Pocałuj
mnie, jakbyś chciała być kochana.
Harry’s
POV
Być może zjadłem coś, co sprawiło, że mój żołądek
tak się czuł. Burczał i mrowił od wewnątrz. Wiedziałem, że to nie przez nerwy.
Ja się nie denerwuję. Nie przez takie
rzeczy jak to; nie przez typową imprezę z chłopakami. Ale, to nie była
zwyczajna impreza. Ta miała jeszcze jednego gościa, że ilekroć pomyślałem o
niej, przekraczającej drzwi mojego i Louisa mieszkania, mój brzuch się zaciskał
i czułem się, jakbym potrzebował pobiec do toalety.
Ale to nie były nerwy, nie. To definitywnie było
coś, co zjadłem.
Chwyciłem z szafy wyprasowaną, bordową marynarkę i
wsunąłem ją na ramiona. Podwinąłem rękawy do łokci i spojrzałem w lustro.
Niezadowolony sposobem, w jaki układały się moje włosy, zmierzwiłem je po
bokach i przesunąłem dłonią po czole, popychając kręconą grzywkę na miejsce.
Wzruszyłem ramionami i wyszedłem z pokoju, kierując się do kuchni, gdzie gromadziła się reszta
chłopaków.
- Tutaj jest – Louis podszedł do mnie i uszczypnął
palcami mój policzek, zmarszczyłem nos ze względu na wielkość nacisku, którego
użył. Potarłem bolącą skórę, kiedy w końcu mnie puścił i pomachałem mu, gdy
zaśmiał się dużo głośniej niż było to konieczne.
Louis podawał pierwsze drinki tej nocy, wręczając
każdemu z chłopców ich ulubione drinki, które sobie wybrali i byłem zaskoczony,
gdy Liam przyjął rum z colą. Musiał być gotowy na imprezę. Gdy Louis znalazł
się obok podając mi napój, mój brzuch wykonał kolejny skręt i odmówiłem. Nie
chciałem sprawić by te mdłości stały się jeszcze gorsze niż już były. Złapałem
spojrzenie Zayna, gdy udałem się do fotela, siadając na jego brzegu.
- W porządku, kumplu? – Położył dłoń na moim
ramieniu. Drgnąłem, lecz potem wymusiłem śmiech i spojrzałem na niego.
- Taa, jestem tylko trochę zaabsorbowany – wskazałem
na skroń, tłumacząc się, że moje myśli są gdzie indziej. I chyba tak było,
tylko nie byłem dokładnie pewien gdzie to ‘gdzie indziej’ jest zlokalizowane.
Ale wyglądało na to, że odkryłem to, kiedy ona weszła.
Włosy Scarlett wyglądały na ciemniejsze niż
zazwyczaj. Były także prostsze. Opadały na jej plecy kaskadami
ciemnoczekoladowych fal, kiedy potrząsnęła głową z boku na bok. Jej sukienka –
jej cholerna sukienka – była czarna i opinała ją na wszystkie możliwe sposoby.
Moje oczy sunęły od jej pomalowanych na głęboki odcień czerwieni ust, do jej
tyłka. Nie mogła pozwolić sobie na każdy rodzaj bielizny do sukienki jak ta i
myśl o tym sprawiła, że moje dłonie zalały się potem. Jednak to nie przez
nerwy, to przez jedzenie.
Oparła się na prawej nodze, wysokość obcasów
podkreślała jak długie i stonowane były jej
nogi. Przygryzłem dolną wargę, mając nadzieję, że to powstrzyma moją
szczękę przed obluzowaniem i upadkiem na podłogę. Zerwałem się z krzesła,
zdeterminowany, by grzecznie się przywitać. Lecz gdy tylko tam podszedłem,
Louis popędził do niej i obserwowałem jak byle jak całuje jej porcelanowe
policzki.
- Scarlett, moja długo zaginiona bliźniaczko, jak
się masz? – Krzyknął. Uśmiechnąłem się z porażką i zrobiłem mentalną notatkę,
żeby uderzyć za to Louisa w ramię. Zaśmiała się na jego komentarz.
- Mam się świetnie – uśmiechnęła się, jej przydymione
oczy rzuciły spojrzenie przez Louisa, w moim kierunku. Ciężko przełknąłem
ślinę, zanim pomachałem jej ręką. Zachichotała i przeniosła spojrzenie z
powrotem na Louisa, który teraz wręczał jej jakiś rodzaj mieszanego drinka.
Serio,
pomachałem? Pomyślałem. Ty niezdarny draniu. Zacisnąłem oczy i opadłem na krzesko, na
którym siedziałem, ale tym razem zapadłem się głęboko w siedzenie. Chciałem
zostać tu całą noc, zamiast znosić to, co miało się wydarzyć. Po kilku minutach
wstrętu do siebie i brutalnym pocieraniu grzbietu nosa, głos Nialla przerwał
mój trans.
- Oi, Styles. Idziesz czy co? – Usiadłem prosto na
krześle, zauważając, że reszta gości jeden za drugim wychodziła z mieszkania.
Westchnąłem i odepchnąłem się od czarnej skóry i udałem się w kierunku Nialla,
który zgodził się jechać ze mną do klubu, w którym mieliśmy się znajdować tego
wieczora. Potarłem jego ramiona, gdy przeszedłem obok na przenikliwy, grudniowy
wiatr.
