Ona jest niczym zimna poranna kawa
Było mi wyjątkowo zimno w tyłek, co ciągle mieszało mnie w śnie. Spodziewałam się tego, że ktoś szarpie mną przez sen i ściąga ze mnie pościel. Mam nadzieję, że zaraz wespnie się tu Newton i rozgrzeje te zimne miejsce.
Powoli otworzyłam oczy, ale za każdym razem, gdy poruszyłam tymi malutkimi mięśniami, szokujący ból przepływał przez moją głowę. Biorąc się w garść w końcu otworzyłam oczy i odczekałam kilka chwil w zamyśleniu by w końcu stoczyć się z łóżka, iść pod prysznic i znowu wrócić do łóżka. Moje słabe źrenice w końcu oczyściły się, ale na widok otoczenia, w którym byłam wydarłam się, chcąc ucieczki.
Stosy ubrań, w tym moich, leżały pomieszane na całej podłodze w sypialni Harry’ego. Miękkie, białe prześcieradło było wplątane w moje stopy. Usiadłam wciąż rozglądając się po białych ścianach, na których wisiały plakaty. Ukuł mnie ból głowy więc położyłam dłonie na głowę, patrząc na szorstki, wełniany sweter, który na sobie miałam. To nie było moje. Przeniosłam ramiona i poczułam delikatnie ocierający się o moją nagą pierś materiał. I nie miałam na sobie stanika.
Tak szybko jak myśl o braku stanika przeszła przez mój pulsujący umysł, tak szybko wspomnienia z ostatniej nocy uderzyły mnie niczym falą. Taniec, picie, jeszcze więcej tańca i… Harry. Przypomniałam sobie jego leżącego obok mnie w łóżku ostatniej nocy. Przypomniałam sobie błysk w jego oczach, kiedy spojrzałam na niego. Przypomniałam sobie jak boleśnie powoli zdejmował moją sukienkę.
O Boże
Przerwałam te krótkie zamyślenie.
Jedną rzeczą, którą pamiętałam najbardziej był nasz tak zwany pocałunek na dobranoc. Przewróciłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, gdy myślałam w jaki sposób trzymał mnie, podczas pocałunku. Sposób, w jaki jego dłonie doskonale pasowały do obrysu dolnej części moich pleców. Jego ciepłe usta naprzeciwko mnie. Wypuściłam pomruk zadowolenia, kiedy spojrzałam w dół na moje kolana, napięcie, które uderzyło w moje oczy było straszne.
Chociaż pościel była wełniana, nie czułam się dość komfortowo z gołą pupą na kocu Harry’ego. Przesunęłam się na brzeg łóżka i przerzuciłam nogi na drugą stronę, jęcząc przez zawroty głowy, które miałam, kiedy w końcu wstałam. Prychnęłam na długość swetra Harry’ego, podobnie jak w koszulce, którą pożyczył mi kilka tygodni temu, miałam tyłek na wyświetlaczu.
Zostawiłam torbę na kanapie w salonie. Szłam korytarzem z pokoju Harry’ego, powoli przekręciłam gałkę od drzwi i weszłam na palcach do pokoju. Truchtałam przez drewnianą podłogę i zatrzymałam się przebiegle, gdy doszłam do salonu. Wystawiłam głowę, sprawdzając czy ktoś tam był. Nie ważne czy byłby to Harry, Louis, Eleanor czy ktokolwiek. Zauwazyłam mój cel leżący skórzaną kanapę i rzuciłam się do ucieczki, wyrywając się i pędząc z powrotem do pokoju Harry’ego. Sapnęłam, gdy zamknęłam drzwi, ale skrzywiłam się, bo zbyt głośno się za mną zatrzasnęły.
Rzuciłam torbę na łóżko i szukałam czarnych legginsów, które ze sobą wzięłam, żeby zmienić je po ostatniej nocy. Znalazłam je z łatwością i odetchnęłam z ulgą, kiedy je włożyłam. Przez to jak splątałam włosy, wyglądały jakby gromadą spadały na ramiona. Znalazłam też siwą beanie, którą spakowałam i założyłam ją na większość włosów, nie przejmując się kilkoma gromadkami włosów, które wypadły z tego, co kiedyś nazywałam grzywką.
Zaczęłam się zastanawiać, gdzie dokładnie jest Harry. Nie było go przy mnie, gdy się obudziłam, bo jak mogłabym zapomnieć, że zasypiałam przy nim. Nie było go w salonie, kiedy wpadłam jak dzika po moje ubrania. W pewnym sensie ulżyło mi, że go jeszcze nie widziałam. Byłam przestraszona tego, jak zareaguje na ostatnią noc. I byłam bardziej niż zażenowana, przez to co zrobiłam i powiedziałam ostatniej nocy. Na podstawie wcześniejszych wydarzeń, zaczęłam myśleć, że zwróciłam się do niego jak potrzebująca zmarnowana dziewczyna, czekająca w kącie na kogoś, kto ją przytuli.
