To
moje życie.
Ten telefon leżał na stole i gapił się na mnie.
Dawał mi każdy rodzaj złego uroku, jaki tylko mogłam sobie wyobrazić. Szydził
ze mnie. Przypominał mi, że jestem całkowitym powodem do wstydu dla ludzkiej
rasy.
Jak
mogłam być tak niezdarna? Tak głupia? Myślałam, że słyszałam
ciche dreptanie mojego kota, Newton’a, łapki uderzały w drewnianą podłogę
mojego mieszkania i skoczył na moje kolana. Jego pomarańczowe futro natychmiast
złagodziło moje nerwy, gdy przesunęłam po nim swoimi kościstymi palcami.
Migające światło pochodzące z telewizora mieniło się
po pokoju wokół mnie, by przyciągnąć moją uwagę. Skupiłam wzrok na prezenterce
wiadomości, która zaczynała mówić, ale głośność była zbyt niska, bym mogła
zrozumieć, co mówiła ta dobrze ubrana kobieta. Kamera ukazała tłum krzyczących
dziewczyn.
Czekaj. To wszystko wyglądało zbyt znajomo. Moje
oczy rozszerzyły się, gdy zorientowałam się, że to był ten sam tłum, co
wcześniej. Zgoniłam pulchne ciało Newton’a i bardzo szybko pobiegłam na kanapę,
na której natychmiast usiadłam i podkręciłam głośność wystarczająco, bym mogła
usłyszeć. Złączyłam brwi, gdy słuchałam uważnie.
-Dziewczyny były dzisiaj widziane i definitywnie
także słyszane, w całej dolnej części Oxford’u, gdzie popularny zespół One
Direction pojawił się w programie radiowym.- Powiedziała prezenterka, gdy
wycięto fragment, w którym pięciu chłopców przewinęło się przed moimi oczami z
błyskawiczną prędkością. Lecz kiedy pewien mający kręcone włosy człowiek
pokazał się na chwilę na ekranie, wstrzymałam oddech i przycisnęłam Newton’a,
powodując, że syknął i zeskoczył ze mnie.
Właśnie wtedy, gdy to mnie uderzyło.
Ten chłopak nie był jakimś przypadkowym douche bag*,
który starał się dostać do środka wrzeszczącego tłumu dziewczyn. Ten chłopak
nie był jakimś przypadkowym seksownym douche bag, który mnie przewrócił. Tym
chłopakiem był Harry Styles. A ci chłopcy, którzy także wrzeszczeli, byli One
Direction.
Moja dłoń zderzyła się z moim czołem z głośnym klapsem,
podczas gdy moje usta się rozchyliły. Nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Nie
mogłam mrugać. Nie mogłam słuchać. Nie
mogłam zrozumieć, co się stało.
‘Jak mogłam być tak nieświadoma?’ Wyszeptałam do
siebie. ‘Jak mogłam nie rozpoznać tej twarzy?’ Przełknęłam ślinę, mimo że moja
buzia wydawała się być tak bardzo wyschnięta. Sięgnęłam po szklankę wody, która
stała na moim stoliku do kawy i wypiłam duszkiem jej resztę, starając się zająć
czymś swój umysł, by odciągnąć uwagę od tego kawałka technologii, który nie
dawał mi spokoju, leżąc na stoliku po mojej prawej stronie.
Chwyciłam za telefon, gapiąc się na niego przez
minutę, zanim złączyłam razem brwi w ataku rosnącej determinacji i kciukiem
lekko wcisnęłam główny przycisk. Wyskoczył ten sam pijany chłopak, z tym samym
pijanym środkowym palcem i przesunęłam po przycisku odblokowującym. Byłam
zaskoczona, że nie było hasła zabezpieczającego.
Wiem, że jeśli byłabym gwiazdą muzyki pop,
chciałabym założyć blokadę. Nie chcemy przecież, by twój telefon wpadł w
niepowołane ręce…
Tuziny aplikacji przelatywały z każdej strony
iPhon’a. Mrugnęłam kilka razy, walcząc z pragnieniem przeszukania tego
urządzenia. Zapisać numery, przeczytać smsy, założyć bloga z plotką, że
znalazłam telefon Harry’ego Styles’a, mój uścisk się zacieśnił, gdy pokonałam
moją odległość do komórki i wprowadziłam swój własny numer. Mając nadzieję, że
chciałby mieć to w nim.