Wyszukałem klucze w tylniej kieszeni, odblokowałem
moje Audi i znalazłem się w środku, by wreszcie się ogrzać. Było tu tak
lodowato, że byłem zaskoczony, że jeszcze nie było śniegu sięgającego mi po
kolana. I jeśli mi było zimno, to nie mogłem sobie wyobrazić jak Scarlett
będzie czuła się tej nocy.
Niall szybko podążył za mną i zatrzasnął drzwi, gdy
rzucił się na siedzenie pasażera.
Zapaliłem silnik, dumny jak dobrze jeździł mój samochód i oddaliłem się
od naszego kompleksu. Gdy jechaliśmy, Niall stukał palcami w rytm piosenki,
która leciała w radiu, zatrzymując się, by zanucić kilka taktów melodii.
- Widziałeś Scar? – Wypalił. Spojrzałem na niego na
chwilę, przytakując i przenosząc wzrok z powrotem na drogę. Zmarszczyłem brwi w
zakłopotaniu, dopóki nie skończył. – Ta sukienka na niej robi wszystkie
odpowiednie rzeczy – zaśmiał się, machając głową, gdy kontynuował głośniejszy
chichot. Śmiałem się z nim, głównie dlatego, jak idiotycznie brzmiał, a nie z
całkowicie prawdziwego komentarza, który właśnie powiedział.
Wszystkie
odpowiednie rzeczy i jeszcze więcej robi na niej ta sukienka.
Jak oczekiwałem, po
tym, jak zdołaliśmy zaparkować i ponownie zebrać się w grupę, aparaty rozbłysły
znaczenie, gdy kierowaliśmy się do zatłoczonego klubu nocnego. Uśmiechałem się
do większości kamer, machając i oplatając ramię wokół barków Nialla, gdy obaj
śmialiśmy się z komentarzy rzucanych przez paparazzi. Spojrzałem w kierunku
Scarlett, która znajdowała się kilka kroków przede mną i momentalnie się
skrzywiłem.
Ramię Zayna było ciasno
oplecione wokół jej drobnej talii, prowadząc ją jakby była jakąś owcą koło
bramkarza i poza widokiem kamer. Przewróciłem oczami, zanim wykonałem ostatnie
machnięcie dłonią do kamery i wkroczyłem w wilgotne powietrze klubu ‘Pulse’.
Zignorowałem Zayna zaganiającego Scarlett w stronę baru i powędrowałem do boksu
z Niallem, Danielle i Liamem na ogonie.
Uśmiechnąłem się do
kilku dziewczyn, gdy przechodziłem obok, zdobywając nowe przekonanie, gdy
zapiszczały i pobiegły w stronę swoich przyjaciół. Pomyślałem o podejściu do
jednej z tych dziewczyn i zapomnieniu o Scarlett tej nocy. Ale odgoniłem tę
myśl, gdy weszliśmy do odseparowanego boksu i zamówieniu pierwszej kolejki
drinków.
Po pierwszych 45
minutach, od kiedy tu byliśmy, Niall już był pijany i opowiadał mi historię o
tym, kiedy był jeszcze w szkole, a ja słyszałem już to jakieś siedem razy. W
każdym razie i tak się śmiałem, gdy dodał nową fabułę, której nigdy wcześniej
nie słyszałem i przestał zaciskać brzuch, kiedy śmiał się zbyt mocno. Liam i
Danielle byli zajęci głaskaniem swoich policzków i całowaniu w usta, szepcząc
do ucha jakieś rzeczy, podczas których chichotali. To było obrzydzające.
Oparłem się na łokciach
o stół naprzeciwko mnie i przeglądałem masę ludzi wokół baru i pijanych na
parkiecie. Moje oczy złapały kilka atrakcyjnych kobiet i spotkały Louisa i
Eleanor przy barze, biorących mocne drinki czy coś. To był związek, z którym
mogłem się pogodzić, oni nie wchodzili na siebie przez cały czas. A jeśli już…
to robili to w prywatności.
Przeniosłem wzrok z Lou
i El i znalazłem włosy Zayna wystające z tłumu i zauważyłem dwa chude ramiona
owinięte wokół jego szyi, gdy ludzie zaczęli się poruszać i dali mi lepszy na
widok na niego tańczącego ze Scarlett. Była z nim twarzą w twarz, właściwie to
całkiem blisko, odrzucając głowę do tyłu ze śmiechu z czegoś, co Zayn właśnie
powiedział. Zastanawiałem się, co Zayn powiedział, że doprowadził ją do aż
takiego śmiechu. Poczułem dziwne uczucie zazdrości wzbierającej w moich żyłach,
ponieważ z jakiegoś powodu, to ja chciałem być tym, który wywoła u niej ten
piękny chichot.