A to cholernie mnie rozdrażniło.
Westchnęłam i potrząsnęłam głową, otwierając drzwi z siłą i wchodząc prosto do salonu, gdy usłyszałam odgłosy potrząsania garnkami w kuchni. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam bolące oczy, ale kiedy je otworzyłam, widok jaki zobaczyłam, sprawił, że odczułam ulgę.
Harry stał nad kuchenką, jego mięśnie na plecach były wyraźnie zarysowane przez białą koszulkę v-neck, którą włożył. Jego pasiaste bokserki wystawały znad pasa jego siwych spodni dresowych. Jego włosy było dziko rozrzucone wokół głowy, ale w taki sposób, że nadal wyglądały tak dobrze, jak zawsze. Odchrząknęłam cicho, a Harry natychmiast się odwrócił, na jego skoncentrowanej twarzy, która natychmiast się załagodziła rozciągnął się uśmiech.
O Boże
Przerwałam te krótkie zamyślenie.
Jedną rzeczą, którą pamiętałam najbardziej był nasz tak zwany pocałunek na dobranoc. Przewróciłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy, gdy myślałam w jaki sposób trzymał mnie, podczas pocałunku. Sposób, w jaki jego dłonie doskonale pasowały do obrysu dolnej części moich pleców. Jego ciepłe usta naprzeciwko mnie. Wypuściłam pomruk zadowolenia, kiedy spojrzałam w dół na moje kolana, napięcie, które uderzyło w moje oczy było straszne.
Chociaż pościel była wełniana, nie czułam się dość komfortowo z gołą pupą na kocu Harry’ego. Przesunęłam się na brzeg łóżka i przerzuciłam nogi na drugą stronę, jęcząc przez zawroty głowy, które miałam, kiedy w końcu wstałam. Prychnęłam na długość swetra Harry’ego, podobnie jak w koszulce, którą pożyczył mi kilka tygodni temu, miałam tyłek na wyświetlaczu.
Zostawiłam torbę na kanapie w salonie. Szłam korytarzem z pokoju Harry’ego, powoli przekręciłam gałkę od drzwi i weszłam na palcach do pokoju. Truchtałam przez drewnianą podłogę i zatrzymałam się przebiegle, gdy doszłam do salonu. Wystawiłam głowę, sprawdzając czy ktoś tam był. Nie ważne czy byłby to Harry, Louis, Eleanor czy ktokolwiek. Zauwazyłam mój cel leżący skórzaną kanapę i rzuciłam się do ucieczki, wyrywając się i pędząc z powrotem do pokoju Harry’ego. Sapnęłam, gdy zamknęłam drzwi, ale skrzywiłam się, bo zbyt głośno się za mną zatrzasnęły.
Rzuciłam torbę na łóżko i szukałam czarnych legginsów, które ze sobą wzięłam, żeby zmienić je po ostatniej nocy. Znalazłam je z łatwością i odetchnęłam z ulgą, kiedy je włożyłam. Przez to jak splątałam włosy, wyglądały jakby gromadą spadały na ramiona. Znalazłam też siwą beanie, którą spakowałam i założyłam ją na większość włosów, nie przejmując się kilkoma gromadkami włosów, które wypadły z tego, co kiedyś nazywałam grzywką.
Zaczęłam się zastanawiać, gdzie dokładnie jest Harry. Nie było go przy mnie, gdy się obudziłam, bo jak mogłabym zapomnieć, że zasypiałam przy nim. Nie było go w salonie, kiedy wpadłam jak dzika po moje ubrania. W pewnym sensie ulżyło mi, że go jeszcze nie widziałam. Byłam przestraszona tego, jak zareaguje na ostatnią noc. I byłam bardziej niż zażenowana, przez to co zrobiłam i powiedziałam ostatniej nocy. Na podstawie wcześniejszych wydarzeń, zaczęłam myśleć, że zwróciłam się do niego jak potrzebująca zmarnowana dziewczyna, czekająca w kącie na kogoś, kto ją przytuli.
A to cholernie mnie rozdrażniło.
Westchnęłam i potrząsnęłam głową, otwierając drzwi z siłą i wchodząc prosto do salonu, gdy usłyszałam odgłosy potrząsania garnkami w kuchni. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam bolące oczy, ale kiedy je otworzyłam, widok jaki zobaczyłam, sprawił, że odczułam ulgę.