Może on robił to samo. Wpatrywał się w to.
Zastanawiał się, czy powinien zadzwonić czy poczekać. Przygryzłam wargę z
niepokojem, gdy usłyszałam pierwszy sygnał. Mój brzuch w sekundę się wzburzył i
wstrzymałam oddech, w momencie, gdy usłyszałam czyjąś odpowiedź po drugiej
stronie linii.
-Czekałem, aż zadzwonisz, Scarlett.- Niski,
zaakcentowany głos wypełnił moje uszy. Otworzyłam usta, by się odezwać, ale
byłam zbyt przerażona. Wypowiedział moje imię, nie przypominam sobie, bym
kiedykolwiek powiedziała mu, jak się nazywam, przez ten krótki okres czasu, w
którym się spotkaliśmy.
-J-jakim cudem znasz moje imię? - Wyjąkałam do
telefonu, czując, że z każdą mijającą sekundą moje dłonie robią się coraz
bardziej śliskie od potu. Usłyszałam delikatny chichot, po którym nastąpiła
seria śmiechów. Zdecydowanie byłam na głośniku.
-Jest wiele rzeczy, których możesz się dowiedzieć o
kimś, jedynie przez jego telefon.- Powiedział pomiędzy śmiechami. - Poza tym,
jestem pewien, że znasz moje imię.- Wywróciłam moimi piwnymi oczami i
przeklęłam się w duchu, że nie założyłam tego bloga o szkieletach w jego
szafie.
-Słuchaj, ja po prostu chciałabym odzyskać swój
telefon.- Powiedziałam, zmieniając ton. Nie byłam zainteresowana graniem w gry.
Chciałam tylko swojego iPhone’a. Czułam się bez niego naga.
-Auć, ktoś tu jest trochę wkurzony.- Zażartował ponownie,
a towarzyszyła mu kolejna salwa śmiechów. Moja szczęka się zacisnęła, ale zanim
mogłam mu odwarknąć, przemówił ponownie. -Spójrz, Scarlett kochanie, mamy
następny wywiad w radio około godziny piątej. Zatrzymaj się przy studio, a
potem wymienimy się telefonami.- Moja szczęka się rozluźniła i przytaknęłam,
zanim mu odpowiedziałam.
-W porządku, do którego studio powinnam się udać?-
Spytałam szybko.
-Heart Radio. Punkt piąta. Nie spóźnij się,
kochana.- Zignorowałam jego komentarz. -I tak na marginesie, masz tu kilka
uroczych zdjęć w skąpym bikini. Wszyscy zgodziliśmy się, że dobrze ci pasuje.-
Zaśmiał się i zakończył połączenie zanim miałam możliwość zbesztać go za to, co
powiedział.
Naburmuszyłam się i rzuciłam telefon na stertę
poduszek obok mnie. Przez jedną sekundę nie przejmowałam się, że jest on
Harry’ego Styles’a i że był w moim posiadaniu. Nie zamierzałam zniżyć się do
jego niskiego poziomu i wtykać nos w jego osobiste życie. Nie byłam taka. Nie
byłam takim typem dziewczyny.
Ale
on węszył w moim życiu, więc dlaczego nie mogłam też w jego?
Pomyślałam szybko, zanim energicznie potrząsnęłam głową, mając nadzieję, że te
myśli spłyną ze mnie, jak woda po kudłatym psie.
Zgarnęłam wielki stos kartek z zadaniami domowymi,
który leżał na moim stoliku przez jakiś czas i analizy matematyczne przejęły
mój umysł od technologicznych kłopotów.
Obecnie studiowałam matematykę na Uniwersytecie
Oxfordzkim. Żyłam w mieście poza Los Angeles, California przez całe moje życie,
aż do dnia, w który mój tata zdecydował się zdradzić moją mamę z blond suką,
która próbowała dostać się na scenę aktorską. I jak oczekiwano, moi rodzicie
wzięli rozwód i musiałam przenieść się z LA do Nowego Jorku z moim tatą i jego,
pożal się Boże, okropną dziewczyną.