Potrząsnąłem głową i
przeprosiłem przed odejściem od stolika, nie chcąc odsłaniać widoku Zayna i
Scarlett sprężonego razem. Udałem się w stronę toalet. Jęknąłem cicho na widok
długości kolejki mężczyzn czekających by się wysikać i oparłem się o ścianę,
która sąsiadowała z ubikacją. Chłodna cementowa ściana wywołała dobre uczucie
na mojej lepkiej skórze. Wziąłem głęboki oddech, ale pożałowałem tego, kiedy
paskudny zapach z toalety wypełnił moje nozdrza. Zrobiłem obrzydzoną minę,
kiedy usłyszałem dźwięk obcasów uderzających o podłogę. Odwróciłem głowę w
kierunku źródła hałasu i ujrzałem długie nogi Scarlett maszerujące w moim
kierunku. Mój wyraz twarzy złagodniał na jej widok.
- Tutaj jesteś! –
Wyrzuciła ramiona w powietrze, rąbek jej sukienki podniósł się nieco, gdy to zrobiła,
starałem się nie gapić. – Wszędzie cię szukałam – westchnęła, umieszczając
ramiona po swoich bokach. Kaszlnąłem z sarkazmem.
- Mogę się założyć, że
szukałaś – dyskretnie obejrzałem jej całe ciało, zanim z powrotem spojrzałem w
jej orzechowe oczy, uśmieszek na jej jabłkowo czerwonych ustach sprawił, że
stałem się świadomy, że złapała mnie na gorącym uczynku, gdy ją obczajałem.
- Chodź ze mną napisać
się drinka – uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń, by chwycić bordową klapę
marynarki. Potarła materiał między kciukiem a palcem wskazującym, wyglądając na
całkowicie zaabsorbowaną materiałem. Zaśmiałem się, gdy patrzyłem na nią z
góry. Jej skupienie było urocze.
- Dlaczego nie
poprosisz Zayna, żeby z tobą poszedł? – Skinąłem głową w stronę parkietu, nie
podniosła głowy znad bawienia się moją kurtką. Potrząsnęła głową i opuściła
dłoń, kładąc delikatnie na biodrze.
- Ponieważ nie chcę iść
z nim, chcę byś to ty poszedł ze mną -
tłumaczyła, wydymając dolną wargę. Przygryzłem wnętrze policzka i zmierzwiłem
palcami włosy. – No dalej, to moje urodziny! – tupnęła prawą stopą, zaśmiałem
się i odepchnąłem się od ściany, stając naprzeciw.
- Nie z technicznego
punktu widzenia, ale w porządku – obserwowałem jak jej oczy rozbłysły jeszcze
bardziej, gdy zgodziłem się z nią iść. Szła przede mną i troskliwie uniosłem
dłoń nad jej odsłoniętymi plecami, podczas gdy ona wybrała ścieżkę w kierunku
baru. Kiedy przybyliśmy, oparła się łokciami o szklaną ladę, idealne
zaokrąglenie jej tyłka wyglądało boleśnie dobrze w skórze ciasnego materiału,
który włożyła.
Definitywnie
nie założyła majtek. Pomyślałem, gdy zaczęła mówić.
- Więc, dlaczego
unikałeś mnie przez całą noc? – Zapytała odwracając się w moją stronę i wskoczyła
na stołek stojący obok tego, na którym siedziałem. Zaczęła bawić się końcówkami
włosów.
- Trochę ciężko byłoby
wejść między ciebie i Zayna – skrzyżowałem ramiona na klatce piersiowej,
spojrzała na nie na moment, zanim przeniosła wzrok na moje oczy. Zmarszczyła
swoje pełne brwi i uśmiechnęła się, kiedy odpowiedziała.
- On był po prostu miły
– wykrzyknęła. – W przeciwieństwie do kogoś, kogo znam – skinęła głową w moim
kierunku i przesunęła się, kopiując moją pozycję skrzyżowania ramion na ciele.
- Byłem idealnie miły-
powiedziałem, powstrzymując uśmiech. Scarlett rozłożyła ramiona i odwróciła
stołek z powrotem w stronę baru, ponownie opierając ręce o szkło.
- Wiesz, jeśli nie
wyglądałbyś dzisiaj tak cholernie atrakcyjnie… mogłabym cię zaatakować albo coś
– spojrzała na mnie przez lewe ramię. Zamrugałem powoli, pochylając się bliżej
niej, moje usta prawie muskały jej płatek ucha, gdy wyszeptałem:
- To groźba, Scarlett?
– Usłyszałem jak zasysa gwałtowny oddech, gdy się odezwałem. – Albo obietnica?
– Usiadłem z powrotem na moim krześle, obserwując jej sarnie oczy po moim
komentarzu. Jej klatka piersiowa się podniosła, gdy starała się jak mogła, żeby
przełknąć ślinę. Wierciła się i śmiała, obserwowanie jak skręca się ze złości
było dużo lepsze. I chciałbym zobaczyć jak Zayn to robi.
Otworzyła usta by
odpowiedzieć, ale prawie jak na sygnał, Louis krzyknął zza baru, gdy szybko
biegł w naszym kierunku. Jego włosy były nieułożone i miał nienaturalny odcień
różu na swoich ustach. Zgaduję, że
Eleanor była tą, która to zrobiła. Zachichotałem cicho z jego wyglądu.
- Czy urodzinowa
dziewczyna dobrze się bawi? – Bełkotał Louis, gdy zarzucił rękę na ramionach
Scarlett, przyciągając ją do ciasnego uścisku. Zaśmiała się, a gdy uderzyła w
jego pierś, poluzował uścisk.