Harry stał nad kuchenką, jego mięśnie na plecach były wyraźnie zarysowane przez białą koszulkę v-neck, którą włożył. Jego pasiaste bokserki wystawały znad pasa jego siwych spodni dresowych. Jego włosy było dziko rozrzucone wokół głowy, ale w taki sposób, że nadal wyglądały tak dobrze, jak zawsze. Odchrząknęłam cicho, a Harry natychmiast się odwrócił, na jego skoncentrowanej twarzy, która natychmiast się załagodziła rozciągnął się uśmiech.
-Dzień dobry- otarł ręce o spodnie i przeszył wzrokiem moje nogi. –Jestem bardzo rozczarowany, że założyłaś spodnie.
Roześmiałam się i pokręciłam głową, od razu czując się lepiej, że nie było niezręcznie, czy dziwnie po wydarzeniach z ostatniej nocy. Ale Harry jak zwykle był uroczy i towarzyski. Podeszłam do niego, gdy on odwrócił się w stronę kuchenki.
-Co gotujesz?- Zapytałam kołysząc się tam i z powrotem na stopach.
-Gofry- zaczął –miałem nadzieję, że mi pomożesz- uśmiechnął się słabo. Skinęłam głową i chwyciłam od niego pudełko ze składnikami, przeczytałam przepis i odstawiłam je na blacie. Widząc, że miał już większość składników, sięgnęłam po nożyczki i rozcięłam woreczek mieszanki i wsypałam go do miski. Podeszłam do lodówki i chwyciłam dwa jajka, po czym zmiksowałam je. Harry patrzył na mnie, a uśmiech malował mu się na ustach.
-Co?- Zapytałam unosząc jedną brew. Harry zamrugał kilka razy i pokręcił głową, jego oczy wciąż były na mnie.
-Nic- wymamrotał i podłączył gofrownicę. Zachichotałam i nadal wbijałam jajka do miski. Zmarszczyłam nos w niezadowoleniu gdy trochę przeźroczystej mazi przeniosło się nie moje dłonie.
-Więc, miałaś dobrą przed-urodzinową imprezę?- Zapytał Harry, opierając się o blat skrzyżował ręce na piersi. Nie wiem czym była ta pozycja w której stał, ale spodobała mi się.
-Tak- roześmiałam się. –Świetnie się bawiłam. Z tego, co pamiętam- wzruszyłam ramionami spojrzałam na Harry’ego. Jego twarz się nie zmieniła, ale w jego oczach było coś innego. Wyglądały na zranione, czy zmieszane. Odwrócił ode mnie wzrok.
-Oh- odpowiedział chłodno.
Westchnęłam, a było to po krótkim milczeniu. Wlałam mleko do mieszanki i zaczęłam mieszać składniki, obserwując jak przekształca się z proszku na maziowatą ciecz w ciągu kilku sekund. Ale nawet to nie mogło odciągnąć mnie od tego spojrzenia szczeniaczka w oczach Harry’ego. Wiedziałam o czym myśli. Wiedziałam, że myślał o pocałunku i innych sprawach z ostatniej nocy. Prychnęłam i upuściłam łyżkę na blat, powodując, że Harry nareszcie spojrzał w moją stronę.
-Ale pamiętam, że zabrałeś mnie do domu- powiedziałam. Oczy Harry’ego zaiskrzyły się, podczas gdy powstrzymywał się przed uśmiechem, przez co jego kąciki ust drgały.
-Taa?- Skinął głową
-Mhm- Zanuciłam, zatrzymując się na chwilę i zastanawiając się, czy kontynuować. –I pamiętam, co się stało zanim oboje zasnęliśmy- wyszeptałam. Harry w końcu uległ i uśmiechnął się do mnie.
-A pamiętasz, że mignęłaś przed oczami mi swoimi cyckami?- Uśmiech Harry’ego przekształcił się w przebiegły uśmieszek a w chwili, gdy skończył jego powolne zdanie, na moich policzkach pojawiły się wypieki o głębokim odcieniu czerwieni. To była jedyna rzecz, której miałam nadzieję, że nie będzie rozpamiętywał.
-Zamknij się- mruknęłam i odwróciłam się z powrotem w kierunku miski pełnej ciasta na gofry. Harry zaczął się śmiać i zarzucił rękę wokół mojego ramienia przyciągając mnie do ciasnego uścisku. Trzymał mnie blisko piersi i nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy tchnęłam jego znajomy zapach. Jego doskonały, znajomy zapach.