Moje życie zostało przewrócone do góry nogami i
zamiast dołączyć do grupy przyjaciół w mojej nowej szkole, spędzałam noce na
uczeniu się i wykonywaniu dodatkowych projektów. I kiedy zbliżał się mój ostatni
rok i kiedy jedna z najlepszych szkół wysłała mi gruby czek, bym dołączyła do
ich programu matematycznego, mój ojciec nawet nie pozwolił mi się sprzeciwić
tej szkole.
Nawet jeśli matma nie była moją pierwszą, prawdziwą
ambicją.
Zaczynałam tańczyć, kiedy miałam tylko trzy lata,
ponieważ to było coś, co moja matka chciała, bym robiła. Przez jakiś czas
nienawidziłam tego, nie cierpiałam tego i nie chciałam mieć z tym nic
wspólnego. Ale gdy stałam się starsza i wzięłam więcej trudniejszych lekcji,
zakochałam się. W balecie.
Było to czasochłonne i czasami powodowało u mnie
ból, ale było warto. Było warte poczucia gorączki wspaniałego występu,
słyszenia, jak publiczność podskakuje na swoich stopach i wiwatuje dla ciebie,
po prostu poczucie, że jesteś piękna i pełna gracji chociaż raz w życiu.
To jest to, co chcę robić ze swoim życiem. To jest
to, co mogę robić ze swoim życiem. Ale zamiast tego, siedzę w dwupokojowym
mieszkaniu, ucząc się tego, co większość ludzi uważa za najgorszy przedmiot ze
wszystkich, w innym kraju, cholera, w całkiem innej strefie czasowej. Z
telefonem gwiazdy popu leżącej obok mnie.
Podniosłam głowę, szukając zegarka, które wisiał na
ścianie nad telewizorem. Odsunęłam od siebie książki i spojrzałam na czas. Wpół
do piątej. Powinnam wyjść pół godziny temu, jeśli chciałam zdążyć na czas.
Poderwałam się na nogi, wrzucając na siebie szary
sweter i moją kurtkę na wierzch. Moje włosy były w nieporządku, więc zaplotłam
je w luźny warkocz i nasunęłam na głowę mój żółty beanie**. Chwyciłam moją
torebkę i telefon Harry’ego i szybko wyszłam na zewnątrz.
Lecz kiedy zbiegałam na dół po schodach mojego
mieszkania, coś mi zaświtało. Dlaczego musiałam prosić go o zrobienie tego
wywiadu na czas? Dlaczego moje życie nagle obracało się wokół niego? Zatrzymałam
się na środku schodów, by wolno nałożyć na usta balsam. Rozplotłam mój
niestaranny warkocz i palcami rozczesałam moje włosy. Przesunęłam beanie na tył
głowy, dopóki włosy idealnie nie opadały.
Tym razem przechadzałam się po schodach na dół.
Każdym razem, na czubkach moich butów robiłam dużego susa na nowy stopień.
Kiedy w końcu znalazłam się na ulicy, spojrzałam w prawo. Był to kierunek, w
którym miałam iść, jeśli chciałam być na czas. Ale, ja wiedziałam, że dłuższa
droga wiedzie przez centrum miasta.
Widzimy
się wkrótce, Styles.
*
douche bag – określenie na arogancką, wredną osobę
_____________________________________
no więc tak, rozdział dodany nieco wcześniej niż powinien, ale jesteśmy tak podekscytowane, że nie mogłyśmy się powstrzymać :))
rozdział tłumaczony przeze mnie- @another_camille
xo
Hhhahaha, wspaniałe :D .
OdpowiedzUsuńa to mała wredotka :D no, no, no zaczyna się robić ciekawie :D
OdpowiedzUsuń@undermirrors
*-* świetny i dodaje tego bloga do zakładek!
OdpowiedzUsuńGenialne, dopiero zaczęłam czytać, *-*
OdpowiedzUsuńświetne tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńmogłabym być informowana o nowych? @1Derful_98
dzięki, pewnie :)
Usuń@xhighway
świetne *-*
OdpowiedzUsuńMogłabym być powiadamiana? x
@Klaudiaaxoxox
Rozdział świetny !♥
OdpowiedzUsuńten rozdział był cudowny ;)
OdpowiedzUsuńdobre tłumaczenie jak zawsze <3