- Mam się świetnie! –
Powiedziała mu, zerkając n a mnie. – A czy urodzinowy chłopak dobrze się bawi? – Louis pokiwał głową, całkowicie wypuszczając
Scarlett z objęć i kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Bawi się dobrze –
powiedział. – Ale będzie bawił się jeszcze lepiej, jeśli będzie mógł napisać
się z najlepszym kumplem i siostra bliźniaczką – Scarlett klasnęła w dłonie w
lekkomyślnej zgodzie, gdy Louis dał znać barmanowi, prosząc o trzy tequile,
podczas gdy pokazał cztery palce. Potrząsnąłem głową i zaśmiałem się z
zakłopotanej twarzy barmana.
Wkrótce zbyt muskularny
mężczyzna powrócił z trzema małymi szklankami przezroczystej cieczy z malutkimi
plasterkami limonki zawieszonymi na krawędzi krystalicznego szkła. Uśmiechnął
się do Scarlett, gdy wzięła swój alkohol, a Lou zrobił to samo. Swój zostawiłem
nietknięty, nie będąc w nastroju na tak ciężki napój alkoholowy nocy jak ta.
Louis i Scarlett
skończyli w tym samym czasie. Louis szybko chwycił lionkę między usta, podczas
gdy Scarlett wytknęła język z obrzydzenia. Uśmiechnąłem się ironicznie na widok
jej wyrazu twarzy. Kiedy w końcu otworzyła oczy, przeniosła uwagę na miejsce
DJ’a naprzeciwko parkietu. Grane było wesołe tempo piosenki, której nie mogłem
rozpoznać, ale najwidoczniej Scarlett znała melodię i chwyciła nadgarstek
Louisa
- Uwielbiam tę
piosenkę! – Pisnęła, zeskakując ze stołka i lądując chwiejnie na szpilkach.
Ilość alkoholu, jaką dzisiaj spożyła zaczął dawać efekty. Zachichotała, kiedy
doszła do siebie po nieznacznym potknięciu. – Zatańczmy, urodzinowy chłopcze! –
Lecz zanim odbiegła z Louisem, zerknęła na mnie i pełny kieliszek tequili
trzymany w mych złączonych dłoniach. Chwyciła szklankę i wypiła zawartość bez
wahania. Jeszcze raz sapnęła i poklepała moje włosy, powodując, że loki opadły
mi na oczy. Mrugnęła i odwracając się na pięcie, pomknęła za Louisem.
Obserwowałem jak ich
dwójka robi z siebie błaznów, skacząc wkoło i obracając się w tempie muzyki.
Wyglądali jakby dobrze się bawili, zadrwiłem
i odwróciłem się od nich. Spojrzałem na Barmana Mięśniaka i zamówiłem
Coronę. Drugi napój, który miałem tej nocy.
Piłem piwo powoli i
leniwie. Wytarłem usta bokiem dłoni po tym, jak wziąłem łyk. Mój umysł był
zachmurzony i wyglądało na to, że był przejrzysty tylko wtedy, gdy Scarlett
była obok mnie. Ale kiedy była sama, wtedy z powrotem czułem w brzuchu zatrucie
pokarmowe. Ale kiedy była tutaj, bawiąc się moją marynarką albo rzucając
sarkastyczne komentarze… czułem się lepiej.
Dotyk dłoni na moim
ramieniu spowodował, że lekko podskoczyłem, nadal byłem nerwowy, kiedy
zauważyłem, że był to Zayn obok mnie przy barze. Uśmiechnął się do mnie i
odwzajemniłem jego gest, pochylił się koło mnie.
- Lepiej się czujesz,
Harry? – Przekrzyczał muzykę. Przypomniałem sobie naszą małą rozmowę z
wcześniej i pokiwałem głową.
- Ta, nigdy nie było
lepiej – odpowiedziałem, gdy wziąłem ostatni mały łyk mojego piwa.
- Dobrze się bawisz? –
Zapytał.
- Uh huh – wzruszyłem
ramionami. – A ty? – Potrząsnął głową i uśmiechnął się. Wiedziałem, o czym
myśli. To sprawiło, że zacisnąłem szczękę.
- Bardziej niż
kiedykolwiek – powiedział, spoglądając na mnie. Uformowałem usta w sztuczny
uśmiech i zszedłem ze stołka, na którym siedziałem przez jakiś czas.
- Dobrze to słyszeć,
stary – poklepałem go w ramię i szybko odszedłem, udając się do boksu, gdzie
zaczynałem noc, mając nadzieję zakończyć ją wkrótce i pójść do domu wszystko
przespać. Widziałem Nialla szepczącego coś do ucha brunetce, której nie rozpoznałem.
Była niezła, ale Nialla stać na coś lepszego. Zachichotała z czegoś, co właśnie
powiedział. Zauważyłem Liama siedzącego
na brzegu boksu z telefonem w dłoniach, nic nowego, i krzyknąłem do niego.
Podniósł głowę po opóźnionym momencie.
- Gdzie Danielle? –
Zapytałem, siadając naprzeciwko niego. Liam wzruszył ramionami.