-Tylko żartuję- Zachichotał opierając podbródek na moje głowie. Uśmiechnęłam się, kiedy tak zrobił. –Ale jeśli jeszcze kiedyś zdecydujesz się ściągnąć przede mną koszulkę, nie wniosę sprzeciwu- Zacisnęłam usta i uderzyłam go w ramię, uwalniając się z jego uścisku, kiedy on nadal śmiał się z mojej reakcji. To było żenujące, tak, ale w tym samym czasie Hrry sprawił, że czułam się tak, jakbym nie musiała się przed nim wstydzić.
Kontynuowaliśmy żarty a kiedy kończyliśmy robić śniadanie, Harry pozwolił sobie na subtelny kontakt. Otarcie się dłoni, kiedy podawałam mu talerz, bawienie się nitką, która wystawała ze swetra, który miał na sobie, raz nawet położył opuszki palców na mojej pupie, myśląc że tego nie zauważę. Ale zauważyłam. I wcale nie miałam nic przeciwko.
Po tym jak zjedliśmy zebrałam talerze i zaniosłam je z powrotem do kuchni, po czym włożyłam je do zlewu, gdy on powoli szedł za mną. Spojrzałam się na niego przez ramię, był oparty o framugę drzwi i patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się, a on nadal na mnie patrzył. Jego oczy pociemniały i zachmurzyły się w uczuciach, które były totalnie niewłaściwe w tym czasie.
Czas
Rozejrzałam się po kuchni w poszukiwaniu zegara na jakimś urządzeniu i znalazłam go na mikrofalówce. Małe, zielone cyfry spowodowały, że się wzdrygnęłam. Przypomniałam sobie o tej cholernej prezentacji, którą muszę oddać do końca dnia. Tej której nawet jeszcze nie zaczęłam. Wychodzenie ze sławnym boysband’em może być dłuższe niż zwykle.
Zaklęłam pod nosem i usłyszałam Harry’ego podchodzącego bliżej, dokładnie za mną. Przycisnął swoje ciało do moich pleców a ja szybko odwróciłam się, co spowodowało, że odsunęłam się nieco.
-Muszę iść- potrząsnęłam głową. –Właśnie przypomniałam sobie o tym głupim projekcie do szkoły a jestem na tyle głupia, że nie zrobiłam go wcześniej- Bełkotałam gdy obiema rękoma masowałam skronie. Ból głowy ustąpił, ale na pewno było to tylko chwilowe.
-W porządku, zawiozę Cię do domu- Powiedział. Złączyłam ręce patrząc na niego.
-Nie musisz tego robić- powiedziałam –mam pieniądze na taksówkę, poradzę sobie-
-Nie, naprawdę. Mogę Cię zawieźć- Uśmiechnął się. Dalej protestowałam.
-Harry, poważnie nie musisz tego robić- Prychnął wiedząc, że nie wygra tym argumentem i uniósł ręce do góry w geście poddania. Szturchnęłam palcem jego mostek a on zachichotał pocierając to miejsce.
-No więc chodź po swoje rzeczy- Powiedział, kiedy już był w połowie drogi z kuchni. Poszłam za nim do jego pokoju. Zgarnęłam sukienkę z podłogi i unikałam złośliwego wzroku Harry’ego, gdy wsadzałam ją do torby. Wyciągnęłam z torby moje o wiele bardziej wygodne buty i schowałam do niej szpilki.
Zdałam sobie sprawę z tego, że wciąż mam na sobie sweter Harry’ego i część mnie wiedziała, że on też to wie, ale ja wcale nie chciałam go ściągać. Był taki wygodny i ciepły, no i pachniał nim. Postanowiłam go zatrzymać.
Harry odprowadził mnie do drzwi i zatrzymał się, aby się do mnie odwrócić. Zakaszlałam niezręcznie, czując zdenerwowanie po raz pierwszy dzisiejszego poranka.
-Ja, um, dziękuję za to, że zaopiekowałeś się mną ostatniej nocy.-roześmiałam się. Harry uśmiechnął się i sięgnął za klamkę otwierając mi drzwi jego mieszkania, gdy zimny wiatr przewiał nas oboje.
-To była dla mnie przyjemność- Uśmiechnął się. –Poza tym w pewnym sensie byłem Ci to winien- Skinęłam głową i wypuściłam chichot. On nadal się uśmiechał. Przebiegł językiem po ustach. Przygryzłam dolną wargę.
