, a miętowy smak, który ciągle utrzymywał się w jego ustach był teraz jedyną rzeczą, którą mogłam poczuć. Zaczęłam odsuwać się od naszego zbliżenia, ale poczułam jak lekko przytrzymuje moją wargę między zębami. Uśmiechnęłam się i pociągnęłam ją, gdy się zaśmiał.
- Więc to jest ‘tak’, pójdziesz ze mną do mojej mamy? – Sapnął, gdy nasze czoła ciągle się dotykały, nosem ocierał się o mój.
- Widzimy się w sobotę – wyszeptałam. Harry odsunął się i potrząsnął głową, uśmieszek nadal malował się na jego opuchniętych, różowych ustach.
- Zabijasz mnie, Scarlett – powiedział, gdy z powrotem położył dłoń na klamce i otworzył drzwi, a zimne grudniowe powietrze napłynęło na nas.
- Wiem – uśmiechnęłam się złośliwie do niego. Szybko musnął moje wargi jeszcze raz i zbiegł po schodach, zatrzymując się, by ostatni raz się odwrócić i pomachał, zanim pobiegł w dół ulicy, wyławiając swoje klucze do samochodu z tylnej kieszeni.
___________________________________________
dzisiaj to nawet i fani Zarlett znajdą coś dla siebie ;>
co sądzicie o rozdziale? ;> myślicie, że zgodzi się pójść z nim do jego mamy? ;)
pozdrawiam! xx
@another_camille
O Matko ! Normalnie się zakochałam ;)) Dalej jestem za Harlett <333 ( Hazza jest taki słodki... )Czekam na następny ! < z niecierpliwością ;) >
OdpowiedzUsuńP.s. Mam nadzieję że Scarlett poradzi sobie z tymi egzaminami ;dd
jezu czy oni obydwoje sa z nia umowieni na sobote? ;o
OdpowiedzUsuńo boże, rzeczywiście! ;o nawet nie zauważylam ;o haha, ciekawe co zrobi xd
Usuń@another_camille
Mam nadzieję, że pojedzie z Hazzą na święta i odwoła spotkanie z Zayn'em i że będzie z Harrym <3 Rozdział świetny, czekam na next <3
OdpowiedzUsuńAaaa piękne ♥ Harlett, Harlett ♥
OdpowiedzUsuńMam ochotę zabić Harrego, serio.
OdpowiedzUsuńA ta głupia dziewczyna-Scar-zapomniała, że jest umówiona z Zaynem na sobotę?!
I kill Harry!
Zarlet, Zarlet, Zarlet!!! <3
popieram zarlett !!!! :D i wgl to ciekawe co zrobi hmmm... może jedną randkę z dwoma chłopakami ? albo będzie jak hannah montana w 2 miejscach naraz xD
UsuńNajpierw chciałam podziękować za to, że zgodziłyście się dodać rozdział wcześniej... znowu :* Chyba zyskałyście miano moich ulubionych tłumaczek. Jesteście systematyczne oraz otwarte zarazem. To coś godne podziwu. A co najwazniejsze: Wspaniale tłumaczycie. W zdaniach nie ma powtórzeń i wszystko jest naturalne. W związku z tym, chciałabym wam obu podziękować, za to, że wzięłyście na siebie tą odpowiedzialność i bezbłędnie wywiązujecie się ze swoich obowiązków.
OdpowiedzUsuńPrzez to czytelnicy mają do was zaufanie i kiedyś, gdy na przykład, któraś z was będzie miała jakikolwiek poślizg, przez swoje prywatne sprawy, czy Bóg wie co, przyjmiemy to z ogaromną wyrozumiałością i szacunkiem, bo wy darzycie nas tym samym.
Pozdrawiam i ściskam najmocniej
L.
wow, bardzo dziękujemy, miło nam ogromnie! <3 i my także dziękujemy za to, że mamy taką wspaniałą czytelniczkę! <3
Usuńbuziaki!
@another_camille
dokładnie, gdybyśmy nie miały takich wspaniałych czytelników, nie miałybyśmy dla kogo tłumaczyć :) dajecie wielką motywację do tłumaczenia <3
Usuń@xhighway
cholera! jesteście tak systematyczne. kurde. kocham Was ;* ♥
OdpowiedzUsuńJuż zapomniała o spotkaniu z Zaynem...
OdpowiedzUsuńkurcze! musi się zgodzić! :D ciekawe co zrobi z sobotą, bo chyba się nie rozdwoi :D
OdpowiedzUsuńpowtarzam się, ale świetnie tłumaczysz *_*
Już nie mogę się doczekać 27 rozdziału,strasznie mnie ciekawi co ona zrobi z tą sobotą :) Świetnie tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńJej świetny rozdział, mam nadzieje że Scerlett wybierze randke z Harrym a nie z Zaynem. No bitch please Harlett są tacy słodcy pasują do siebie, mam nadzieje że Scarlett pójdzie z Harrym na święta do mamy Harrego, ale już jako para :3
OdpowiedzUsuńAwwww... Harlet. Już zapomniałam że na początku było coś z Zaynem. Harry jest tak naga słodki. To opowiadanie spokojnie mogę porównać do Darka. <33
OdpowiedzUsuń@paulinalag1
HARLET !!! <3 ale powinna odwołać spotkanie z Harrym bo najpierw sie z Zaynem umówiła ... głupiaaaaa zapominaczka :P
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie nowy?? bo nie jest napisane w informacjach ?
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńte ich pocałunki sa takie słodkiee <3 Kocham :)
OdpowiedzUsuńten rozdział był taki idealny *_*
OdpowiedzUsuńHarry jest idealny omggg
OdpowiedzUsuńJest fantastyczne jak masaż Harrego.... I ta sobota....*-* /Na
OdpowiedzUsuńten rozdział był taki cudowny (jak zawsze) :) ode mnie macie miano najlepszych tłumaczek. kocham to opowiadanie i oby harlet byli razem :)
OdpowiedzUsuńO matko *.* Chce żeby była z Hazzą , ale będzie mi bardzo żal Zayn'a ;( Jaki Harry jest słodki , jejku <33
OdpowiedzUsuńSłodkooo!!!! Ciekawe kogo wybierze Scar hih :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za takie cudowne tłumaczenie:** i czekam na nn ;D
Yeah *.* ona na 100% sie zgodzi <3 ciekawe co będzie z Zaynem, bo ona kompletnie o nim zapomniała ;p zakochała sie ;* Harlett !
OdpowiedzUsuńJuż nie musze wam mówić jakimi wspaniałymi tlumaczkami jesteście, ale i tak to zrobię ;D
Ja juz wiem co będzie dalej bo najpierw czytam po angielsku a potem wasze tlumaczenie, bo jakże bym mogła z tego zrezygnować <3 kocham was ;**
Zostałaś nominowana, więcej na http://diamonds-tlumaczenie.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog, bo można na Ciebie liczyć. Jak piszesz, że rozdział pojawi się w sobotę to jest w sobotę. Niektóre tłumaczki piszą co chwilę, że mają popsuty komputer albo coś takiego ! Masakra xd Ale widzę,że Ty jesteś inna ♥ Opowiadanie jest boskie, po prostu idealne :*******
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! Zapraszam do mnie evil-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa pierdole kurwa koch am to!!!
OdpowiedzUsuń