- Poszła zająć się
Scarlett – sapnąłem, gdy Liam przeniósł uwagę na telefon. Wyciągnąłem swój
własny i zacząłem przeglądać różne aplikacje, starając się czymś zająć, zanim
odkryłem, że to odpowiedni czas, by powiedzieć Niallowi, że pora już wracać do
domu. Gdy przewijałem moją twitterową oś czasu, usłyszałem jak Danielle woła
moje imię. Spojrzałem szybko, blokując telefon i wciskając go do przedniej
kieszeni.
Wyglądała na
zrozpaczoną i wyczerpaną. Jakby kompletnie nie spała. Uniosłem brwi na widok
jej wyrazu twarzy i czekałem, by kontynuowała, zanim zapytałem, czy dobrze się
czuje.
- Scarlett jest
zupełnie pijana – potrząsnęła głową.
Westchnąłem, wiedząc z jakiego powodu to się stało. – Możesz zabrać ją z
powrotem do twojego mieszkania? Jesteś jedynym, który jest wystarczająco
trzeźwy, by ją odwieźć – westchnąłem, zerkając na całkowicie trzeźwego Liama.
- Czekaj, a co z Liamem?
On nie może jej zabrać? – Danielle pokręciła głową.
- Liam zostaje ze mną,
Harry – oparła dłoń o stolik, błagając mnie swoimi brązowymi oczami. – Proszę,
po prostu ją zabierz. Ma torbę z ciuchami i wszystkim, ona potrzebuje się stąd
wynieść – wziąłem głęboki wdech, zamykając oczy w rozdrażnieniu. Ale otworzyłem
je powoli, błagalna twarz Danielle w ogóle się nie zmieniła.
- Gdzie ona jest? –
Wyszeptałem. Danielle westchnęła, jej ramiona opadły z ulgą.
- Przyprowadzę ją,
czekaj przy drzwiach – wskazała w kierunku wejścia do ‘Pulse’. – Bardzo ci
dziękuję, Harry. Dopilnuj by znalazła się w łóżku! – Zawołała za mną, gdy
kierowałem się do drzwi. Skinąłem jej dłonią, sygnalizując, że dotarła do mnie
wiadomość. Przepchnąłem się przez kilku ludzi i uśmiechnąłem się do paru
błyskających aparatów w telefonach. Ale zatrzymałem się, gdy zobaczyłem
Scarlett.
Kołysała się w te i z
powrotem na swoich szpilkach w rytm obecnie lecącej piosenki. Jej nogi
wyglądały na osłabione i giętkie, gdy tak robiła, jej potargane włosy nadal
perfekcyjnie opadały po jednej stronie twarzy, wsunięte za ucho i odsłaniające
kolczyk z podobizną kota. Uśmiechnąłem się, kiedy podszedłem bliżej jej.
- Witam panie Styles –
skinęła głową w moim kierunku, jej słowa brzmiały jakby nie miała między nimi
żadnej przerwy. Skinąłem także.
- Gotowa by iść? –
Zapytałem, wskazując jej, by szła przede mną, bliżej drzwi, gdy tak zrobiła.
Zachichotała, gdy wyszliśmy z klubu na lodowate powietrze. Zimno wydawało się
nie mieć wpływu na Scarlett i jej ogrzane tequilą ciało. Ja, z drugiej strony,
schowałem ręce w kieszeniach, starając się uchronić moje palce przed
odpadnięciem, gdy powiew zimnego powietrze dmuchał z każdej strony. Byłem
zaskoczony, ale też zadowolony, że nie widziałem nigdzie kamer śledzących nas od
klubu. Prawdopodobnie dlatego, że była całkiem niemądra godzina dla kogoś na
zewnątrz.
Poprowadziłem Scarlett
do samochodu i zauważyłem jej rozszerzone oczy. Uśmiechnęła się do mnie, gdy
przesunęła zwinnym palcem po czarnej farbie samochodu.
- Niezłe auto –
zachichotała. – Jestem pod wrażeniem – potrząsnąłem głową, gdy sięgnąłem, by
otworzyć dla niej drzwi, wślizgnęła się
do środa z łatwością. – Co za dżentelmen – powiedziała, śmiejąc się do samej
siebie. Zatrzasnąłem za nią drzwi i skierowałem się do siedzenia kierowcy,
szybko zapalając silnik i wyjechałem na opustoszałe ulice.
Słuchałem jej
bełkotania o dzisiejszej nocy. Owocowy drink, który kupił jej Zayn i kolejny
owocowy drink, który Eleanor zrobiła jej dla spróbowania, i kwaśny drink, który
dzieliła z Niallem. Powiedziała mi o tańcu z Louisem i o tym, jak prawie ją
upuścił, podczas gdy zauważyłem, że jej słowa stają się bardziej rozszerzone i
rzadsze. Zerknąłem przez ramię i zobaczyłem jak czołem opiera się o oszronione
okno. Jej czerwone usta wydęły się, gdy oddychała miarowo przez nos.
Uśmiechnąłem się na widok jej zmęczonej sylwetki i kontynuowałem resztę jazdy w
śpiącej ciszy.
Zaparkowałem na
normalnym miejscu, którego używałem i zgasiłem samochód, mając nadzieję, że to
obudzi Scarlett z jej snu, ale ona nadal leżała. Westchnąłem, opuszczając auto
i wolno otworzyłem drzwi od strony pasażera. Lekko się poruszyła.