Bez żadnego ostrzeżenia ręka Harry’ego owinęła się wokół moich pleców i przyciągnął mnie bliżej siebie i zamknął lukę między naszymi spragnionymi ustami. Natychmiast uśmiechnęłam się i czułam, że zrobił to samo. Moje ręce owinęły się wokół jego szyi, przylegając do niego czułam jak jego język przejeżdża po mojej dolnej wardze. Oderwałam się zanim pozwoliłam temu pocałunkowi przerodzić się w ckliwe obściskiwanie się. Jego dłoń nadal leżała na moich plecach, gdy szepnął
-Zadzwoń do mnie później, baby lips- Mogłam się tylko uśmiechać. Wycofałam się z jego uścisku kiwając głową i zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Jakbym zupełnie zapomniała jak się mówi po angielsku. Usłyszałam odgłos zamykających się drzwi a gdy się odwróciłam, uśmiech nie opuszczał mojej twarzy.
To nie był jakiś wielki, romantyczny gest. Nie było gołębi, świecy ani sztucznych ogni. I to nawet nie był pierwszy pocałunek. Ale był to pierwszy całkowicie trzeźwy pocałunek. To był pierwszy, który sprawił, że chciałam następnych. To był pierwszy, po którym byłam tak oniemiała.
W mojej romantycznej mgle rozpoczęłam spacer do domu, chichocząc do siebie z radości. Ale kiedy szłam na przystanek zauważyłam na moje drodze niebieskie Nike. Moje oczy wyszły na spotkanie z karmelowym spojrzeniem Zayn’a. Mój roztrzepany uśmiech zniknął szybko, gdy tylko zobaczyłam jego rozzłoszczoną twarz.
-Co robiłaś z Harrym?- Zapytał.
Przełknęłam ślinę.
____________________
Wsedfrtgyhuio *-*
DAJCIE MI TAKIEGO HARRY’EGO *-*
Ciekawi, co będzie z Zayn’em? ;>
Roześmiałam się i pokręciłam głową, od razu czując się lepiej, że nie było niezręcznie, czy dziwnie po wydarzeniach z ostatniej nocy. Ale Harry jak zwykle był uroczy i towarzyski. Podeszłam do niego, gdy on odwrócił się w stronę kuchenki.
-Co gotujesz?- Zapytałam kołysząc się tam i z powrotem na stopach.
-Gofry- zaczął –miałem nadzieję, że mi pomożesz- uśmiechnął się słabo. Skinęłam głową i chwyciłam od niego pudełko ze składnikami, przeczytałam przepis i odstawiłam je na blacie. Widząc, że miał już większość składników, sięgnęłam po nożyczki i rozcięłam woreczek mieszanki i wsypałam go do miski. Podeszłam do lodówki i chwyciłam dwa jajka, po czym zmiksowałam je. Harry patrzył na mnie, a uśmiech malował mu się na ustach.
-Co?- Zapytałam unosząc jedną brew. Harry zamrugał kilka razy i pokręcił głową, jego oczy wciąż były na mnie.
-Nic- wymamrotał i podłączył gofrownicę. Zachichotałam i nadal wbijałam jajka do miski. Zmarszczyłam nos w niezadowoleniu gdy trochę przeźroczystej mazi przeniosło się nie moje dłonie.
-Więc, miałaś dobrą przed-urodzinową imprezę?- Zapytał Harry, opierając się o blat skrzyżował ręce na piersi. Nie wiem czym była ta pozycja w której stał, ale spodobała mi się.
-Tak- roześmiałam się. –Świetnie się bawiłam. Z tego, co pamiętam- wzruszyłam ramionami spojrzałam na Harry’ego. Jego twarz się nie zmieniła, ale w jego oczach było coś innego. Wyglądały na zranione, czy zmieszane. Odwrócił ode mnie wzrok.
-Oh- odpowiedział chłodno.
Westchnęłam, a było to po krótkim milczeniu. Wlałam mleko do mieszanki i zaczęłam mieszać składniki, obserwując jak przekształca się z proszku na maziowatą ciecz w ciągu kilku sekund. Ale nawet to nie mogło odciągnąć mnie od tego spojrzenia szczeniaczka w oczach Harry’ego. Wiedziałam o czym myśli. Wiedziałam, że myślał o pocałunku i innych sprawach z ostatniej nocy. Prychnęłam i upuściłam łyżkę na blat, powodując, że Harry nareszcie spojrzał w moją stronę.
-Ale pamiętam, że zabrałeś mnie do domu- powiedziałam. Oczy Harry’ego zaiskrzyły się, podczas gdy powstrzymywał się przed uśmiechem, przez co jego kąciki ust drgały.