- Scarlett –
wyszeptałem, szturchając jej ramię. Wymamrotała coś i przyciągnęła nogi do
klatki piersiowej, odwracając się ode mnie, a kości na jej kręgosłupie widoczne
były z tyłu sukienki. Sapnąłem w porażce i wsunąłem dłonie pod jej drobną
posturę i przyciągnąłem bliżej piersi. Jej ramiona szybko oplotły się wokół
mojej szyi, podczas gdy kopnięciem stopy zamknąłem drzwi od samochodu. Kurczowo
się mnie trzymała, gdy niosłem ją po schodach i zmagałem się z otwarciem drzwi
bez jej upuszczania i złamania jej kruchego ciała na milion kawałków Scarlett
na cemencie.
Po zwycięstwie,
wszedłem do mieszkania i popychając tyłkiem drzwi, zamknąłem je. Scarlett
westchnęła w moją klatkę piersiową i zaprowadziłem ją do mojego pokoju.
Delikatnie położyłem ją na prześcieradłach, jej ramiona opuściły moją szyję i
opadły nad jej głową. Powykręcała swoje ciało, burcząc, a jej oczy powoli
zaczęły się otwierać. Uśmiechnęła się do mnie, spoglądającego na nią z góry.
- Oh, cześć –
wyszeptała. Zaśmiałem się, jej głos brzmiał jak delikatne mruczenie, gdy się
odezwała. To ociepliło każdy kawałek mnie. – Nie jest mi już wygodnie w tej
sukience – zaczęła ciągnąć miękki materiał z nadgarstków. Szybko przypomniałem
sobie jak Danielle wspominała o jej torbie z ciuchami na zmianę. Scarlett
powoli usiadła na brzegu łóżka naprzeciwko miejsca, w którym stałem.
- Gdzie zostawiłaś
swoją torbę? Przyniosę ci twoje ubrania – jej wyraz twarzy zmienił się na
kompletnie zakłopotanie. Spojrzała obok mnie i rozglądnęła się wokół pokoju,
jakby torba w magiczny sposób miała się pojawić w powietrzu.
- J-ja nie wiem, gdzie
jest – wzruszyła ramionami, na początku wyglądając na lekko smutną, a potem
zaśmiała się z faktu, że nie może jej znaleźć. Westchnąłem i okręciłem się
wokół, rozglądając się po zabałaganionej podłodze mojego pokoju i wybrałem luźny
sweter, który nosiłem wcześniej. Wręczyłem jej wełniany materiał.
- Trzymaj, włóż to
zamiast – chwyciła kremowy sweter w dłonie i potarła materiał między palcami,
tak jak zrobiła to z moją marynarką, zanim odłożyła go obok i uniosła obie ręce
nad głową. Siedziała cierpliwie na łóżku, kołysząc skrzyżowanymi nogami w te i
z powrotem o białą kołdrę.
- Co ty robisz? –
Zapytałem, po tym jak siedziała już tak przez jakiś czas.
- Potrzebuję pomocy
przy tej sukience – poruszyła w powietrzu rękami i zachichotała ze swojego
ruchu. Złapałem oddech w gardle, zanim odwróciłem głowę w prawo, czując się
speszony.
- Chcesz, żebym zdjął z
ciebie tą sukienkę? – Zapytałem, próbując zrozumieć, co powiedziała. Scarlett
złapała dolną wargę między zęby i wolno pokiwała głową. Zrobiłem szybki wydech
i zamrugałem kilkakrotnie. Powoli do niej podszedłem, klękając naprzeciwko nie,
nasze twarze były na tym samym poziomie. Uśmiechnęła się do mnie, ale
odwróciłem wzrok i ciężko przełknąłem ślinę.
Moje drżące dłonie
odnalazły brzeg jej sukienki. Moje opuszki palców wkradły się pod spód, gdy
poruszyła biodrami, by łatwiej się zsunęła. Knykciami przeciągnąłem po jej
gładkich udach, ciągnąc czarną bawełnę przez jej talię i zaskoczył mnie fakt,
że miała na sobie maleńkie, czarne stringi. Moje usta zadrżały, gdy poczułem
jak jej oczy obserwują każdy mój ruch. Nie mogłem dłużej tego przeciągać, więc
jednym błyskawicznym ruchem przeciągnąłem resztę sukienki przez jej ciało, moje
oczy rozszerzyły się na widok jej odkrytych piersi. Szybko przykryła je dłońmi.
- Uups – wzruszyła
ramionami i szeroko się uśmiechnęła. Poczułem jak moje spodnie się napinają.
- Ja… - zamilknąłem,
próbując znaleźć słowa, które powinienem powiedzieć. – Pójdę się przebrać –
szybko wycofałem się do łazienki przyłączonej do sypialni. Dyszałem głośno, gdy
zatrzasnąłem za sobą drzwi, starając się uspokoić po tym, co właśnie się stało.
Mój umysł pędził i nie było mowy, by go zwolnić. Ściągnąłem marynarkę i
zostawiłem białą koszulkę, którą miałem na sobie, odrzuciłem czarne dżinsy i
chwyciłem parę spodni dresowych, które leżały na podłodze obok prysznica.
Rozpryskałem zimną wodę na twarz, w nadziei, że to odwiedzie mnie od
korzystania z możliwości, które właśnie zaprezentowała mi Scarlett.
Nie byłem takim typem
chłopaka. Nie robiłem tego dziewczynom, które za dużo wypiły. Otworzyłem drzwi
i ujrzałem Scarlett, ubraną w mój sweter i zakopaną pod ciężkimi
prześcieradłami mojego łóżka. Uśmiechnąłem się, lubiąc ten obrazek aż za
bardzo. Szybko potrząsnąłem głową, przechodząc przez pokój, kiedy Scarlett się
odezwała.
- Gdzie idziesz? –
Zapytała, jej głowa podniosła się z poduszki, na której odpoczywała.
- Spać. Na kanapie –
odpowiedziałem. Scarlett ściągnęła usta, odchylając koc obok niej.
- Dlaczego chcesz to
zrobić, skoro masz takie wielkie łóżko? – Zachichotała. – I mnie. – Byłbym
głupcem, gdybym sprzeciwił się takiej propozycji. Podszedłem do łóżka,
obserwując jak jej uśmiech się powiększa, gdy kładłem się obok niej. Jej ręka
oplotła się na moim pasie i przyciągnęła się bliżej mnie. Westchnąłem na
uczucie jej sylwetki koło mnie i owinąłem ramię wokół jej ramienia, trzymając
ją jak najbliżej mnie.
Schowała twarz w
zgięciu mojej szyi i mogłem poczuć jak bierze głębokie oddechy oraz jej gorący
oddech wydmuchiwany na moją skórę, gdy robiła wydech. Zamknąłem oczy,
rozkoszując się tym uczuciem.
- Ładnie pachniesz –
wymamrotała. Zaśmiałem się lekko, dziękując jej.
Tu był krótki moment
ciszy i założyłem, że szybko zasnęła. Ale moje przypuszczenie było złe,
ponieważ poczułem jej usta sunące wzdłuż mej szyi. Jej pocałunki były
delikatne, gdy kierowała się ku górze. Były miękkie i beztroskie, i odczuwalne
były jak aksamit za każdym razem, gdy przesuwała usta wzdłuż linii mojej
szczęki. Głośno wypuściłem powietrze, jej usta ciągnęły się w górę, gdy
umieszczała drobne pocałunki zaraz za moim uchem. Seria dreszczy śledziła jej
poczynania.
- Scarlett… - sapnąłem.
- Harry –
odpowiedziała. Odwróciłem się w jej kierunku. Jej oczy były jeszcze bardziej
niewinne niż kiedykolwiek. Cętki zieleni w jej orzechowych tęczówkach
błyszczały przez światło księżyca napływające przez okno. Gęste rzęsy otaczały
je idealnie, a malutkie piegi pokrywające jej nos i policzki były bardziej
zauważalne i rozkoszne niż kiedykolwiek. Jej usta rozchyliły się, zanim
wypowiedziała słowa, które chciałem usłyszeć, odkąd weszła do mieszkanie
tamtego wieczora: ‘Pocałuj mnie’.
Przełknąłem ślinę.
Wyciągnąłem dłoń i zgarnąłem zagubione pasemko włosów z jej twarzy, gdy jej
oczy się zamknęły. Przesunąłem kciukiem wzdłuż jej policzka, zanim zamknąłem
swoje własne oczy i przysunąłem jej usta do moich. W chwili, gdy się złączyły,
jej dłoń leżąca na mojej klatce zacisnęła się na koszulce. Przesunąłem ręką po
jej włosach i na dół po ramionach, kładąc ją na jej plecach, gdy jej dłoń
przesunęła się na moją szyję.
Wsunęła język między
moje wargi i natychmiastowo zaczęła nim pracować. Oddychałem ciężko przy naszym
pocałunku, podczas gdy jej palce chwyciły moje loki. Gdy nasz pocałunek
przerodził się w bardziej namiętny, moja dłoń powędrowała w dół jej pleców,
wślizgując się pod wełniany sweter, dotykając ciepłą, gładką skórę na jej
odkrytych plecach.
Zaplątała nogi, gdy
wewnętrzna strona jej ud zbliżyła się nieznośnie tam, gdzie chciałem jej
najbardziej. Przylgnęła do mnie biodrami i jęknęła mi w usta. Poczułem jej
uśmiech, gdy językiem owinęła moją szczękę.
- Powinnaś iść już
spać, baby lips – powiedziałem. Jej chichot zadzwonił mi w uszach, gdy
przycisnęła usta do moich jeszcze raz, bez wahania odwzajemniłem pocałunek, ale
zostałem niezadowolony, kiedy przerwała nasz niewinny pocałunek i odwróciła się
do mnie plecami. Uśmiechnąłem się i oblizałem usta. Mogłem poczuć jej miętowy
balsam do ust. Odwróciłem się do niej i oplotłem ramię wokół jej talii,
przyciągając bliżej mnie i wdychałem jej zapach jej pachnących jak miód włosów,
gdy poruszyła ciałem obok mnie.
Nasze oddechy
zsynchronizowały się po pewnym czasie. Mogłem poczuć jak jej palce bawiły się
bransoletkami na moim nadgarstku. Czułem spokój, a uczucie mdłości minęło na
dobre.