-Taa?- Skinął głową
-Mhm- Zanuciłam, zatrzymując się na chwilę i zastanawiając się, czy kontynuować. –I pamiętam, co się stało zanim oboje zasnęliśmy- wyszeptałam. Harry w końcu uległ i uśmiechnął się do mnie.
-A pamiętasz, że mignęłaś przed oczami mi swoimi cyckami?- Uśmiech Harry’ego przekształcił się w przebiegły uśmieszek a w chwili, gdy skończył jego powolne zdanie, na moich policzkach pojawiły się wypieki o głębokim odcieniu czerwieni. To była jedyna rzecz, której miałam nadzieję, że nie będzie rozpamiętywał.
-Zamknij się- mruknęłam i odwróciłam się z powrotem w kierunku miski pełnej ciasta na gofry. Harry zaczął się śmiać i zarzucił rękę wokół mojego ramienia przyciągając mnie do ciasnego uścisku. Trzymał mnie blisko piersi i nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy tchnęłam jego znajomy zapach. Jego doskonały, znajomy zapach.
-Tylko żartuję- Zachichotał opierając podbródek na moje głowie. Uśmiechnęłam się, kiedy tak zrobił. –Ale jeśli jeszcze kiedyś zdecydujesz się ściągnąć przede mną koszulkę, nie wniosę sprzeciwu- Zacisnęłam usta i uderzyłam go w ramię, uwalniając się z jego uścisku, kiedy on nadal śmiał się z mojej reakcji. To było żenujące, tak, ale w tym samym czasie Hrry sprawił, że czułam się tak, jakbym nie musiała się przed nim wstydzić.
Kontynuowaliśmy żarty a kiedy kończyliśmy robić śniadanie, Harry pozwolił sobie na subtelny kontakt. Otarcie się dłoni, kiedy podawałam mu talerz, bawienie się nitką, która wystawała ze swetra, który miał na sobie, raz nawet położył opuszki palców na mojej pupie, myśląc że tego nie zauważę. Ale zauważyłam. I wcale nie miałam nic przeciwko.
Po tym jak zjedliśmy zebrałam talerze i zaniosłam je z powrotem do kuchni, po czym włożyłam je do zlewu, gdy on powoli szedł za mną. Spojrzałam się na niego przez ramię, był oparty o framugę drzwi i patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się, a on nadal na mnie patrzył. Jego oczy pociemniały i zachmurzyły się w uczuciach, które były totalnie niewłaściwe w tym czasie.
Czas
Rozejrzałam się po kuchni w poszukiwaniu zegara na jakimś urządzeniu i znalazłam go na mikrofalówce. Małe, zielone cyfry spowodowały, że się wzdrygnęłam. Przypomniałam sobie o tej cholernej prezentacji, którą muszę oddać do końca dnia. Tej której nawet jeszcze nie zaczęłam. Wychodzenie ze sławnym boysband’em może być dłuższe niż zwykle.
Zaklęłam pod nosem i usłyszałam Harry’ego podchodzącego bliżej, dokładnie za mną. Przycisnął swoje ciało do moich pleców a ja szybko odwróciłam się, co spowodowało, że odsunęłam się nieco.
-Muszę iść- potrząsnęłam głową. –Właśnie przypomniałam sobie o tym głupim projekcie do szkoły a jestem na tyle głupia, że nie zrobiłam go wcześniej- Bełkotałam gdy obiema rękoma masowałam skronie. Ból głowy ustąpił, ale na pewno było to tylko chwilowe.
-W porządku, zawiozę Cię do domu- Powiedział. Złączyłam ręce patrząc na niego.
-Nie musisz tego robić- powiedziałam –mam pieniądze na taksówkę, poradzę sobie-
-Nie, naprawdę. Mogę Cię zawieźć- Uśmiechnął się. Dalej protestowałam.
-Harry, poważnie nie musisz tego robić- Prychnął wiedząc, że nie wygra tym argumentem i uniósł ręce do góry w geście poddania. Szturchnęłam palcem jego mostek a on zachichotał pocierając to miejsce.
-No więc chodź po swoje rzeczy- Powiedział, kiedy już był w połowie drogi z kuchni. Poszłam za nim do jego pokoju. Zgarnęłam sukienkę z podłogi i unikałam złośliwego wzroku Harry’ego, gdy wsadzałam ją do torby. Wyciągnęłam z torby moje o wiele bardziej wygodne buty i schowałam do niej szpilki.
Zdałam sobie sprawę z tego, że wciąż mam na sobie sweter Harry’ego i część mnie wiedziała, że on też to wie, ale ja wcale nie chciałam go ściągać. Był taki wygodny i ciepły, no i pachniał nim. Postanowiłam go zatrzymać.
Harry odprowadził mnie do drzwi i zatrzymał się, aby się do mnie odwrócić. Zakaszlałam niezręcznie, czując zdenerwowanie po raz pierwszy dzisiejszego poranka.
-Ja, um, dziękuję za to, że zaopiekowałeś się mną ostatniej nocy.-roześmiałam się. Harry uśmiechnął się i sięgnął za klamkę otwierając mi drzwi jego mieszkania, gdy zimny wiatr przewiał nas oboje.
-To była dla mnie przyjemność- Uśmiechnął się. –Poza tym w pewnym sensie byłem Ci to winien- Skinęłam głową i wypuściłam chichot. On nadal się uśmiechał. Przebiegł językiem po ustach. Przygryzłam dolną wargę.
Bez żadnego ostrzeżenia ręka Harry’ego owinęła się wokół moich pleców i przyciągnął mnie bliżej siebie i zamknął lukę między naszymi spragnionymi ustami. Natychmiast uśmiechnęłam się i czułam, że zrobił to samo. Moje ręce owinęły się wokół jego szyi, przylegając do niego czułam jak jego język przejeżdża po mojej dolnej wardze. Oderwałam się zanim pozwoliłam temu pocałunkowi przerodzić się w ckliwe obściskiwanie się. Jego dłoń nadal leżała na moich plecach, gdy szepnął
-Zadzwoń do mnie później, baby lips- Mogłam się tylko uśmiechać. Wycofałam się z jego uścisku kiwając głową i zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Jakbym zupełnie zapomniała jak się mówi po angielsku. Usłyszałam odgłos zamykających się drzwi a gdy się odwróciłam, uśmiech nie opuszczał mojej twarzy.
To nie był jakiś wielki, romantyczny gest. Nie było gołębi, świecy ani sztucznych ogni. I to nawet nie był pierwszy pocałunek. Ale był to pierwszy całkowicie trzeźwy pocałunek. To był pierwszy, który sprawił, że chciałam następnych. To był pierwszy, po którym byłam tak oniemiała.
W mojej romantycznej mgle rozpoczęłam spacer do domu, chichocząc do siebie z radości. Ale kiedy szłam na przystanek zauważyłam na moje drodze niebieskie Nike. Moje oczy wyszły na spotkanie z karmelowym spojrzeniem Zayn’a. Mój roztrzepany uśmiech zniknął szybko, gdy tylko zobaczyłam jego rozzłoszczoną twarz.
-Co robiłaś z Harrym?- Zapytał.
Przełknęłam ślinę.
____________________
Wsedfrtgyhuio *-*
DAJCIE MI TAKIEGO HARRY’EGO *-*
Ciekawi, co będzie z Zayn’em? ;>
Buziaki! @xhighway ♥
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAwwwwwwwwwwwwwwwww!!!!!!!!!!! Proszę cię szybko kolejny. I love You!! I jestem pierwsza, bo czekałam już wcześniej::)
OdpowiedzUsuń~Julie
Zayn lubię Cię, ale wypierdalaj w podskokach...
OdpowiedzUsuńBoże, ale orgazm z tego rozdziału normalnie! Ze Harry i nasza Scar... no wowowowowo!
KOCHAM WAS :*
L.
(rozdział pewnie będzie w niedziele, a byłaby opcja niedzieli raniutko albo soboty wieczór? Ja wiem oczywiście, że w też macie życie, więc nie chcę się naprzykrzać, ale jeśli by się udało ((wyjeżdżam)) to byłabym w opór wdzięczna)
jak dobrze pójdzie to powinnam wyrobić się na sobotę wieczór ;) bo w niedzielę za długo śpię xd
Usuń@another_camille
ja tam bardziej shippuje ją z Harrym, sama nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Harry jest taki uroczy. Ach.... Jestem ciekawa co na to Zayn.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Jest.... O Boże nie mam słów/ Na
OdpowiedzUsuńdklsvjkosjdgoirwjfiwjg4f
OdpowiedzUsuńszybko, proszę następny!
boże uwielbiam to!
i kocham cię za tłumaczenie! <3 awwwww
*O*O*O* Genialny rozdział. Genialne tłumaczenie! :D
OdpowiedzUsuńKocham cię nad życie :D Plisssss.. znajdź mnie na TT @tusia00 !!! Chcę być z tb w kontakcie! Uwielbiam cię L*
OdpowiedzUsuńHdjcdjjvdjufgjihhj Harry jest coraz slodszy, awwww kocham was za to tlumaczenie, umiecie dobrze angielski, nie ma co ;) lof u <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie *.* świetnie tłumaczysz !