- Harry – usłyszałem
jak mówi, gdy zasypiałem. Odpowiedziałem małym pomrukiem. – wiesz, ja zazwyczaj
nie lubię tych całych pieszczotliwych nazw. Ale lubię, kiedy nazywasz mnie baby
lips – wyszeptała. Uśmiechnąłem się leniwie w jej kark.
- Dobranoc, Scarlett –
wymamrotałem.
- Dobranoc, kto?
Odsunąłem jej włosy,
lokując mały pocałunek na gorącej skórze jej szyi.
- Dobranoc, baby lips.
______________________________________
lahfjdkgfbaksdhgbajgskadbsjdhgfa, jak ja uwielbiam ten rozdział *.*
i jeszcze mój ulubiony cytat z tej prześlicznej piosenki Ed'a na początku - rozpływam się...
Harlett szaleje! a Harry jest taki słodki ♥
mam nadzieję, że podobało się wam tak samo jak mi ;)
buziaki!
@another_camille
ps. followujcie naszą polską Scarlett ;) - https://twitter.com/ScarlettMcVay
Woah, niesamowity! Harlett jest tak strasznie słodka, awh. Ale zauważyłam, że Zayn cały czas gdzieś tam jest, a Harry jest o niego zazdrosny, to takie urocze! Czekam na kolejny rozdział, mój ulubiony FanFiction razem z 'After' i 'Danger'. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńawww mój ulubiony rozdział jak do tej pory. <3
OdpowiedzUsuńświetne tłumaczysz :)
@luvmykeat
Bsjwbsusksbsismaboakabsianajsinsiajsnsoalam napisalas w notatce dokladnie to samo, co ja chcialam napisac, wiec nie bede sie powtarzac. Nie wiem czemu, ale mam beke z tego jaka bedzie reakcja baby lips rano, hahahhaha! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuń~Moly, x
uuuuuu!!! zaszaleli ciekawe w co sie to wszystko przerodzi mam nadzieje ze bd razem ze sb:P moj zdecydowanie ulubiony rozdzial zreszta jak kazdy :D czekam na nn :** xxx
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blogger Award, więcej informacji tutaj: http://lets-make-our-dreams-real.blogspot.com/2013/07/zostaam-nominowana-liebster-blogger.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Mi sie zawsze wydawało, że nominuje się autorów opowiadań, a nie tłumacz. Ale spoko.
Usuńprzeuroczy rozdział ! ;)
OdpowiedzUsuńOMG :) niech oni w końcu będą razem! :)
OdpowiedzUsuńBoże to jest takie piękne. Harlett <3
OdpowiedzUsuńnbgfnhgfsmv;lkfdacmvkla! boże kocham to! kocham Harlett!to jest wspaniałe! boże chce więcej <3<3
OdpowiedzUsuńWow...
OdpowiedzUsuńNic więcej nie trzeba, żeby opisać ten rozdział. *O*
♥,♥
piękne *_________________*
OdpowiedzUsuńBOŻE
OdpowiedzUsuńBOSKIE
EJFWHFIWJFIEJROFIJIOGREJM
I JESZCZE BEST SONG EVER
BOŻE TO JEST DLA MNIE ZA DUŻO NA JEDEN DZIEŃ
KOCHAM TEN ROZDZIAŁ
HARLETT FOREVER ♥
AJAJAJAJAJJAJA
OMG!!!!!!!!!!!!! BOskie jxnfhndhbj
OdpowiedzUsuńJuż nie moge doczekac się kolejnego rozdziału! Oby pojawił sie szybciutko! PLEASE!
lov yaa..
aajgashBzcA Best chapter ever <3333
OdpowiedzUsuńAaaaawwwwww Harlett, kocham ich mam nadzieje że w następnym rozdziale Scerlett będzie wszystko pamiętała i będzie chciała być z Harrym.
No właśnie Harry taki słodki był w tym rozdziale no i zakochał się w niej awwww.
Mój ulubiony rozdział <333
Wow jest niesamowity../Na
OdpowiedzUsuńo ja pierdole
OdpowiedzUsuńZakochałam się dosłownie w tym rozdziale <3 *,*
OdpowiedzUsuńOMG I love it!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 i ale oni są słodcyyy :***
Czekam na kolejny ^.^
Podobało ? Hfdhir ja jestem zdruzgitana oni są tacy awww a harry jest taki słodki. kocham ciebie i ten rozdział. @EachDayIsDrive
OdpowiedzUsuńprzepiękny ten rozdział :D!!!!!
OdpowiedzUsuńKoncowkataka slodka
OdpowiedzUsuńjejciu nsxjedbxjsxkmsdj takie słodkie :3
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na następny rozdział, zajebistye tłumaczenie
Vdjsjdnmdnsbnsmd <3 Harry jest taki kochany jak sie peszy :** taki biedny chłopiec, uroczy <33
OdpowiedzUsuńDlaczego to nie jest Zayn? :(
OdpowiedzUsuńGhfshhfhusqtjnlpdvji...
OdpowiedzUsuńOni muszą, muszą być razem. Jeśli autorka stworzy Zarlett, a rozboje Hariett, to nie ręczę za siebie.
mam dziwne wrażenie, że Harry i Zayn założyli się o to, kto pierwszy zdobędzie Scarlett :/
OdpowiedzUsuńJezu oni musza byc razem !!!
OdpowiedzUsuń