OdpowiedzUsuńawww. oni są tacy słodcy! *_*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO! <3
OdpowiedzUsuńHarry jest taki aawwwwwwwwwwwwww <3 A Zayn nie może nic na to poradzić przecież... :D
OdpowiedzUsuńJejciu ona i Harry są słodcy jak są trzeźwi gsffrkdssqwz
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że ona bd z Hazzą, on ją bardziej kocha... hyba
Kurwa dawaj następny
@Fucked_Up_Kid
Awwww.. Harry.
OdpowiedzUsuńUgh.. Zayn.
omg! Jaki zajebisty rodzial ;))) Kocham momenty z nia I Harrym <3 Slodziaki ;) Bylam bardzo zaskoczona pojawieniem sie Zayna 0.o Super Tlumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńHarlett sdfghjnchj
OdpowiedzUsuńciekawe co Zayn powie :o
Zawsze w takich momentach. ZAWSZE! czekam na następnyy ♥
OdpowiedzUsuńO madafaka Harlett *________* normalnie mam taka podniete tym zwiazkiem tak samo jak Larrym.A to u mnie rzadko spotykane xdd
OdpowiedzUsuńJezus nie moge sie doczekac kolejnego bo mnie korci co ten Zayn bedzie od niej chcial...
Kocham Cie Zayn ale no kurwa no...Harlett is real bejbe :D
Pozdrawiam, Rons <3
Popieram Cię xD HARLETT IS REAL, BITCH ! xD
UsuńADFRGJRERJGHEIRK *W*
OdpowiedzUsuńDAWAJ NASTĘPNY! BO SIĘ ZAKOCHAŁAM *,*
TO. JEST. ZAJEBISTE! <333
czekam nn <333333
NARESZCIE COŚ Z ZAYNEM!!! <3 NIE WIECIE JAK SIĘ CIESZĘ!!! ;*
OdpowiedzUsuńOOO nejifhruvb Zayn się wkurzy hihi :D
OdpowiedzUsuńA z Harrego taki słodziak:*** Czekam na nn <3
Aaaawwww to było takie... khdhdljdydhoa o właśnie :D
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać nexta, mam nadzieje ze Zayn sie nie obrazi, a przynajmniej nie na długo no i że Scarlett będzie z Harrym a nie Zaynem.
Dlaczego zawsze Harry... Ale tłumaczenie świetne :)
OdpowiedzUsuńHaha nowa jestem :) Więc od razu mówię, że AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA orgazm xD
OdpowiedzUsuńNadrobiłam cały blog w 2 dni, bo po prostu....♥ Ten rozdział to o Luduu klekajcieee. I Shippuję Harlett ♥ No i ciekawi mnie co będzie z Zayn'em ;)Szczerze to też chcę takiego Harry'ego :3 Mom please xD
P.S. pozdrawiam ;**
Ja pierdziele !!! KOCHAM CIĘ ! I to nie jest jakieś tam zauroczenie, po prostu jesteś jedyna w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuńomomomomomomom, niedawno natrafiłam na tego bloga, a wszystkie rozdziały, które były do tej pory przeczytałam jednym ciągiem, po prostu zakochałam się w tym opowiadaniu!!! Jest naprawdę mega!!!
OdpowiedzUsuńnjdsankanjkmnjknajicvwbhcbcq
Pozdrawiam autorki i naprawdę was podziwiam, że chcecie to tłumaczyć, kocham was!!!
Ale super . Aaa czekam czekam czekam co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńzakochałam się, informujesz? @ani3lk4
OdpowiedzUsuńsdjsdkas w takim momencie ;// uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń-------
iminlovewithakillertlumaczenie.blogspot.com/ zapraszam
Świetnyy <33 I Harry taki słodkii... Normalnie ♥
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to wolałabym żeby Scarlett została przy Hazzie ;d
Dobra! Spieprzyłam sprawę! Przepraszam za język. Mimo informowania mnie na TT przyznaję, że w ogóle nie czytałam. Nie mam pojęcia co się ostatnio ze mną dzieje. Przepraszam. Nawet nie wiem co jest w tym rozdziale. Przepraszam, przepraszam. Pewnie rozdział jest zajebisty. Obiecuję, że na pewno przeczytam i to od pierwszego rozdziału, bo serio muszę sobie całość przypomnieć. MAM WIELKĄ SKLEROZĘ! Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję, że wszystko jak najszybciej nadrobię.
OdpowiedzUsuńZapraszam na ----> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/
@ania95_official
xx
nie masz za co przepraszać, przecież nikogo do czytania nie zmuszamy ;) ♥
Usuń@another_camille